To, co jest naszą słabością,
może okazać się naszą największą siłą.
I że właśnie osoba,
po której by się tego najmniej spodziewać,
może odmienić bieg historii.
Książę poślubił dziewczynę, która widziała w nim kogoś więcej niż dziką i żądną mordu bestię. Razem z ukochaną zamierzał spędzić resztę swojego życia, z nią dzielić smutki i radości każdego dnia. Wspólnie pokonali wiedźmę, uwolnili świat od zła, ale ich historia tu się nie kończy. Został bowiem jeszcze jeden przeciwnik, który odgradza zakochanych od upragnionego szczęścia…
W baśniach opowieść kończy się przeważnie słowami „i żyli długo i szczęśliwie”, a skoro Sarah J. Maas wzorowała się na bajkach, to moglibyśmy oczekiwać podobnego zakończenie w Dworze skrzydeł i zguby. Jednak zanim przejdziemy do ostatniego rozdziału, by przekonać się, czy życie głównej bohaterki będzie równie szczęśliwe, wróćmy do pierwszych stron.
Feyra po miesiącach spędzonych na Dworze Nocy wraca w końcu na Dwór Wiosny do kochającego ją Tamlina, który zmienił się od ich ostatniego spotkania. Już nie zamierza zamykać dziewczyny w złotej klatce i odsuwać jej od swoich spraw. Pozwala jej nawet wyruszyć pod mur w towarzystwie siostrzeńców króla Hybernii — i własnymi strażnikami. Oczywiście, Feyra nie jest tą samą osobą, co w pierwszym tomie. Po powrocie rozpoczęła niebezpieczną grę, a każde jej potknięcie może zadecydować o losie jej rodziny. Zdarza się, że sama nie wiem, kogo może obdarzyć swoich zaufaniem, a na kogo powinna uważać. Do tego nad Prythianem wisi widmo nieuchronnej wojny, która może zniszczyć cały świat dziewczyny.
Po dwóch świetnych tomach liczyłam na wspaniały finał całej historii. Jednak Dwór skrzydeł i zguby nie do końca spełnił moje oczekiwania. Książka zdaje się odstawać od swoich poprzedników. Brakuje tu tej pięknej miłości, która rozwija się przez kolejne strony, przez co trudno oderwać się od czytania. Pojawia się tu wątek nieodwzajemnionego uczucia — dobrze nam znany z historii Feyry — ale tym razem na pierwszy plan wysuwają się ciągłe przygotowania do zbliżającej się wojny królem Hybernii. Autorka skupia się wokół zbierania informacji, zbrojenia, zbierania sojuszników. Nie ma tu miejsca na miłość — chyba że zaliczamy do niej powtarzające się sceny łóżkowe i rozmowy na temat upodobań seksualnych bohaterów.
Jeśli chodzi o same postacie, to Sarah J. Maas przy dwóch nieco się pogubiła, jakby sama nie wiedziała, po której stronie barykady ich umieścić. Jeden z nich był w miarę stały i można go było nazwać sojusznikiem Feyry. Jednak drugi zdradzał zarówno ją, jak i króla Hybernii. Aż do ostatnich rozdziałów nie dało się powiedzieć, po czyjej stronie naprawdę stał. Wprowadzało to niepotrzebny mętlik do historii. Co do pozostałych, to dowiedziałam się paru nowych rzeczy niemal o każdym. Przeważnie było to wyciąganie na światło dzienne spraw, o których bohaterowie nie chcieli mówić, lecz dla rozwoju historii pozwolili na to.
Piękna była opowieść Azriela o Nephelle, serafince, która pomimo swoich słabości potrafiła odnaleźć w sobie dość siły, by uratować Miriam przed śmiercią. Nikt nie spodziewałby się takiego czynu po dziewczynie ze zdeformowanymi skrzydłami, ale to właśnie dzięki nim udało się jej tego dokonać. To pokazuje, że nie trzeba być kimś niezwykłym, aby dokonywać niezwykłych rzeczy.
W książce poznajemy książęta pozostałych dworów, ich wady, historie, o których wie zaledwie garstka. Odkrywamy, że zemsta może odejść w zapomnienie, przyjaźnie i sojusze mogą przetrwać najgorsze próby, a tylko wspólnymi siłami można stawiać czoła największym i najgroźniejszym wyzwaniom.
Dwór skrzydeł i zguby nie wpisuje się w pomysł, który autorka przedstawiła nam w pierwszych tomach cyklu. Jednak na sam koniec znowu wprowadza nas w świat baśni, gdzie wszystko dobrze się kończy, a łzy smutku zamieniają się w łzy radości. Książka pozostawia po sobie poczucie niedosytu, bo jest jeszcze wiele pytań, na które chcielibyśmy poznać odpowiedź.
