Nigdy ci tego nie zapomnę.
Gdybyś kiedykolwiek potrzebował przyjaciela,
gdybyś kiedykolwiek potrzebował pomocy,
zawsze możesz na mnie liczyć.
Nadchodzi Dzień Wyboru. Dzień, w którym piątka nastolatków ma zadecydować o swoim losie. Sami wybiorą, kim chcą zostać i pod czyim okiem będą szkolić się na mistrzów. Wśród nauczycieli pojawi się owiany tajemnicą zwiadowca, który również pragnie przygarnąć pod swoje skrzydła nowego ucznia.
Will całe swoje życie spędził u zamożnego barona razem z czwórką swoich przyjaciół, którzy podobnie jak on stracili swoich rodziców. Jednak w przeciwieństwie do nich nie zna nawet nazwiska swojego ojca. Wie tylko, że zginął jako wielki bohater. Chłopiec pragnie mu dorównać i również zostać kimś, kto zasłynie na polu bitwy.
Książka Ruiny Gorlanu Johna Flanagana otwiera fantastyczny cykl Zwiadowcy, w skład którego wchodzi obecnie czternaście tomów (ostatni został wydany w listopadzie tego roku). Autor wprowadza nas w świat nastolatków decydujących o tym, na kogo chcą się szkolić. Mimo że wybór jest dosyć skromny, każdy znajduje odpowiednie dla siebie zajęcie. To znaczy prawie wszyscy, bo zostaje jeszcze Will. Jednak i on wkrótce odnajdzie swoją drogę.
W ostatnim czasie rzadko trafiałam na książki, od których trudno było mi się oderwać. Jednak tą mogę do nich zaliczyć. Aż do ostatniej strony nie potrafiłam przerwać czytania i szukałam różnych wymówek, by tylko zerknąć na następny rozdział. Fabuła jest poprowadzona w ciekawy i wciągający sposób. Wciąż zastanawiam się, co wydarzy się z bohaterami — choć chętniej śledziłam losy Willa niż Horace’a. Nie każdy potrafi zawrzeć całą historię w trzystu stronach, mimo to Flanagan spisał się na medal.
Zacznę od rzeczy, które nie podobały mi się podczas lektury. Nie było ich wiele, ale wszystkie dotyczą Horace’a i jego dręczycieli. Chłopak stał się kozłem ofiarnym dla starszych kolegów. Zniknęła cała jego wcześniejsza buntowniczość, a pozostało posłuszne i pokorne wykonywanie każdego polecenia drugoroczniaków. Przez długi czas nie potrafił im się postawić ani szukać wsparcia u swojego mistrza. Potem się to zmieni, lecz ten początek nie pasuje mi do chłopaka, jakiego poznajemy w pierwszych rozdziałach.
Jest jeszcze sprawa jego dręczycieli, których nie było stać na inne wyzwisko niż „dzidziuś”, które nijak tutaj nie pasowało. W końcu pomiędzy nimi a Horace’em nie było tak ogromnej przepaści wiekowej. Poza tym nie znajduję żadnego powodu, dla którego mogliby w ten sposób go obrażać.
Skoro kwestię wad mamy za sobą, możemy przejść do tego, co uprzyjemniało mi lekturę. Pojawia się wiele postaci i większość z nich polubiłam. Jednak główne miejsce zajął tajemniczy Halt, który należy do zwiadowców i o którym krąży wiele — przeważnie fałszywych — legend. Na początku poznajemy go jako zakapturzonego mężczyznę budzącego postrach i szacunek, ale z każdym kolejnym rozdziałem Halt odkrywa przed nami swoje prawdziwe oblicze. Will również przekona się, że nie taki zwiadowca straszny, jak go malują.
Muszę też wspomnieć o wspaniałych rumakach zwiadowców, które wydają się niepozorne, lecz potrafią pokazać, na co je stać, gdy zajdzie taka potrzeba. Dzielnie służą swoim jeźdźcom i zdają się doskonale ich rozumieć. Może kiedyś będę miała okazję, by znaleźć się na grzbiecie tak wspaniałego konia.
Jak wspomniałam wcześniej, fabuła jest świetna, choć jednocześnie prosta. Mimo to znajdą się w niej zaskakujące zwroty akcji, wymierzanie sprawiedliwości, bójki czy pojednania. Autor czasami wczuwa się w sposób pisania Tolkiena i podobnie do niego opowiada nam historię niczym bajarz, wokół którego zgromadził się tłumek chętnych do posłuchania nowej baśni.
Książka Ruiny Gorlanu nie jest wymagającą lekturą. Idealnie pasuje na popołudnie po ciężkim dniu pracy czy nauki, kiedy pragniemy jedynie odpocząć. Na pewno spodoba się zarówno dorosłym, jak i dzieciom, gdy zabierze ich w podróż do świata Willa i jego towarzyszy, w którym można przeżyć przygodę i nauczyć się, na czym polega przyjaźń.
Nigdy nie oceniaj wartości człowieka według jego pozycji.
Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu, John Flanagan
Tytuł: Ruiny Gorlanu
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Cykl: Zwiadowcy (tom I)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 320
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Chociaż nie przepadam za fantastyką, to muszę przyznać, że rzeczowo opracowana recenzja👌
Dzięki 🙂
Bardzo intrygujące. Kiedyś bardzo lubiłam czytać fantastykę 🙂
A ja właśnie od dłuższego czasu siedzę w fantastyce i raczej szybko jej nie opuszczę 😛
Dobra propozycja na grudniowy weekend, długość w sam raz na dwa popołudnia. Proste fabuły też mają swoje plusy, nie warto na siłę szukać zawiłości. Wtedy pochłonięcie lektury w weekend nie przyszłoby z taką łatwością. 🙂
Zgadzam się 🙂 Chociaż da się ją też pochłonąć w jeden wieczór. Idealnie się nada na któryś dzień.
Ja niestety nie ogarniam fantastyki, ale recenzja świetnie napisana.
Dzięki 🙂
Przekonałam się do takich książek, chociaż tu przytlacza ilość tomów 😉
To dla mnie właśnie atutem była ilość tomów. Są krótkie, więc szybko można je pochłaniać, a do tego historia się zbyt prędko nie kończy.
Nie znam tego autora. Ale to nic dziwnego – świat fantastyki dopiero poznaję. Widzę, że mam co nadrabiać.
Tego autora mogę polecić — przynajmniej po pierwszym tomie 🙂
Zetknęłam się z tą serią już kilka lat temu ale nie zdecydowałam się na przeczytanje, wydawało mi się że będzie zbyt dziecinna. Twoja recrnzja mnie bardzo zaciekawiła, bo lubię literaturę fantasy i Tolkiena.
Też mi się początkowo wydawało, że cykl jest bardziej przeznaczony dla młodszej młodzieży i nie znajdę w nim nic ciekawego. Jednak po przeczytaniu pierwszej książki mogę stwierdzić, że warto było się przełamać i przeczytać.
Będę zatem musiała chyba jednak wpisać ją na listę tytułów do przeczytania
Przyznam, że jeszcze nie czytałam serii. Swoją przygodę z autorem zaczęłam od serii o wikingach i nie do końca mnie urzekła (oczywiście była świetnie napisana i tak dalej, ale po prostu nie tak wciągająca jak miałam nadzieję).
Serii o wikingach jeszcze nie czytałam, ale pewnie też sięgnę. Najpierw chciałabym dokończyć Zwiadowców, potem jeszcze życie Halta.
Książka nie dla mnie, ale uwielbiam czytać Twoje recezje.
Może inna książka, o której napiszę, bardziej Ci będzie odpowiadać 🙂
Tej tematyki raczej nie czytam, ale może kiedyś ją polubię 🙂
Szkoda, ale może kiedyś przeczytasz 🙂
Przyznam, że nigdy nie przepadałam za fantastyką ;).
Szkoda, dla mnie to jeden z lepszych gatunków 🙂
Stwierdzam, że muszę zacząć czytać literaturę fantasy 😊
Fantastyka jest świetnym gatunkiem. Warto przynajmniej od czasu do czasu sięgnąć po książkę z tej tematyki.
Masz rację, koniecznie muszę w najbliższym czasie coś przeczytać 😊
Nie przepadam za fantastyką, w ogóle po nią nie sięgam, to chyba błąd:)fajna recenzja
Dzięki 🙂 W każdym gatunku pojawiają się książki, które warto przeczytać.
Mam za sobą trzy książki z serii “Zwiadowcy” i bardzo mi się podobały. Co prawda trochę o niej zapomniałam, bo brakowało mi kasy na następne części, ale właśnie wróciła mi chęć do ich skompletowania 😀
Super 🙂 Ja niedługo biorę się drugi tom. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać wszystkie 😀
Po ciężkim dniu pracy czytanie mi nie idzie:/ ale w innych okolicznościach ta lektura jak najbardziej mi będzie odpowiadać.
Dla mnie właśnie dobra lektura, gitara lub czas z najbliższym to najlepsze sposoby na ciężki dzień.
Książka nie dla mnie, ale podejrzewam, że będę miał na uwadze, gdy nie będę miał już co czytać. Dziękuję za recenzje.
Proszę bardzo 🙂 Sama mam sporo książek jeszcze do przeczytania, więc doskonale to rozumiem.
Tyle ciekawych książek, a tak mało czasu.
Niestety. A nowych ciekawych książek tylko przybywa 😛
Osobiście raczej nie przekonam się do tego typu książek, ale znam sporo osób, które na pewno będą zainteresowane. Chętnie podrzucę im link do recenzji 🙂
Dziękuję 🙂
Nie często sięgam po fantastykę, jednak bardzo spodobała mi się Twoja recenzja.
Możliwe, że sięgnę po tę pozycję.
Dzięki 🙂 Polecam, dla mnie to jeden z lepszych cykli fantasy.
Nie wiem, na ile mogłaby mi przypaść do gustu ta książka. Ale jedno jest pewne – potrafisz bardzo zachęcić do przeczytania 😀
Dziękuję 🙂 Tak to jest, jak książka podbija moje serce 😀