Zmienił się nie do poznania. W dotychczas poważnych i smutnych oczach rozpanoszyła się szaleńcza nienawiść. Przeniosła się na całą twarz, wykrzywiając ją. Mroczny uśmiech zawitał na usta. Siwe włosy podniosły się jakby za sprawą ładunków elektrycznych, układając je w nową fryzurę. Upodobniła ona mężczyznę do szaleńca, który nie powinien wychodzić na ulice miasta.
Spod przybrudzonego i postrzępionego fartucha wyzierała biała koszula zapięta pod samo gardło. Stojący kołnierzyk zakrywał rubinową od gniewu szyję. Z kieszeni wystawała czarna oprawa okularów. Jedno szkiełko było rozbite, a okruchy szkła sypały się na ziemię.
Palce zaciskał mocno na rękojeści sztyletu. Ostrze błyszczało chłodno w świetle słabej jarzeniówki. Z łatwością mogło zarówno pokroić chleb, jak i wbić się między dwie kości tworzące klatkę piersiową.
Mężczyzna trzymał broń nieco z tyłu. Był przygotowany, by w każdej chwili wykonać cios, który zakończy czyjeś życie.
Pozostałe obrazy znajdziesz tutaj.
Chętnie poczytamy nieco więcej o losach Edmunda. Zapowiada się ciekawie…
Dzięki 🙂 Mogę zapewnić, że będzie ciekawie 😀
W wolnej chwili na pewno zaglądnę na dłużej i poczytam 🙂
😀
Szykuje się interesująca historia.
Dzięki 😉
Jestem ciekawa co nastąpi później
To na razie tylko obraz bohatera 🙂