Prowadzone dłonią pióro wędruję po kartkach, zapisując czarnym tuszem kolejne słowa niesamowitej powieści. Historia ma opowiedzieć światu o bohaterze, który podjął rzucone przez los wyzwanie, chociaż na początku próbował na wszelkie sposoby je od siebie odsunąć. Wyruszy w świat, by zdobyć przyjaciół, pokonać przeszkody i otrzymać nagrodę, która czeka na niego na samym końcu ścieżki. Wrogowie będę utrudniać mu wykonanie zadania, potwory zagrodzą mu drogę, ale nie podda się, bo wie, że tylko on może podołać temu wyzwaniu. Dlatego nie zrezygnuje pomimo wysiłku, jakiego będzie to od niego wymagać. W końcu po długich miesiącach wróci do rodzinnej wioski, by opowiedzieć o tym, co przeżył.
Zmęczona wielogodzinnym pisaniem ręka przerzuca na stos ostatnią kartkę, zamyka szmaragdowe pióro i odkłada je na bok, tuż koło swojej dopiero co ukończonej powieści. Pisarz bierze głęboki wdech, po czym wrzuca całość do szuflady, przekręca klucz w zamku i chowa go do kieszeni. Do swojej książki zajrzy za miesiąc, może za dwa. Najpierw musi poleżeć, by dojrzeć niczym wino. Jednak artysta już marzy o dniu, w którym przedstawi swoje dzieło Idealnemu Czytelnikowi. Dla niego przede wszystkim stworzył tę powieść. Wybrał do tej roli — wbrew powszechnych radom i wskazówkom — swoją ukochaną żonę. Chciałby już ujrzeć uśmiech na jej twarzy, gdy dojdzie do sceny znalezienia tajemnego przejścia. Usłyszeć śmiech, gdy bohater znów się wygłupi czy popełni gafę. Zobaczyć wzruszenie, gdy postacie będą opłakiwać waleczną śmierć swojego mentora lub przyjaciela. I dostrzec u niej każdą inną emocję, gdy będzie czytać jego powieść.
Jednak zanim to nastąpi, pisarz musi cierpliwie poczekać. To tylko miesiąc, może dwa. Minie, nim się obejrzy. Potem siądzie przy biurku, na którym postawi gorącą kawę, weźmie do ręki czerwony pisak i rozpocznie swoją pierwszą, własną redakcję. Przejrzy tekst od pierwszej do ostatniej strony, zastanowi się niemalże nad każdym słowem. Wyrzuci to, co wyda mu się zbędne, a rozwinie istotne dla historii wątki. Postara się, by jego dzieło poruszyło serca czytelników, którzy po nie sięgną. Może spędzi na tym kolejny miesiąc. Kto wie? Później przepisze tekst z naniesionymi poprawkami, przejrzy jeszcze raz, po czym odłoży na bok pisak. Zabierze swój stos z biurka, by przenieść go do salonu, gdzie będzie czekać jego ukochana. Przekaże na jej ręce książkę. Niecierpliwie będzie wyczekiwał jej reakcji i opinii.
Dostrzeże, co spodoba się Idealnemu Czytelnikowi. Wysłucha każdej rady i propozycji poprawy tego, co będzie uważać za słabe. Potem w ciszy własnego gabinetu rozważy każde usłyszane słowo, zastanowi się nad nim i wprowadzi potrzebne zmiany lub pozostawi tekst takim, jaki jest, bez dodatkowych poprawek.
Zanim to wszystko się wydarzy, pisarz musi poczekać, pozwolić odetchnąć sobie i swojej powieści. Dopiero wtedy siądzie do niej ponownie, a potem ukaże żonie. Bo przecież nigdy nie zadowoli wszystkich, a jej uśmiech będzie znaczył dla niego najwięcej.
Na podstawie: Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika, Stephena Kinga.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Bardzo spodobał mi się Twój styl. Niemalże widzę przed oczami to o czym piszesz. Czytając fragment o gorącej kawie, sam poczułem ciepło. 🙂 Super robota!
Dzięki 🙂 Miło mi, że mój tekst tak działa na wyobraźnię.
Piękne opowiadanie. Tworzenie dzieła to ciężka i czasochłonna praca.
W sumie to zależy. Dla mnie pisanie jest samą przyjemnością i pomaga mi odpoczywać po ciężkim dniu 🙂
To najważniejsze. I rób tak dalej bo piszesz pięknie 😊
Dobrze się czyta, widać że opowiadanie inspirowane życiem 😉
Dzięki 🙂 Inspirowane życiem i Kingiem.
Fajnie, że podałaś źródło 🙂 King jest mistrzem dla mnie ! Ciekawe zdjęcie. Przyciągnął mnie tytuł i nie pożałowałam. 😉
Dzięki 🙂 Polecam też przeczytać tę książkę. Świetnie ją napisał.
King pisał dla żony, Małecki dla żony – a co jak ktoś żony nie ma lub mieć nie może 😉
Można też dla męża (ja tak zrobiłam). King pisał o tym, że ktoś nawet tworzył dla człowieka nieżyjącego od lat, ale sam tego nie polecał 😛 Sami wybieramy, dla kogo chcemy pisać.
Chyba moj ulubiony poradnik 🙂
Mój od niedawna też 🙂
Pamiętam jak w liceum jako lekturę dodatkową zaliczałam Lśnienie S.Kinga 🙂
Super 🙂 Chyba tylko w podstawówce przygotowywałam jakąś dodatkową lekturę. Musieliśmy ją omówić i przygotować do niej kartę pracy.
Oh, Lśnienie jest cudowne!
Fantastyczne i porywające, chce się czytać i nie przezywać. Gratuluję 👏❤️
Dzięki 🙂 Taki właśnie mam styl pisania.
Piszesz o każdym z nas, tym jak z dnia na dzień staramy się wytrwać, aby znaleźć to czego szukamy.
Pięknie ujęte 🙂
Pieknie napisałaś, szkoda że nie ma idealnego czytelnika 🙂
Nie do końca się zgodzę 🙂 Każdy pisarz jest w stanie znaleźć swój odpowiednik IC. W przypadku Kinga była to jego żona, która jako pierwsza miała dostęp do jego tekstów i z jej opinią liczył się najbardziej.
Łatwiej jest pisać, by lektura spodobała się jednej osobie niż wszystkim.
Urocze i bardzo ciepłe opowiadanie.
Takie idealne na zimowy dzień 🙂 W sam raz na rozgrzanie.
Pierwszy czytelnik zawsze najważniejszy i warto odpowiednio go dobrać
Każdy czytelnik jest ważny, ale nie każdy ma swój wkład w tworzeniu się książki.
Bardzo wciągające! 🙂
🙂
Nie dogodzi się wszystkim to fakt, ale uszczęśliwić i zadowolić tych ,, pierwszych,, i może właśnie ,,najważniejszych,, – czyż może być większa radość?
Racja, nie da się napisać książki, która spodoba się wszystkim. Radością autora jest każdy czytelnik lubiący jego twórczość.
Pozostaje życzyć Tobie i każdemu autorowi, any miał czytelników ,, idealnych,, a tak naprawdę takich, którzy uwielbiają jego treści i czekają na nowe.
Dzięki 🙂 Już dostrzegam wokół siebie takich czytelników.
Lekkie pióro wymaga ciężkiej pracy 🙂
Trzeba pisać, pisać i pisać 🙂
Fajnie ujęte 🙂