Recenzja Złodziejskiej magii
Magia nie wystarczy,
żeby zmienić świat.
Tyen jest studentem archeologii na Akademii. Razem ze swoim profesorem i kolegami wyrusza na wyprawę, by odnaleźć zakopane pod piaskiem skarby. Jednak zamiast złota czy drogocennej biżuterii chłopak odkopuje księgę zawierającą wiedzę z setek lat. Dzięki niej wiele się dowie, ale magiczny przedmiot stanie się też przyczyną jego problemów.
Rielle natomiast jest córką farbiarza i pomaga w wytwarzaniu pigmentu. Posiada dar, który przez lata musiała utrzymywać w sekrecie. Zmienia się to z chwilą, gdy w mieście pojawia się zdeprawowany człowiek mogący nauczyć ją korzystać z tego talentu.
Trudi Canavan w książce Złodziejska magia stworzyła dwa zupełnie inne światy, które – przynajmniej w pierwszym tomie – nie mają ze sobą nic wspólnego. Poznajemy dwoje pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów. Oboje żyją w miejscach, gdzie wszystko zdaje się przeciwko nim i sami muszą zawalczyć o swoje dobro.
Książka sama w sobie nie jest ani nudna, ani szczególnie wciągająca. Akcja rozwija się powoli, ale trudno znaleźć zbędne dla historii wątki. Czyta się ją całkiem przyjemnie, choć można odnieść wrażenie, że czegoś w niej brakuje. Postacie są dobrze zarysowane, historia dobrze wymyślona, fabuła dobrze napisana, ale wszystko zatrzymuje się na słowie „dobrze”. Nie ma w niej niczego, co określiłabym mianem genialnego czy świetnego.
Złodziejska magia jest odpowiednia na chwilę relaksu, ale nie dorównuje innym książkom autorki.
Rodzice to bardziej przewodnicy niż nauczyciele. Kierują postępowaniem dzieci tak, by nie podejmowały nieodpowiednich decyzji.
Złodziejska magia, Trudi Canavan
Tytuł: Złodziejska magia
Autor: Trudi Canavan
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Cykl: Prawo Milenium (tom I)
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 560
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzja Anioła Burz
Wiele się zmieniło w życiu bohaterów cyklu Prawo Millenium. Tyen stał się nauczycielem magii mechanicznej w Liftre, w którym stworzono międzyświatową szkołę. Organizował tam turnieje insektoidów, nauczył się języka Podróżników oraz stworzył zegar.
Rielle natomiast spędziła pięć lat wśród tkaczy gobelinów, wiodąc spokojnie życie z wyjątkiem chwil, kiedy akurat koleżanka nie wciągała jej w kolejne kłopoty.
Wszystko zmienia się w momencie, gdy między światami rozchodzi się wieść o powrocie Raena, władcy światów, który pragnie odzyskać utraconą władzę i ukarze każdego, kto mu się sprzeciwi.
Tyen musi podjąć decyzję, od której może zależeć dalszy los Velli. Czy po tych pięciu latach w końcu odzyska ciało? A może pozostanie książką na zawsze?
Rielle dostaje propozycję i również musi dokonać wyboru. Jeśli z niej skorzysta, znajdzie się wśród podobnych jej ludzi i spędzi tam resztę życia, a jeśli nie, pozostanie wśród tych, których już poznała i polubiła.
W drugim tomie zatytułowanym Anioł Burz Trudi Canavan zabiera swoich czytelników w zupełnie inne rejony zbudowanego przez siebie świata. Nie można tu usłyszeć za wiele o rodzinnej wiosce Rielle czy Akademii Tyena. Te dwa miejsca należą do pierwszego tomu i już się nie pojawiają. Za to autorka ukazuje szkołę, do której uczęszczają magowie z różnych światów oraz miasto, które zostaje zaatakowane przez wrogie wojska. Jednak bohaterowie opuszczają również te miejsca, by przeżywać swoje dalsze przygody.
Muszę przyznać, że książka zaskoczyła mnie pozytywnie i negatywnie. Przez pierwsze rozdziały nie wydawało się, by opisywana historia mogła być lepsza od tej z pierwszego tomu. Jednak w pewnym momencie odczułam zmianę w stylu pisania Canavan. Lektura w końcu stała się żywa i interesująca, a nie nijaka, jak to miało miejsce w Złodziejskiej magii. Niestety bywały też nudniejsze fragmenty, w których nie działo się zbyt wiele, a które jedynie wypełniały luki w czasie między kolejnymi wydarzeniami.
Bohaterowie niewiele się zmienili przez te pięć lat. Rielle porzuciła malarstwo na rzecz tkactwa, ale mimo to czasami ma ochotę coś namalować. Jednak te wstawki wydają się tak wymuszone, że równie dobrze mogłoby ich tam nie być. Tyen nie rozstał się ze swoim – nieco ulepszonym – Żuczkiem oraz Vellą będącą księgą. Jednak przez ten długi czas nie zrobił ani kroku w kierunku spełnienia danej tej obietnicy. Dopiero gdy w szkole krążą wieści o powrocie Raena, przypomina sobie o niej i zaczyna działać.
