– Nic… żyje… – … skąd… nie powinno… – … zrobiliśmy… mocy… dobrze… Ze strzępów rozmowy, jaka do mnie docierała, nie umiałem nic zrozumieć. Poza jednym. Chyba żyłem. Miałem zamknięte oczy, ale jakieś światło przebijało się przez powieki. Nie było tak jaskrawe jak słońce, ale wiedziałem, że nie jestem już w tamtej mrocznej grocie. Jednak co się wydarzyło? Nie miałem pojęcia. W jednej chwili walczyliśmy o przeżycie, w drugiej zostałem ogłuszony, a teraz znalazłem…
Tag: opowiadania
Losinis, polujący na człowieka
Po wydarzeniach z książki Porzucony, który ocalał. Gdy tylko mrawy skończyły ryczeć, ruszyły na polowanie. Nie szły razem. Każdy wybrał inną ścieżkę, by móc w samotności zapolować. Nikt nikomu nie wchodził pod łapy. Wszyscy popędzili, by dorwać człowieka. Wszyscy poza Losinisem. Ten przysiadł na łapach i obserwował, jak jego młodzi pobratymcy ruszają na łowy. Sam nie miał najmniejszej ochoty, by w tym uczestniczyć. Zdawał sobie sprawę, że pewnie i tak nie zdoła dobiec pierwszy na miejsce, skoro…
Jack Scott cz. XXX — Królestwo za płomyk światła
Wydawało mi się, że minęły już godziny, odkąd zeszliśmy zaczęliśmy się oddalać do Błękitnej Mewy, a przecież wyspa nie mogła być aż tak wielka – tym bardziej ta grota. Chyba że działy się tutaj rzeczy, których nie rozumiałem. Zerknąłem za ramię. Nie widziałem nawet zarysu naszego statku, ale jedynie kilka drobnych punkcików – latarnie. Choć wciąż się od niego oddalaliśmy, to zdawało się, jakbyśmy nie przesunęli się ani odrobinę. Starałem się nie wyrażać…
Losinis, żyjący wśród gór
Po wydarzeniach z książki Porzucony, który ocalał. Dla wielu Góry Zenobi były terenem nie do zdobycia. I to nie dlatego, że trudno było znaleźć tam właściwy szlak lub poradzić sobie na kamienistych drogach. Takie przeszkody nie stanowiły problemu dla ludzi. Podobnie zresztą jak ogromne rozpadliny czy pozbawiona zieleni przestrzeń, gdzie człowiek z trudem mógł znaleźć wodę. Odpowiednio wyposażony byłby w stanie wędrować tymi terenami przez wiele dni, aż w końcu natrafiłby…
Jack Scott cz. XXIX — Czy te skały nas przepuszczą?
Wyspa, która ukazywała się przed nami, była piękna. I gdyby nie to, że marynarze nazwali ją inaczej, byłbym w stanie uwierzyć, że to Kraina Szeptów, do której pragnąłem dotrzeć. Z tej odległości wydawało się, że cała składa się z zielonych i brązowych plam, a gdzieniegdzie dostrzegałem też kwitnące na różowo i pomarańczowo drzewa. Razem tworzyło to niesamowity obraz na tle błękitnego nieba i spokojnej wody. Od Trevena wiedziałem, że po tej stronie znajduje się kamienista plaża, a grotę sam zauważyłem. Była na tyle ogromna,…
Azyn, pragnący walki
Po wydarzeniach z książki Porzucony, który ocalał. Przez cały dzień Azyn niecierpliwie wyglądał przybycia Reina. Tak bardzo chciał, by już nastało południe. Jednak słońce jak na złość powoli przesuwało się po niebie. Chłopiec miał nawet wrażenie, że zatrzymało się i nie zamierza ruszyć się ani odrobinę jakby chciało mu wszystko utrudnić. Leosowi nie umknęło to, że jego syn wciąż zerkał na niebo, jakby czegoś oczekiwał. A mężczyzna pragnął dowiedzieć się,…
Jack Scott cz. XXVIII — Wyspa na horyzoncie
Po raz kolejny spojrzałem przez ramię i po raz kolejny miałem wrażenie, że łowcy są znacznie bliżej niż powinni. Jednak Rekan nie zwracał na to najmniejszej uwagi i skupiał się jedynie na tym by utrzymać obrany kurs. Dokąd? Chwilami myślałem nawet, że sam nie wie i tylko udaje, że zna dobrze drogę. Jednak on uparcie odmawiał mi wszelkich wyjaśnień. W końcu dołączył do nas Seffin i zmienił go przy sterze. W kilku słowach omówili strategię i wtedy pierwszy raz dowiedziałem…
Azyn, szukający własnej drogi
Po wydarzeniach z książki Porzucony, który ocalał. Od nocnych wydarzeń Azyn wciąż miał oczy i uszy szeroko otwarte. I zupełnie inaczej patrzył na wszystkich mieszkańców. Zastanawiał się, jak wielu z nich wie o treningach w Klodri. A ilu w nich uczestniczy? Tamtego wieczoru poznał zaledwie kilku mężczyzn, którzy przygotowywali się do walki. Myślał też o tym, czy tata zgodzi się na jego udział w tym wszystkim. Przecież Rein miał rację, chłopak mógł…
Jack Scott cz. XXVII — Gdy wróg staje się kompanem
Zgodnie z poleceniem Rekana schroniłem się w kajucie, ale nie na długo. Miał wcześniej rację. Pragnąłem przygód i nie mogłem siedzieć bezczynnie, gdy pozostali zamierzali stoczyć walkę z łowcami skarbów. Nie zastanawiałem się nawet, czy będzie to bezpieczne i czy jestem odpowiednią osobą, by ruszać do walki z nieznanym przeciwnikiem. Po prostu wyszedłem na pokład, gdzie marynarze biegali w te i z powrotem zgodnie z rozkazami Seffina, który teraz stanął przy sterze. Rozwijali żagle, by nabrać prędkości, a dodatkowo z burt wysunęły…
Jack Scott cz. XXVI — I tak poznałem legendę
Jeśli ktoś kiedyś przeczyta te zapiski i będzie zastanawiał się, co takiego piłem na statku, że widziałem takie rzeczy, niech sam wejdzie na pokład Błękitnej Mewy i przekona się o tym na własnej skórze. Tego… tego nie da się czasami opisać słowami. Od wydarzeń z bransellenem miało miejsce jeszcze parę sytuacji, o których nie wiem, czy powinienem w ogóle wspominać. To wszystko przechodzi ludzkie pojęcie. Chyba już rozumiem, dlaczego Erni próbował mnie odwieźć od tej wyprawy….