Loki, gość od brudnej roboty.
To właśnie ja…
I nie musisz klaskać.
Tysiące lat temu, gdy wierzono jeszcze w bóstwa nordyckie, przyszedł na świat chłopiec, potomek gigantów, syn Laufeya, który porzucił swojego syna na pastwę losu. Jednak dziecko nie zginęło, lecz zostało przygarnięte przez Odyna władającego w Asgardzie. Tam żyło przez lata ze swoją nową rodziną, dorastało z przyrodnim bratem, płatało figle. To właśnie przez psoty zostało przykute do skały na wieczność. No, prawie wieczność…
Loki z mitologii nordyckiej przenosi się do czasów współczesnych, gdzie dostaje niezwykłe zadanie. Staje się chłopcem na posyłki dla niebiańskiego zastępu. Musi robić rzeczy, których aniołowie nie mogą lub nie chcą sami wykonywać. Zdarzy mu się parę razy kogoś nastraszyć, kiedy indziej popełni morderstwo, ale wszystko to ma swój określony cel, chociaż nie zawsze jest on znany czytelnikom.
O książce Kłamca Jakuba Ćwieka słyszałam już wielokrotnie, więc postanowiłam w końcu ją przeczytać. Spodziewałam się niesamowitej historii pełnej zwrotów akcji, niespodziewanych wydarzeń i wspaniałych postaci. Może to właśnie moje ogromne oczekiwania sprawiły, że lektura była dla mnie męcząca, a może rzeczywiście pierwszy tom wcale nie jest tak genialny, jak słyszałam.
W książce poznajemy tytułowego Kłamcę, czyli Lokiego, nordyckiego boga oszustw i psot. Wiele setek czy nawet tysięcy lat spędził przykuty do skały, żartując sobie z węża, którego jad wciąż skapywał na jego twarz, i wywołując — tak przynajmniej wierzono — trzęsienia ziemi. Spędziłby tak pewnie kolejne wieki, gdyby nie wojna między Aniołami i Asami, wojskiem Odyna. Wtedy właśnie został uwolniony, by stać się anielskim pracownikiem. Chociaż Michał mógł go tam pozostawić — może dzięki temu historia potoczyłaby się lepiej.
Zacznę od tego, że spodziewałam się ciągłej powieści, a otrzymałam zbiór opowiadań, które kończą się, zanim dobrze się zaczną. Kłamca pojawia się, wykonuje zadanie, zgarnia nagrodę — do tego ograniczają się historie. Tylko jedna była szerzej opisana, podczas gdy pozostałe zostały napisane szybko i krótko, czasami nijak. Mimo to spodobała mi się historia Światowida z białą gęstą brodą i w czerwonym wdzianku oraz próbującego go zabić Lokiego w stroju świątecznego elfa. Nie brakowało w niej humoru idealnie pasującego do Kłamcy.
Akcja opowiadanych historii dzieje się w wielu miejscach. Czy czymś się różnią? Poza tym, że na samym początku autor zaznacza, gdzie dzieje się dane wydarzenie oraz tym, że pojawiają się imiona, które mogłyby odpowiadać konkretnym regionom, to nic w samej fabule nie wskazuje na to, w jakim mieście — czy chociaż kraju — znajdują się bohaterowie. Są pisarze, którzy unikają opisów jak ognia — co nie jest dziwne po latach spędzonych w szkole i czytaniu książek pozbawionych fabuły. Jednak niektórzy usuwają je zupełnie ze swoich książek, przez co ich dzieła niestety tracą. Podobnie jest w wypadku Ćwieka. Autor mógł napisać kilka krótkich zdań, które pomogłyby czytelnikowi skojarzyć dane wydarzenie z określonym miejscem lub zrezygnować całkowicie z przemieszczania się po całym świecie.
Nie podobało mi się również przedstawianie aniołów jako tych, którzy nie potrafią poradzić sobie z najprostszym zadaniem i zawsze muszą wzywać Lokiego, by zrobił wszystko za nich. Nawet z nawracaniem ludzi radził sobie lepiej od nich.
Kłamca ma sporo wad i niewiele zalet. Ciekawy był pomysł połączenia różnych wierzeń z przestrzeni wieków, ale wykonanie nie wyszło aż tak dobrze. Autor mógł skupić się na aniołach i Lokim — skoro od nich zaczął — zamiast dorzucać kolejne bóstwa. Poza tym rozwinięcie jednej historii byłoby o wiele ciekawsze od opisywania kilku po łebkach. Pojawiło się kilka krótkich fragmentów, które mi się spodobały, ale zdecydowana większość przedstawiała się nijako i płytko. Mimo to nie skreślam jeszcze Ćwieka z mojej listy lektur i sięgnę po kolejny tom z nadzieją, że został napisany lepiej.