Anioł burz jest nieco lepszy od Złodziejskiej magii, ale mimo to wciąż jest w nim wiele niedociągnięć, które mogą zrażać do dalszego czytania. Nie wszystko jest tam takie, jak się początkowo wydaje. Szczególnie skomplikowaną postacią jest Raen. Do ostatnich rozdziałów nie można być pewnym, co naprawdę nim kierowało, a po przeczytaniu książki można odnieść wrażenie, że niektóre fragmenty jego życia zostały na siłę dostosowane do historii, którą autorka wymyśliła na samym początku.
Czas ma tendencję do przyspieszania, kiedy nie zwraca się na niego uwagi.
Anioł burz, Trudi Canavan
Tytuł: Anioł Burz
Autor: Trudi Canavan
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Cykl: Prawo Milenium (tom II)
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 640
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzja Obietnicy następcy
Minęło kolejne pięć lat. Tyen znalazł sobie bezpieczną kryjówkę przed ludźmi, którzy nazywają go zdrajcą i próbują zabić. Zaczął pracę wśród garncarzy i ulepszył ich technologię. Jednak nie przerwał swojej kariery podwójnego szpiega, który stara się wciąż stać po odpowiedniej stronie sporu.
Rielle również znalazła nowy dom, a przedtem postarała się zapewnić bezpieczeństwo Qallowi, chłopcu porwanemu przez Raena. Pewien spór wyciągnie ją z kryjówki, by wciągnąć znów w wir przygód i niebezpieczeństw.
Po ponad miesięcznej przerwie udało mi się wrócić do Prawa Milenium i przeczytać trzeci już tom. Tak jak poprzednio mija pięć cykli według kalendarza Podróżników, a bohaterowie zostawiają prawie całą przeszłość daleko za sobą — prawie, bo Tyen wspomina o szkole, w której nauczał, a Rielle wciąż znajduje pracę wśród artystów i rzemieślników. Z podobieństw z drugim tomem mogę wymienić jeszcze spór, którym rozpoczyna się książka. Rielle i Tyen będą próbować pogodzić dwa zwaśnione światy, ale w końcu je opuszczą, by w dalszej historii całkowicie o nich zapomnieć.
W przeciwieństwie do Anioła Burz tutaj historia zaczęła się dla mnie dosyć drętwo. Nie mogłam doczekać się, aż bohaterowie zakończą negocjacje i wrócą do właściwej fabuły, która okazała się o wiele lepsza. Jednak pod koniec znów zaczęło wiać nudą. A ostatnie rozdziały pozostawiają czytelnika z wieloma pytaniami, na które odpowiedź może znajdzie w kolejnym tomie, bo autorka postanowiła dopisać jeszcze jedną książkę.
Wróćmy do Obietnicy następcy. Trudi Canavan zabiera nas znów do podróży między światami. Żałuję, że postacie na zatrzymały się w niektórych na dłużej, lecz jedynie je przeskakiwały. Większość z nich jest jedynie mrugnięciem oka wśród natłoku przemyśleń i zbędnych słów. Wydaje mi się, że w drugim tomie autorka bardziej skupiała się na opisach światów.
Przyjemnym zaskoczeniem było pojawienie się Tarrena, starego przyjaciela Tyena. Niewiele zmienił się przez lata — może tylko trochę odmłodniał za sprawą Rielle. Może nie odgrywa zbyt wielkiej roli w całej historii, ale daje poczucie wytchnienia od ciągłej walki i spisków zarówno bohaterom, jak i czytelnikom.
Poznajemy też lepiej Qalla, którego ciało chciał zagarnąć dla siebie Raen, ale nie powiodło się to w pierwszym tomie. Dlatego chłopak będzie musiał uważać na każdym kroku na zwolenników maga chcących dokończyć dzieła. Stanie przed wieloma trudnymi decyzjami, od których będzie zależało jego dalsze życie.
Lektura Anioła burz nie jest tak porywająca, jak można by się spodziewać po Canavan. Są ciekawe fragmenty, ale pojawiają się również te nużące, skupione głównie wokół planowania i przygotowania się do walki. Pozostawia po sobie poczucie, że akcja została przerwana w połowie bez wyjaśnienia najważniejszych spraw. Cykl nie jest najlepszym dziełem autorki, więc raczej doradzam sięgnięcie po inne jej książki niż czytanie tych.
Nie wolno zgadzać się na pełzanie, gdy czujemy potrzebę latania.
Obietnica następcy, Trudi Canavan
Tytuł: Obietnica następcy
Autor: Trudi Canavan
Tłumaczenie: Izabella Mazurek
Cykl: Prawo Milenium (tom III)
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 618
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje innych książek znajdziesz tutaj.
