O kapitanie mój, kapitanie!
W Akademii Weltona rozpoczyna się nowy rok szkolny. Jest to szkoła o surowym rygorze, w której obowiązują cztery zasady: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość. Jednak nowy nauczyciel angielskiego przeciwstawia im inny sposób nauki, poprzez który pokazuje swoim uczniom, że prawo do marzeń jest ważniejsze od rygoru.
Todd Anderson jest nowym uczniem Akademii Weltona, do której uczęszczał również jego wychwalany przez wszystkich brat. Równocześnie z nim pojawia się John Keating, następca emerytowanego nauczyciela oraz absolwent tej szkoły. Przez parę lat nauczał w „zacnych murach londyńskiego gimnazjum”, by w końcu wrócić do swojego liceum, gdzie rolę nauczyciela będzie pełnić w nieco inny sposób.
Każdy z nas miał ulubionych i znienawidzonych nauczycieli. Do tej drugiej kategorii zaliczali się głównie ci „wymagający”, ograniczający siebie – oraz uczniów – do granic programu, jaki otrzymali na początku roku i nieumiejący zainteresować przedmiotem nawet samych siebie. Keating chyba nigdy nie należał do tej kategorii. Już od pierwszych zajęć wydaje się swoim żakom – jak ich sam nazywa – dziwakiem, ale jednocześnie wzbudza ich ciekawość swoim podejściem do nauczania. Jego lekcje nie są podobne do żadnych innych. Keating stara się pomóc uczniom wyrwać z rygoru stawianego przez szkołę, ale jednocześnie uczy ich rozwagi i odpowiedzialności.
Kleinbaum napisała książkę na podstawie scenariusza o tym samym tytule i trzeba przyznać, że wykonała świetną robotę. Postacie są żywe, jakby z ekranu kina weszły prosto do książki. Historia jest opowiedziana wartko bez zbędnego przeciągania nudniejszych wątków. Chociaż żałuję, że dalszych losów bohaterów mogę się jedynie domyślać, to był to najlepszy moment na zakończenie fabuły. I mimo że Stowarzyszenie Umarłych Poetów N. H. Kleinbaum znam niemal na pamięć, to chętnie przeczytałabym ją ponownie. Nie ma znaczenia to, że wiem, jak się ta historia zakończy. Wciąż przecież można odkrywać ją na nowo.
Gdy stanąłem w lesie na rozstaju dróg
Podążyłem tą mniej uczęszczaną,
I wiedziałem, że to znaczy już,
Że jest inaczej.
Droga nie wybrana, Robert Frost,
cyt. za: Stowarzyszenie Umarłych Poetów, N. H. Kleinbaum
Tytuł: Stowarzyszenie Umarłych Poetów
Autor: N. H. Kleinbaum
Tłumaczenie: Paweł Laskowicz
Wydawnictwo: Dom wydawniczy Rebis
Liczba stron: 160
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: powieść obyczajowa
Recenzje innych książek znajdziesz tutaj.
z chęcią bym przeczytała tę książkę 🙂
Serdecznie polecam 🙂
Tych wymagających nauczycieli pamięta się latami lub takich, którzy się czymś wyróżniali. A wybór dróg to często nie łatwa decyzja… Świetna recenzja zachęcająca, aby sięgnąć po tę pozycję. 🙂
Dzięki, a co do wymagających nauczycieli, to się zgadzam, że pamięta się ich latami, ale „wymagających” (np. takich, którzy nie dbali o to, by przekazać wiedzę) niechętnie wspominamy.
Ale będzie nowa cześć?
Ta historia kończy się w tej książce.
To chyba jedna z niewielu pozycji, które najpierw są na ekranie, a potem jako książka.
Racja, nie znam wielu takich pozycji 🙂
Dokładnie! Ekranizację oglądałam już w gimnazjum, po książkę sięgnęłam dużo później.
Też najpierw obejrzałam film 🙂 Nie zawsze potem sięgam po książkę, ale to był jeden z wyjątków 😀
Już się mi podoba ta książka. Koniecznie muszę przeczytać.
🙂
Ja tak szczerze nie cierpiałam tylko kilku nauczycieli w ciągu swych lat edukacji, reszta była raczej przeciętna.
Każdy spotkał na swojej drodze rożnych nauczycieli. Mnie uczyli tacy, o których nie mam najlepszego zdania, ale też tacy, których wciąż widuję (i to nie dlatego, że jesteśmy z jednego miasta) 🙂
lata temu oglądałam film – czas na dobrą książkę 🙂
Jeśli znasz film, to pewnie też będziesz widzieć Robina Williamsa jako Keatinga podczas lektury 🙂
Wpiszę ją na chciej listę książkową:)
Super 🙂 Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Ciekawy tytuł, chociaż nie specjalnie trafia w mój gust.
Wydawał mi się odpowiedni do historii, która jest ukazana w książce. Uczniowie zwracali się do Keatinga per „Mój kapitanie”.
Uwielbiam tę książkę!
Podobała mi się w szkole i podoba teraz.
Też ją uwielbiam 🙂 Oraz film z Williamsem.