Nie marnujmy chwil, które są nam dane.
Wracał każdego dnia o tej samej porze. Odwieszał kapelusz na kołku, na drugim wieszał płaszcz. Potem szedł do kuchni, całował żonę w policzek, czochrał włosy syna i zamykał się w swoim gabinecie, którego nie opuszczał aż do kolacji. Po niej znów chował się w swoich czterech ścianach i do końca dnia nikt go nie widział.
Taki stan rzeczy utrzymywał się od narodzin dziecka. Dla syna był niemal obcym człowiekiem, który znał jedynie jego imię. Ojciec nie wiedział o zainteresowaniach, postępach w szkole, kolegach czy zachowaniu swojego dziecka. Zapomniał też, co lubi jego żona, co robi w wolnych chwilach, o czym marzy. Dlatego zaczął znikać — każdego dnia coraz bardziej.
Najpierw zniknęły oczy niewidzące rodziny, potem uszy niesłyszące próśb, radości i smutków, usta nieumiejące wyrzec słów pochwały czy pocieszenia, ręce nieokazujące czułości najbliższym, nogi oddalające się zawsze pospiesznie, serce nieczułe na wszystko i wszystkich wokół, aż zniknął cały.
***
Wrócił do domu. Odwiesił jak zwykle kapelusz i płaszcz, po czym poszedł do kuchni. Chciał ucałować żonę, ale ta nie nastawiła jak zwykle policzka, co wprawiło go w lekkie zakłopotanie. Dotknął jej ramienia, a przynajmniej próbował, bo jego dłoń przeniknęła przez rękę żony. Z lękiem odskoczył od niej, upuszczając swoją teczkę, która bezdźwięcznie uderzyła o podłogę. Rodzina nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.
Mężczyzna wziął głęboki oddech, zrzucając to na karb przemęczenia i zbliżył się do syna. Ostrożnie wyciągnął dłoń, by dotknąć włosów dziecka, ale skończyło się to tak samo, jak poprzednio. Ojciec był przerażony już nie na żarty. Nie rozumiał, co się działo.
— Mamo, kiedy wróci tata? — zapytał chłopiec, odwracając się od zadania.
— Nie wiem, synku.
— Ale wróci kiedyś?
— Przecież tu jestem. Dlaczego mnie nie widzicie? — Chciał zapytać ojciec, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jego ust.
— Mam nadzieję. Od tak dawna go nie widziałam. — Matka starała się, by syn nie usłyszał drżenia w jej głosie. Jednak mąż nie dał się nabrać. Tęskniła za nim, jakby nie widziała go od lat.
Nie panując na swoim lękiem, ojciec uciekł do gabinetu i zatrzasnął drzwi. Serce waliło mu, jakby chciało wyrwać się z piersi i uciec w siną dal. Mężczyzna nie wiedział, co się stało. Osunął się po drzwiach na podłogę, a w jego oczach pojawiły się łzy. Nie chciał być niewidzialny dla swojej rodziny. Przecież ich kochał i wszystko, co robił, robił dla nich. Siedział po godzinach w pracy, by mogli mieć wszystko, o czym marzyli. Nawet w domu spędzał czas nad projektami, by móc je ukończyć, zanim klient się wycofa i zrezygnuje z jego usług…
Ojciec skoczył na równe nogi, doznając olśnienia.
Zdał sobie sprawę, co mogło wpłynąć na jego niewidzialność i zrozumiał, co powinien uczynić, by znów stać się widzialnym.
***
Następnego dnia zwolnił się godzinę wcześniej z pracy. W drodze do domu kupił ogromny bukiet dla swojej żony, wybierając najpiękniejsze róże, jakie udało mu się znaleźć. Potem wstąpił po zabawkę dla syna. Długo zastanawiał się, zanim wybrał zestaw klocków, z których można było zbudować niemal wszystko.
