Palce od niemal kwadransa stukały w blat starego, dębowego biurka, które stało za zamkniętymi drzwiami gabinetu. Podczas pracy pisarza nikt nie miał do niego wstępu. To był czas tylko dla niego i książki, którą pragnął napisać.
Pokój był urządzony skromnie. Pod ścianą stał szereg regałów pełen książek, obrazków dzieci, rodzinnych zdjęć czy pamiątek z wielu podróży i spotkań. Każdy przedmiot miał swoją historię, która wywoływała uśmiech na twarzy twórcy i przypominała, że jeszcze wiele zabawy czeka go danego dnia. Jednak najpierw musiał ukończyć kolejny rozdział swojej powieści, a w głowie miał kompletną pustkę. Jego bohaterowie zatrzymali się w pół kroku, sami nie wiedząc, co dalej powinni zrobić — podobnie z resztą jak ich twórca. Pragnął czymś zaskoczyć swoich czytelników. Dać im coś, co by ich rozbawiło i wzbudziło sympatię względem postaci, lecz nie miał pomysłu, jak się za to zabrać.
Odsunął się do tyłu w fotelu, a dłonie zaplótł na karku. Przymknął oczy, odsuwając od siebie gabinet, a wkraczając w stworzony przez siebie świat. Był wczesny poranek, gdy pojawił się na mostku wiszącym nad spokojnym strumieniem. Po swojej lewej miał łąkę, las i niezwykłe wyzwanie, które tylko czekało, aż ktoś je podejmie. Po prawej natomiast znajdowała się wioska. Dobiegały z niej radosne śmiechy dzieci i dorosłych, jakby odbywała się jakaś zabawa. I tam właśnie skierował swoje kroki. Szedł, oglądając wiejskie domy, stajnie, rysujące się za nimi pola i sady. Napawał wzrok pięknymi kwiatami stojącymi w kolorowo zdobionych wazonach na parapetach okien. Wsłuchiwał się w rżenie koni, które wypuszczono z boksów, by spędziły ten piękny dzień na zewnątrz.
W końcu dotarł na rynek, gdzie zabawa zdążyła się już rozwinąć. Wokół stało mnóstwo straganów pełnych jedzenia, zabawek czy ozdób przyciągających wzrok. Było tak gwarno, że ledwo dało się usłyszeć własne myśli. Rozglądał się wokół, szukając tego, co pomogłoby rozwiązać problem jego bohaterów.
Szedł między straganami, oglądając z bliska oferowane przedmioty. Nie umknął jego uwadze naszyjnik koloru bezksiężycowej nocy ani złotobrązowe pióro wetknięte za pas kapelusza jednego z handlarzy. Jednak to nie mogło w tej chwili popchnąć akcji dalej. Musiał znaleźć coś innego. Dlatego nie przerywał swojego spaceru po rynku. Nie omieszkał zasmakować wyobraźniowych przysmaków, którymi szczycili się mieszkańcy wsi. W myślach przyznał, że nie bez powodu się nimi chwalili.
Na środku rynku ustawiono scenę, na którą wchodzili kolejni artyści prezentujący swoje umiejętności. Pojawił się już żongler z ośmioma piłeczkami, akrobata wyginający swoje ciało na wszystkie możliwe sposoby, aż przyszła pora na trubadura. Wokół zapanowała cisza — wszyscy rozumieli, że za moment rozpocznie się wspaniały występ i tak się stało.
Ludzie zebrani na rynku słuchali niczym urzeczeni opowieści z innych miast, o innych osobach i innych wydarzeniach. Nikt nie ośmielił się przerwać pięknych melodii i pieśni, a gdy zabrzmiała ostatnia nuta, minęła chwila, zanim odezwały się pierwsze oklaski. Potem dołączyły się do nich kolejne, by w końcu cały rynek rozbrzmiał pochwałami względem utalentowanego śpiewaka.
Ten ukłonił się nisko i zszedł ze sceny, robiąc miejsce połykaczowi ognia, a pisarz wrócił między stragany. Na jednym dostrzegł klatkę z zielonożółtym ptaszkiem, który przeskakiwał z nóżki na nóżkę i z zaciekawieniem patrzył na młodego artystę, gdy ten się do niego zbliżył. Nie uciekł, lecz wysunął do przodu łepek, po czym ćwierknął ze śmiałością. Potem znów i jeszcze raz, aż wybudził twórcę ze snu o wsi i jarmarku.
Pisarz niemal spadł z fotela, gdy opuścił świat ze swojej książki. Jednak świergot wciąż brzmiał mu w uszach, a to sprawą małego ptaszka o zielonożółtych piórach, który przysiadł na parapecie okna i ćwierkał, jakby chciał artyście przekazać swoją historię. Pisarz zdawał się wszystko rozumieć, więc nic dziwnego, że gdy tylko mały śpiewak odleciał, zabrał się od razu do pracy, by skończyć rozdział, zanim jego rodzina zacznie przygotowywać się do wyjścia na spacer.
Inne opowiadania znajdziesz tutaj.
Świetnie napisane!
Dzięki 🙂
jak z dobrej książki!
Dzięki 🙂 W swoich książkach też staram się robić ciekawe opisy.
Jak fajnie się czytało, jestem pod wrażeniem.
Dzięki 🙂
super mi się to czytało 🙂
Dzięki 😉
Masz bardzo fajny styl!
Dzięki 🙂 Wciąż nad nim pracuję.
bardzo przyjemnie się czytało.
Dzięki 🙂
ciekawy wpis , powodzenia w blogowaniu.
Jeśli chodzi o mydełka u mnie na blogu , to można dodawać barwniki , kiedyś dodam notkę o naturalnych barwnikach i efekt na mydełkach
Dzięki 🙂
Pięknie. Sama bym pobyla w takim pokoju pisarza, a nawet przeżyła historie za zamkniętymi oczami… oddając się wyobraźni…
Nie potrzeba wiele, by przeżywać takie historie. Wystarczy odrobina wyobraźni…
Przyjemnie się czyta
Podoba mi się 🙂
To super 😉
Dobrze napisane ! Pisz więcej 🙂
Dzięki 🙂 Piszę, piszę.
Brzmi jak książka z wysokiej półki, pięknie podkreślone opisy!
Dzięki 🙂 Nad opisami wciąż staram się pracować, by umieć uchwycić piękno danej sceny, przedmiotu lub osoby.
Czytając, człowiek od razu uruchamia wyobraźnię i przenosi się do tego pokoju… brawo!
Dziękuje 🙂
Bardzo fajnie się to czyta 🙂 Chciałabym, żeby mi opisy wychodziły tak jak Tobie 🙂
Dziękuję 🙂
Przyjemnie się czytało 🙂
Dziękuję 😉
Pięknie piszesz, z przyjemnością przeczytałam ten fragment 🙂
Dziękuje 🙂