Żołnierze lepiej wykonują polecenia,
kiedy je rozumieją.
Staraj się więc, żeby zawsze dokładnie wiedzieli,
co masz na myśli.
Zima zbliża się ku końcowi, a to oznacza, że Will i Evanlyn będą musieli ruszyć w dalszą drogę. Gdy przygotowują się do podróży, dziewczyna nagle znika, ale nie bez śladu — przynajmniej dla ucznia zwiadowcy, który wyrusza na poszukiwania. Jednak nawet on nie poradzi sobie samotnie z czyhającymi na niego niebezpieczeństwami.
Temudżyński wojownicy budzą postrach w sercach wszystkich wrogów. Nie znają przeciwnika, któremu by ulegli. Zawsze otrzymują to, na co mają ochotę i nikt nie ośmiela się im sprzeciwiać. No może prawie nikt… Halt nawet na banicji nie zamierza pozwolić im napaść na swój kraj ani skrzywdzić swoich przyjaciół.
Bitwa o Skandię Johna Flanagana to już czwarty tom z cyklu Zwiadowcy, w którym poznajemy przygody młodego Willa, czeladnika szkolącego się na zwiadowcę. Ma za sobą wiele niebezpiecznych przygód, podejmowanych decyzji oraz zawieranych przyjaźni. I tym razem jest podobnie. Chłopiec musi nauczyć się działać bez obecności mentora, którego wciąż wspomina. A podejmując decyzję, zastanawia się: Co zrobiłby Halt na moim miejscu?
Fabuła zaczyna się od nadejścia wiosny — która mogłaby i do nas zawitać. Jednak cieplejsza pora roku nie oznacza zakończenia niebezpiecznych przygód. Wręcz przeciwnie. Evanlyn zostaje porwana, Will wciąż jest wyczerpany po narkotyku, którym faszerowali go Skandyjscy niewolnicy, a Halt i Horace nadal wędrują, próbując ich odnaleźć. W końcu ci ostatni osiągną swój cel, zjawiając się niczym tolkienowskie orły ratujące hobbitów i ich towarzyszy w ostatniej chwili. Naprawdę zwiadowcy Flanagana nasunęli mi na myśl te szlachetne ptaki — może pisarz się na nich wzorował, bo niemal w każdym tomie członkowie Korpusu zdają się czuwać nad sytuacją i pojawiają, zanim wszystko wymknie się spod kontroli.
Jak zwykle Flanagan nie zawiódł, jeśli chodzi o tempo akcji. Książkę po prostu się pochłania w ciągu zaledwie paru godzin, by oczekiwać na następny tom i kolejne przygody Willa i jego nauczyciela. Halta znów nie opuszcza humor i cięty język, ale nie zapominał też o tym, co musiał przejść jego uczeń. Potrafi rzucić żartem w odpowiedniej chwili, a gdy trzeba, trzyma się milczącej aprobaty, która dla Willa znaczy więcej niż długie pochwały.
Dużą rolę odegrał w tym tomie pewien wilk morski, którego już zdążyliśmy poznać. Na jego przykładzie możemy zrozumieć powiedzenie, że wróg naszego wroga może stać się naszym przyjacielem. Wspólny przeciwnik wiele razy w literaturze jednoczył wrogów. Czasami później wracali do walk, a czasami zawierali trwałą przyjaźń. Jak jest w Zwiadowcach? Przekonacie się, gdy sami po nich sięgnięcie.
Flanagan nie prowadzi swoich bohaterów przez książkę bez przeszkód. Nawet złamana gałąź prowadzi u niego do nagłej zmiany i przyspieszenia akcji, gdy postacie muszą poradzić sobie z nowym wyzwaniem. Świetnie też opisał tytułową bitwę. Nie zanudza zbędnymi opisami, lecz stara się ukazać to tak, by każda z walczących stron miała szansę na zwycięstwo, chociaż wygrać może tylko jedna.
Ciekawym motywem było dla mnie również przypomnienie, że prawo zostało stworzone dla człowieka, a nie człowiek dla prawa. Powinniśmy się go trzymać, ale czasami trzeba coś w nim zmienić, by nie stawiano go ponad ludźmi.
Książka Bitwa o Skandię jest ciekawą i zaskakującą kontynuacją cyklu. Spotkamy tu ulubionych bohaterów, odkryjemy, jak ważna jest strategia w bitwie oraz będziemy dobrze się bawić w towarzystwie Halta, jego przyjaciół i wojowników.