Jedno życie może zmienić świat.
Dwór skrzydeł i zguby, Sarah J. Maas
Tytuł: Dwór skrzydeł i zguby
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Cykl: Dwór cierni i róż (tom III)
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 848
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Dużo już czytałam o tej książce ,chyba w końcu muszę ją przeczytać 🙂
Pierwsze dwa tomy polecam, trzeci wypada trochę gorzej.
Ciekawe, bardzo mi się spodobało.
To super 🙂 Dzięki.
Wiele słyszałam o tej serii. Czasami były to zachwyty, a czasami chęci ukrycia jej przed światem, by nikt więcej nie musiał przechodzić męk podczas poznawania jej. Cóż, ja dopiero zamierzam wkroczyć ten świat i sama sprawdzić, po czyjej stronie stanę: niemal fanatyków czy zagorzałych wrogów. Czas pokaże. 😉
A co do rozczarowania, to muszę przyznać, że to jest najgorsze uczucie. Spodziewasz się mega fajerwerków w ostatnim tomie. Liczysz, że autorka pokaże ci, na ile jeszcze ją stać, a ona po prostu co rusz potyka się o własne nogi. Tylko trzeba wziąć pod uwagę fakt, że kiedy ludzie szykują się na wojnę, nie mają czasu okazywać sobie miłość w dość znany nam sposób. Ich wyznaniem uczuć jest sam fakt, że pragną walczyć. Że pragną zlikwidować wroga, tym samym chroniąc swoją drugą połowę. To też warto mieć na uwadze. 😉
Po ten cykl sięgnęłam bez znajomości opinii o niej, a tej chwili trudno mi stanąć po czyjeś stronie, bo historia mi się spodobała, ale z drugiej strony były rzeczy, które mi zgrzytały (nie ma książek idealnych).
Tak, podczas wojny nie ma czasu na pewne sprawy. Jednak autorka stworzyła swoisty klimat przez pierwsze dwa tomy, którego zabrakło mi w ostatnim 🙂
Ciekawe ale dobrze jak do końca książka trzyma w napięciu no i wyjaśniają się miłosne sprawy 🙂
To akurat można zaliczyć do plusów 🙂 Chociaż i tak spodziewałam się czegoś lepszego.
O nie! z duzo zdradzasz! nie moge czytac. Po Twoich recenzjach poprzednich tomów,
zamowilam serie od Mikolaja. Mam nadzieje ze bedzie tak kochany i mi przyniesie!
Miło, że pomogłam Ci wybrać dla siebie prezent 🙂 Jednak nie zdradziłam całej fabuły i czeka Cię jeszcze sporo niespodzianek przez te niemal 850 stron 😛
Jedno życie może zmienić świat – jakże prawdziwe, dlatego zaczynajmy zmiany świata od zmian nas samych. 🙂
To jeden z piękniejszych cytatów z tej książki 🙂 Tak rzadko zauważamy to, ile potrafi zdziałać jeden człowiek.
Już sam tytuł sprawił że bym po nią sięgneła
Tytuł chyba najlepiej oddaje to, co można odkryć wewnątrz.
Niestety – kompletnie nie moja tematyka 🙂
Każdy ma swój gust i ulubione gatunki 🙂
Słyszałam o tej książce, ale chyba nie moja tematyka. 🙂
Nie każdy lubi to samo 🙂
Znajoma ma niedługo urodziny, chyba jej sprawię prezent książkowy:) mam nadzieje że “Dwór skrzydeł i zguby” przypadnie jej do gustu.
Lepiej zacząć od pierwszego tomu, czyli Dworu cierni i róż 🙂
Już wiele razy zastanawiałam się nad rozpoczęciem tej serii. Po twojej recenzji nadal sie zastanawiam. Miło się czytało i zaciekawiłas mnie. Rzetelna, ciekawa oraz szczegółowa recenzja nie zdradzająca jednak zbyt wiele istotnych aspektów by nie zepsuć zabawy przy czytaniu
Dzięki 🙂 Staram się pisać recenzje tak, by zauważyć to, co jest moim zdaniem istotne w danej książce, a jednocześnie nie zdradzić całej fabuły i nie niszczyć przyjemności czytania.
Ha! Dostałam! Dziś zaczynam ale od pierwszego tomu.
Miłego czytania 😀
Raczej dla fanów tego typu książek 🙂
Raczej tak, ale może komuś innemu również się spodoba i sięgnie po ten cykl 🙂
Nie przepadam za fantastyką.
Szkoda, ale kazdy przepada za czym innym 🙂
fajnie się zapowiada, jeszcze nie czytałam
Jest całkiem ciekawe 🙂 Szczególnie drugi tom i wspaniałe miasto na Dworze Nocy.