Cóż, gdyby nie było to tak bezdennie głupie, powiedziałbym, że to nawet sprytny pomysł.
Kłamca, Jakub Ćwiek
Tytuł: Kłamca
Autor: Jakub Ćwiek
Cykl: Kłamca (tom I)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 272
Język wydania: polski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Nie czytałam jej ,ale fajnie czyta się streszczenie przez Ciebie napisane.
Hej, dzięki, ale to jest recenzja 😛
Bardzo ciekawe! Dodaję do swojej listy książek do przeczytania!
Ok, mam nadzieję, że Ci się spodoba bardziej niż mnie.
Koniecznie chce to przeczytać !;)
Życzę miłej lektury.
Nordycki klimat… w fazie zainteresowania tamtą częścią globu wydaje się być pociągający 🙂
Też przepadam za tym klimatem. Północ, wikingowie 🙂
Chyba nie moje klimaty :/
Moje na razie też nie, ale spróbuję przeczytać jeszcze przynajmniej jeden tom 😛
Po recenzji stwierdzam, że zapowiada się całkiem ciekawie
Może Cię zainteresuje, ale sama spodziewałam się czegoś lepszego.
Zaintrygowała mnie, lubię takie klimaty 🙂
Może Cię zainteresuje 🙂
Od dawna próbuję się za niego zabrać, ale jakoś nie mam czasu. Po twoje recenzji moja ciekawość rośnie, ale i mam pewne wątpliwości.
Też przez długi czas próbowałam go przeczytać, a gdy w końcu się udało, to nieco się zawiodłam. Może drugi tom będzie lepszy.
Czytając początek Twojej recenzji, najpierw się zachwyciłam fabułą, po czym entuzjazm opadł, kiedy wymieniałaś wady. Jak na nią kiedyś trafię to może przeczytam 😁
Też początkowo podchodziłam z entuzjazmem do przeczytania tej lektury, ale potem się zawiodłam. Jednak autor napisał jeszcze parę książek, więc może któraś z pozostałych będzie lepsza 🙂
Też na to liczę i czekam na kolejne recenzje 😁
Nordyckie klimaty, to strony mojego chłopaka – on uwielbia tę tematykę. U mnie, zależnie od dnia, raz wciąga, raz nie, ale recenzja napisana w taki sposób, że zachęca!
Autor głównie skupił się na współczesności, ale pojawiają się rozdziały związane z Odynem i jego krajem.
NIe moja tematyka, ale recenzja bardzo ciekawa.
Dzięki 🙂 Zapraszam też do innych recenzji, może znajdziesz tam coś ciekawego dla siebie.
brzmi ciekawie, może po nią sięgnę 😀
Przeczytaj 🙂 Może Tobie bardziej się spodoba.
Bardzo przyjemna recenzja. Brawo. Będę zaglądać
Dzięki i zapraszam 😀
To się nazywa wyczerpująca recenzja. Bardzo dobrze się czytało 🙂
Dzięki 🙂 Staram się pisać tak, by wyczerpać temat.
Słyszałam co nieco o tej książce. Może bym przeczytała kiedyś?
Możesz przeczytać 🙂 Możesz też potem napisać, jak Ci się podobała.
Niestety dzisiaj ukazuje się wiele książek napisanych jakby w pośpiechu, z dużą liczbą rzeczy do poprawki. Wydawnictwa chyba trochę na ślepo szukają hitu wydawniczego. Do tego dokładamy wydawanie książek przez autorów za własne pieniądze i mamy problem. Gdyby rynek czytelników był większy może jakoś to by było, ale tak ciągle trwamy w kryzysie.
Niestety też to zauważam. Książki z ostatnich lat nie są tak dobre jak kiedyś, ale na rynku pojawiają się nowi autorzy i może któryś z nich przełamie ten kryzys literacki.
Ciekawa historia! Chyba sprawę sobie pod choinkę:-)
Dla mnie nie aż tak bardzo ciekawa, ale może następne tomy będą lepsze.
Ciekawa historia z tym Lokim… Znam kogoś o takiej ksywie haha
Ciekawa, ale mogła być lepsza. Zobaczymy jak wypadnie drugi tom.
brzmi naprawdę interesująco!
Możesz zerknąć i sama ocenić, czy takie jest 🙂
Brzmi naprawdę zachęcająco
Może Ci się spodoba.