Z tymi prezentami wrócił do domu. Już od progu żona czuła zapach kwiatów, a syn usłyszał brzęk klocków. Oboje zainteresowali się tym i wyszli na spotkanie gościa, który okazał się ich mężem i ojcem. Widzieli go. Naprawdę go widzieli. Wzruszenie stało się udziałem całej trójki. Wpadli sobie w ramiona, a bukiet i klocki upadły na ziemię.
Tego dnia — i każdego kolejnego — mężczyzna nie zamykał się w swoim pokoju, lecz układał z synem ogromne budowle, a wieczory spędzał z żoną przy romantycznej kolacji lub wspólnie wybranym filmie.
Inne opowiadania znajdziesz tutaj.
Tala prawdziwa historia, w wielu rodzinach tak niestety bywa
Niestety tak jest, dlatego trzeba temu przeciwdziałać, zanim naprawdę członkowie rodzin zaczną “znikać”.
Najgorzej to właśnie zniknąć z pamięci bliskich.
Racja, ale niestety nie każdy zauważa tego, gdy zaczyna „znikać”. A potem może być za późno, by stać się znów widzialnym.
Pouczające opowiadanie, z życia wzięte.
Ostatnio staram się pisać opowiadania, które nawiązują do życia, codziennych spraw.
Skąd czerpiesz inspiracje? Jesteś w tym świetna!
Dzięki 🙂 Inspiracji mam sporo. Czasami po prostu wpadam na pomysł, że można by napisać na dany temat i piszę. Po prostu staram się mieć oczy i uszy otwarte, a pomysły niemal same się pojawiają 🙂
Smutne, ale niestety w wielu rodzinach tak się dzieje..
Nie wiem, czy w wielu, ale na pewno tak się dzieje.
Piękna historia. Tak wiele zależy od nas samych, tylko zbyt często tego nie widzimy. Bardzo dobrze napisany tekst z mądrym przesłaniem.
Dzięki 🙂 Mam nadzieję, że niektórzy dostrzegą, jak wiele zależy od nich samych.
Piękna opowieść i taka prawdziwa… Nie wszystko czego potrzebujemy da się kupić. Czasem wystarczy czas poświęcony drugiej osobie
Rodzina, przyjaciele, miłość, przyjaźń… jeśli są prawdziwe, to nie mają swojej ceny 🙂
Bardzo prawdziwe niestety
Niestety…
Przepiękne, wruszające opowiadanie. Wywołało we mnie emocje. Brawo!
Dzięki 🙂
Smutne, ale jakże prawdziwe. Piękny tekst z przesłaniem
Dzięki 🙂 Mam nadzieję, że trafi do tych, do których powinien.
Niestety w wielu rodzinach tak jest. Ciężko jest znaleźć work-life balance, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy wiekszosc chce więcej i lepiej. Czesto zapominamy, ze to relacje ludzkie powinny być dla nas priorytetem, bo człowiek tak jest stworzony, że czuje się lepiej, gdy ma innych.
Jest to trudne, ale powinniśmy się starać w miarę możliwości, by praca nie przysłaniała nam ludzi, którzy są nam bliscy.
Tak to już bywa.
Smutne
Ale nie musi tak wcale być.
Wspaniałe opowiadanie. Porusza ważny temat…Tak wielu ludzi zapomina jakie wartości są najważniejsze poświęcając swoje życie na bezsensowną pogoń za pieniądzem. Tak wiele tracą na rzecz budowania swojego finansowego imperium. Zapominając że największymi wartościami jest miłość i rodzina i przebywanie tak po prostu z bliskimi…
Dziękuję 🙂 Pięknie to ujęłaś.
Opowiadanie zdecydowanie nawiązuje do spraw życia codziennego. W dzisiejszych czasach relacje między ludźmi schodzą niestety na drugi plan
Niestety… Czasami musimy wręcz walczyć o to, by spędzić czas z najbliższymi.
Niestety to bardzo prawdziwe opowiadanie.
Jakbym mogła się do czegoś przyczepić to za szybko i za dobrze się skończyło 😉
Ale to chyba dobrze, że tak się skończyło 🙂