Przed moimi oczami ukazały się wspomnienia z minionego tygodnia. Były to jedynie migawki, ale doskonale pamiętałem, czego dotyczyły. Edmund, który trzymał w dłoni nóż i mierzył nim we mnie. Cera Amelii coraz bardziej przypominająca zimny lód. Gdy patrzyłem na innych naukowców, miałem podobne odczucia. Niektórym włosy stawały dęba, jakby zostali porażeni prądem. Inni nosili ubrania pełne wypalonych dziur. Parę osób miało też krwistoczerwone plamy na skórze. Wszystko to trwało ułamki sekund i znikało równie szybko, jak się pojawiało. Nie rozumiałem, co to jest. Przypominało wizje, które w czasach antycznych miały wyrocznie. Tylko im przydarzały się one w stanie pełnej trzeźwości umysłu.
Pozostałe fragmenty znajdziesz tutaj.
Kurczę naprawdę dobrze się to czyta i człowiek chce więcej!
Dzięki 😀 Pojawi się jeszcze kilka fragmentów z tego tomu, ale polecam sięgnięcie po całą książkę.
Aż chce się więcej. Wciągająco i lekko choć nic nie wskazuje na to by historia była łatwa i przyjemna.
Dzięki 😀 Ta historia już niejednego wciągnęła.
Mimo, że to tylko drobny fragment potrafi wciągnąć.
To super 😀
Masz talent.
Dzięki 😀