Niebo zasnuły ciężkie, ciemne chmury. Chciały przysłonić słońce, ale nie pozwoliło ono tak łatwo się zakryć. Jeden, ostatni promień znalazł szczelinę i przedostał się przez nią do ziemi. Zderzył się z liśćmi, ale i one nie stanowiły dla niego problemu. Leciał dalej aż dotknął miękkiej trawy porastającej leśną ścieżkę. Nagle ktoś przerwał tę cudowną chwilę. Promień spoczął na dwóch skrzyżowanych belkach, a potem na niosącym je człowieku. Czerń…