A co z innych dzieł autorki polecasz?
Z przeczytanych przeze mnie książek może polecić Trylogię Czarnego Maga. Moim zdaniem najlepszy cykl autorki.
W takim razie muszę za nim popatrzeć zanim zabiorę się za tą tu recenzowaną.
To dobry pomysł 🙂 Miłej lektury.
Właśnie sobie przypomniałam, że znaczną część życia marzyłam o zostaniu archeologiem.
Już nie pragniesz tego? Zawsze jest dobra pora na spełnienie marzeń 🙂
Miłego czytania lektury
Już jestem po tej lekturze 😛
A ja jakoś nie umiem się przekonać do tej autorki…
Po Trylogii Czarnego Maga miałam nadzieję na inne świetne książki, ale jak na razie nie potrafię znaleźć nic ciekawego u autorki, więc trochę rozumiem, co czujesz.
Nie znam tych książek, ani autorki… Może czas to zmienić 😉
Może tak 😉
Kiedyś sięgnęłam po jedną książkę autorki i już na samym początku ciężko mi się ją czytało. Lubię fantastykę, ale podczas czytania nie zaiskrzyło na tyle, abym skusiła się na inne dzieła autorki.
Tak się zdarza. Chociaż czasami tylko początek jest drętwy (miałam tak już z przynajmniej jedną książką), a potem robi się ciekawie.
Mam w planach książki tej autorki, ale nie miałam pojęcia, od której serii zacząć. Teraz już wiem, że na pewno nie od tej.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Nie, ta nie jest odpowiednia na początek, jeśli naprawdę chcesz zacząć czytać jej książki 🙂
Czytam tak Twoje propozycje książek i bardzo podoba mi się to jak je opisujesz.
Dzięki. Od paru miesięcy zauważyłam, że pisanie recenzji sprawia mi pewną radość i chętnie je tu wrzucam 🙂
Bardzo pracochłonne recenzje, tym bardziej gratuluję 🙂
Pisanie recenzji samo w sobie jest czasochłonne. Praca obejmuje przeczytanie książki, przemyślenie i w końcu zapisanie swojej opinii. Jednak jest to przyjemne zajęcie 🙂
Lubię czytać takie pozycje i mój chłopak z resztą też, chyba będę musiała się z nimi zaznajomić
Życze miłej lektury 🙂
Żadna z tych książek nie jest mi znana. Niestety obecnie brakuje mi czasu na czytanie tego typu propozycji
A co teraz czytasz?
Przeczytałam całą serię. Jest w porządku, choć Trylogia Czarnego Maga podobała mi się bardziej. Lubię Canavan ale czasami mam wrażenie, że jej bohaterowie czy raczej bohaterki są bardzo wtórne.
Też miałam takie wrażenie podczas czytania tego cyklu. Szczególnie główni bohaterowie wydawali mi się podobni w Trylogii Czarnego Maga i w Prawie Milenium.
Zdecydowanie chce ją przeczytać. 😉
W takim razie miłego czytania 🙂 Może Ci się spodoba.
Magia nie jest moją mocną stroną, ale może bym się pokusiła o sprawdzenie 🙂
Przyznaję bez bicia, nie czytałam do końca bo zaraz po jedna z nich sięgam. Uwielbiam jej twórczość.
W takim razie mam nadzieję, że ten cykl również Ci się spodoba 🙂
Każda z tych książek ciekawi. Nie czytałam nic tego autora
W takim razie polecam 🙂 Może nie konkretnie tę trylogię, ale samą autorkę polecam.
Lubię tego typu książki, ale twoja recenzja mnie zniechęciła. Może sięgnę po inne pozycje.
Właśnie ta trylogia należy do jednej z gorszych. Inne książki tej autorki są lepsze 🙂
Lubię czytać takie książki. Może kiedyś wpadną w moje ręce. Lubię magię 😊.
To w takim razie polecam również Trylogię Czarnego Maga 🙂 Moim zdaniem jest lepsza od tej, ale to sama ocenisz.
Nie moje klimaty, ale dobrze się czyta recenzje 🙂
Trylogia Czarnego Maga tej samej autorki jest lepszy, gdybyś chciała jednak spróbować z fantastyką 🙂
Uwielbiam Trudi 🙂
Mimo to jeszcze do tej trylogii jeszcze nie dotarłam. 🙂
A co już czytałaś?
Nie znam autorki. Klimaty też nie do końca moje…, ale miło się czytało 😉
Canavan ma jeszcze kilka innych trylogii, ciekawszych.
Nie są to moje klimaty czytelnicze, wolę bardziej realistyczne powieści – ale znam osoby, ktorym taka literatura bardzo odpowiada.
Ostatnio głównie czytam fantastykę, ale może pojawi się też coś z realistycznej literatury 🙂