Dobry przywódca zdaje sobie sprawę ze swoich braków i potrafi znaleźć właściwą osobę, która go wyręczy w sprawach, na których się nie zna.
Zwiadowcy. Bitwa o Skandię, John Flanagan
Tytuł: Bitwa o Skandię
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Cykl: Zwiadowcy (tom IV)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 392
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Zapowiada się ciekawie 🙂
I takie jest 🙂 Flanagan rozwija się z tomu na tom.
Znam tę serię od wielu lat, ale nie potrafię się do niej przekonać. Chyba już nigdy jej nie przeczytam.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com/2019/02/sekretne-zycie-drzew.html
Może Ci się jeszcze spodoba 🙂 Dorośli często sięgają po młodzieżówki i im przypadają do gustu.
Tytuł zapisałam, z przyjemnością przeczytam.
Miłej lektury 😀
Mój Partner czyta, a ja czuję się Twoją recenzją bardzo skuszona. Dziękuję!
Super 🙂 Mam nadzieję, że Tobie również się spodoba.
Lubię książki, w których nie brakuje akcji i postaci cechujących się dobrym żartem 😀 może kiedyś po nią sięgnę
U zwiadowców nie brakuje humoru. Szczególnie Halt z niego słynie 😛
Ta książka naprawdę mnie zaciekawiła! Zapisuję! 🙂
Magda
Super 😀 Miło mi to słyszeć. Nie zapomnij o poprzednich tomach 😉
Interesująca lektura, szczególnie, że jest poczucie humoru i intrygujące zwroty akcji 🙂
Flanagan zbudował naprawdę dobrą historię 🙂
Święte słowa z tym przywódcą. Tylko naprawdę mądrzy ludzie potrafią przyznać się że czegoś nie potrafią, i prosić o pomoc tych,którzy potrafią.
Niektórzy niestety wolą brać wszystko na siebie, sądząc, że sami zrobią to lepiej. A potem prawda okazuje się zupełnie inna.
I to świadczy o ich wielkości, bo w końcu nikt nie jest doskonały, nikt nie wie wszystkiego, a umiejętność zadawania mądrych pytań jest sztuką.
I to nie tylko w wojsku. W codziennym życiu też powinni się uczyć współpracy z innymi.
Gatunek zupełnie nie dla mnie, choć przeczytałam z zaciekawieniem Twoją recenzję i czekam na wiosnę razem w Wami. Oby ta nasza wiosna jednak przyniosła mnóstwo pozytywów 🙂
Dzięki za przeczytanie 🙂 U nas wiosna coraz bliżej, a śniegu coraz mniej.
Nie znam twórczości pana Flanagana. Jestem w tej dziedzinie zacofana, że aż niekiedy wstyd o tym wspominać, widząc tyle recenzji książek tego autora. I to jeszcze pozytywnych. Także, będę musiała kopnąć się w cztery litery i wreszcie z nią (twórczością) zapoznać, zaczynając od zachwalanych „Zwiadowców”. 😉
Polecam serdecznie 🙂 Też długo się za niego zabierałam, a teraz pochłaniam lekturę za lekturą. Naprawdę warto przeczytać Zwiadowców, jeśli przepadasz fantastyką
Śledząc historię raczej mam wrażenie że żołnierze lepiej działali podąrzając ślepo za kimś komu ufali, nie próbując zrozumieć.
Chodzi tu raczej o to, żeby nie musieli się domyślać, czego dowódca od nich żąda, ale by od razu rozumieli jego rozkaz.
A to w takim razie się zgadzam z tym stwierdzeniem.
Nie znam tej serii. Może być interesującą
Mnie wciągnęła już po pierwszym tomie 🙂 Jeśli przepadasz za fantastyką, przy której można odpocząć i dobrze się bawić, to polecam.
Zapowiada się ciekawie,zapisuje 🙂
I jest 🙂 Polecam.
książkę polecam naprawdę. poza tym dobra recenzja
Dzięki 🙂 I się dołączam. Książka jest świetna.
Mój chłopak zaczytuje się w tej serii, ale mnie osobiście na ten moment przeraża liczba tomów. 🙁
Tomy nie są długie, więc czyta się je naprawdę szybko. I nie ma co się obawiać tej liczby 🙂
“Bitwa o Skandię” to naprawdę ciekawa książka. Z przyjemnością mi sie ją czytało.
