Młody chłopak stał na drewnianym moście pośrodku lasu. Pod nim przepływał wartki strumień, zagłuszający wszystkie inne dźwięki. Porywał liście, które wpadły do wody i niósł je daleko od drzew, z których spadły. Szlifował kamienie pokrywające jego dno. Między nimi ukrywały się przed silnym prądem małe rybki. Sam most miał już swoje lata, ale wciąż trzymał się na swoim miejscu i pozwalał ludziom przechodzić po sobie lub zatrzymywać się, by chwilę odetchnąć przed dalszym marszem.
Chłopak niedługo miał poznać smak dorosłości, ale jeszcze cieszył się ostatnimi dniami beztroskiego życia. Dlatego też wybrał się na spacer, by oderwać się na chwilę od pracy i zajęć. Swoje czarne, zwichrzone włosy ledwo ułożył przed zrobieniem zdjęcia. Niektóre kosmyki wciąż odstawały od reszty, jakby sięgały ku drzewom rosnącym wokół. Ciemne oczy patrzyły wprost na fotografa, cierpliwie czekając na wykonanie zdjęcia. Delikatny uśmiech pojawił się na ustach i nieco rozjaśnił poważne oblicze.
Opierał się o drewnianą balustradę mostu niby król stojący na balkonie swojego pałacu i przemawiający do swoich poddanych. Wiele osób pewnie by uznało, że nadałby się do roli przystojnego księcia ratującego księżniczki z tarapatów. Przybywałby na swoim białym rumaku, zabijał smoka i budził je słodkim pocałunkiem. Inni natomiast stwierdziliby, że całkiem dobrze dogadałby się z ziejącą ogniem bestią, z którą wyruszyłby na zamek, zabił króla i zajął jego tron. Zdania o nim były podzielone, ale co do jednego wszyscy się zgadzali – w walce byłby nie do pokonania. Pod czarną koszulką rysowały się wyraźne mięśnie wypracowane przez miesiące treningów.
Zdjęcie wykonane całkiem niedawno znajdowało się wśród innych w rodzinnym albumie, który leżał na półce w pokoju babci czarnowłosego chłopaka.
Pozostałe obrazy znajdziesz tutaj.