Mnie też 🙂 Jak na razie chyba najlepsza z cyklu.
Jakoś nigdy nie sięgałam po tę serię, bo chyba za stara jestem 😛
To nie jest wymówka, by czegoś nie przeczytać 😛 Dorośli czasami sięgają po młodzieżówki i potem czytają całe cykle.
Ooo mam w planach ten cykl <3
Super 😀 Miłych lektur i przygód z Haltem, Willem i resztą.
Ten rodzaj literatury nie dla mnie, ale może kiedyś mi się odmieni 😀
Z czasem nasz gust się zmienia, więc kto wie, może za parę lat przeczytasz Zwiadowców i poznasz niesamowity humor Halta oraz odwagę Willa 🙂
Książka zaczyna się od nadejścia wiosny – to tak jak aktualnie u nas. Myślę, że to dobry moment, żeby ją przeczytać, teraz można lepiej “wczuć się w klimat” 🙂
Idealnie się złożyło 🙂 W trzecim tomie była zima i pisałam o nim, gdy za oknem padał śnieg. A razem z Bitwą o Skandię witamy wiosnę 😉
Nie znam tej serii, ale średnio mnie do niej ciągnie 🙂
Każdy lubi co innego 🙂
Ale wciągające! Mnie się podoba! 🙂
Super 😀
Same cytaty z książki zachęcają, aby po nią sięgnąć 🙂
Miałam jeszcze kilka innych pomysłów, które cytaty wybrać. Wygląda na to, że podjęłam dobrą decyzję, wstawiając właśnie te 🙂
Tematycznie ta książka mi bardzo odpowiada.
Mam nadzieję, że będziesz mieć okazję po nią sięgnąć 🙂
Okładka mi się podoba. Samej treści wcześniej nie byłabym pewna, ale dostałam kiedyś od męża serię, ,,Imperium czerni i złota”, w której też jest dużo motywów takich bitew, przygotowań itp, od tamtej pory inaczej patrzę na takie książki 🙂
To może i ta Ci się spodoba 🙂 Chociaż przed nią jest jeszcze kilka części, dzięki którym łatwiej jest zrozumieć opisaną historię.
A o Imperium nie słyszałam, ale chętnie zerknę na tę pozycję.
Na to liczę 😀
Bardzo polecam!!
Cytat na górze jest trafny!
Zgadzam się. Jest świetny 🙂
Dobra komunikacja to podstawa.
Szczególnie gdy od tego zależy życie innych.
Moja córka zaczytuje się w Zwiadowcach i kupiłam jej 4 cześć. Jest nimi zachwycona a ona nie za bardzo lubi czytać więc z pewnością jest to fajna książka.
To cudownie, że czyta i że czyta takie książki. Pasję czytelniczą trzeba rozwijać od najmłodszy lat 🙂 Miłego dnia.
Wartościowy tytuł, coś dla mnie. Dziękuję! 🙂
Super 🙂 Mam nadzieję, że Ci się spodoba i umili czas.
Ciekawa recenzja i wnioski, chętnie bym tę książkę przeczytała 🙂
Dziękuję 🙂 Flanagan z każdym tomem coraz bardziej się rozwija i wciąga w świat zwiadowców.
Kiedy jestem w księgarni często patrzę na te pozycje, na te tomy ale jeszcze nie skusiłam się aby je przeczytać.
Może się zdecydujesz, bo sądzę, że warto 🙂 Może to nie thriller, ale fabuła też wciąga i uprzyjemnia czas — szczególnie po ciężkim dniu.
Mało czytam fantastyki, ale twoja recenzja wydaje się ciekawa. Zajrzę jak będę w bibliotece.
Ja ostatnio głównie siedzę w fantastyce i Zwiadowców naprawdę polecam 🙂 Cykl jest ciekawy, wciągający i idealny na wieczory.
Pomysł na wspólne rodzinne czytanie, a później przeprowadzanie ciekawych rozmów o książce. 🙂
Tak, ten cykl Flanagana świetnie się do tego nadaje 🙂 Sądzę, że każdy może się świetnie bawić przy jego książkach.
prawo zostało stworzone dla człowieka a nie człowiek dla prawa- o mój Boże…chyba zrobię z tym wielki transparent Ku Pamięci Możnych Tego Kraju
Niektórych trzeba by było to przypominać. Nawet kilka razy na dzień.