Podróżny do folwarku nie biegł sług zapytać,
Odemknął, wbiegł do domu, pragnął go powitać.
[…] Wbiega i okiem chciwie ściany starodawne
Ogląda czule, jako swe znajome dawne.
Pan Tadeusz, Adam Mickiewicz
Na zielonym pagórku nad wijącą się rzeką w otoczeniu brzozowych drzew stał piękny dwór należący do szlacheckiej rodziny. Z daleka rzucały się w oczy pobielane ściany drewnianego domu. Mimo że był mały, panował w nim dostatek, o czym świadczyły trzy snopy stojące przed stodołą — nie zmieściły się już pod słomianym dachem. W dworze panował porządek, a otwarta szeroko brama zapraszała do tego, by wstąpić na chwilę i spotkać się z gospodarzami.
Właśnie na dziedziniec wjechała bryczka ciągnięta przez parę kasztanowych koni. Kopyta stukały rytmicznie, oznajmiając przybycie gościa, którego dawno w tych okolicach nie widziano. W końcu wrócił w rodzinne strony, do najbliższych osób i miejsc, za jakimi tęsknił. Ostatnie lata spędził na nauce w dalekim mieście. Gdy tylko skończył swoje studia, spakował się i ruszył do domu.
Ledwo powóz się zatrzymał, młodzieniec wyskoczył z niego i pognał do dworku. Drzwi były zamknięte od środka na haczyki, lecz to nie powstrzymało go. Nie szukał sług, by zapytać ich o gospodarzy. Sam poradził sobie z drzwiami i dostał się do środka, nie umiejąc doczekać się, by powitać swój stary dom.
Biegał wszędzie. Oglądał ściany, dawne sprzęty, które podgryzł ząb czasu, te same obrazy widziane przed laty. Był wśród nich portret Kościuszki, który obie ręce trzymał na mieczu, a oczy wznosił wysoko ku niebu. Widać w nich było przysięgę, że prędzej sam zginie, niż pozwoli mocarzom odebrać sobie ojczystą ziemię. Był też Rejtan pragnący wolności dla swego kraju. Nie doczekał jej, bo sam swe oczy zamknął snem wiecznym. Nie brakowało wśród postaci Jasińskiego z Korsakiem, dwóch towarzyszy broni, jakich świat nigdy więcej nie ujrzał. Nawet drewniany zegar stojący u wejścia do sypialni wygrywał znaną melodię1, przypominającą o walce, nadziei i odwadze.
Jednak młodzieniec pędził już dalej, oglądając pokój za pokojem. Wspomnienia zalewały jego myśli. Zdawało się, że czas stanął w miejscu dla tego dworu i czekał cierpliwie na powrót chłopaka, by znów zacząć płynąć. Tylko jedna rzecz się nie zgadzała w tym wszystkim. Nie przypominał sobie, by w jego pokoju mieszkała kobieta. Nawet nie wiedział, skąd mogłaby się wziąć we dworze. Jego stryj nigdy się nie ożenił, a ciotka nie opuszczała Petersburga.
Zaczął krążyć po pokoju. Nie dało się nie zauważyć fortepianu zajmującego centralne miejsce. Wszędzie walały się nuty i książki. Nie sądził, by do takiego niedbalstwa była zdolna stara kobieta. Na krześle wisiała zwiewna, biała sukienka, a na parapecie młode rączki ustawiły rząd donic pełnych ziół i kwiatów, które dobrze znał z rozległych łąk.
Młodzieniec stanął przy oknie, a widok za nim znów wprawił go w zdumienie. Zobaczył niewielki ogród w miejscu dawniej zarośniętym pokrzywą. Teraz rosła tam angielska trawa i mięta. Ogradzał je drewniany, niski płotek ozdobiony wiankami ze stokrotek. Obok niedawno podlanej ziemi stała blaszana konewka pełna wody. Jednak nigdzie nie było widać ogrodniczki, o której obecności świadczyła kołysząca się jeszcze furtka. Pozostawiła po sobie zaledwie ślady bosych stóp na drobnym, białym piasku. Prawie nie dotykała go nóżkami, pędząc w sobie znanym kierunku.
Długo stał przy oknie, wdychając zapach kwiatów i zastanawiając się, kim była tajemnicza dziewczyna, która zniknęła, zanim zdążył ją powitać. Jego wzrok znów spoczął na śladach. Wędrował za nimi, by dotrzeć do postaci ubranej w biały strój, którego nigdy wcześniej nie ujrzał żaden mężczyzna. Młoda Litwinka nie wiedziała, że właśnie przez jednego jest obserwowana. Widział piękne złociste włosy otaczające jej głowę niczym aureola świętej. Twarz miała zwróconą na pole, jakby kogoś na nim szukała. W końcu go ujrzała, roześmiała się radośnie i przebiegła przez błonie do swojej komnaty. Nie od razu dostrzegła młodzieńca w swoim pokoju. Minęła go, jakby wcale nie stał tuż obok, stanęła przy lustrze i dopiero w nim ujrzała intruza. Przestraszyła się, zbladła.
Chłopak również poczuł się nieswojo. Wstydliwie spuścił oczy, a rumieniec wstąpił na jego policzki. Chciał coś powiedzieć, lecz z ust wydobywał się tylko niezrozumiały bełkot. Dlatego tylko się ukłonił i pospiesznie opuścił pokój.
Dziewczyna odzyskała głos, krzyknęła, po czym zniknęła z pokoju równie szybko, jak się w nim zjawiła, co podróżny zauważył dopiero po chwili. Sam nie wiedział, jak powinien zareagować na to spotkanie: śmiechem czy zawstydzeniem.
1 Mazurek Dąbrowskiego.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Młodzież chętniej czytałaby ten utwór, gdyby istniała ta wersja 🙂
Dlatego właśnie ją tworzę. W planach mam również zamiar przełożyć inne teksty, ale na nie przyjdzie dopiero czas 🙂
Autorska interpretacja klasycznego dzieła, to trudny wyczyn.
Racja, ale warto 🙂 Przy okazji na nowo odkrywa się dzieło.
Tak samo jak za pierwszym razem, super 🙂 I tak, myślę, że Mickiewiczowi by się spodobało 🙂
Miło mi, że tak sądzisz 🙂
Powodzenia przy kolejnych tekstach! 🙂
Dzięki 🙂
Bardzo fajny fragment opowiadania! 🙂 Z chęcią przeczytałabym całą książkę 🙂
Super 🙂 Mickiewicz już ukończył Pana Tadeusza, jeśli chciałabyś przeczytać. Tutaj umieszczam jedynie swoją prozatorską wersję jego dzieła.
Kolejny fantastyczny fragmencik 🙂
Dzięki 🙂
Uwielbiam Pana Tadeusza 🙂
Mickiewicz byłby dumny 😀
Po przeczytaniu poprzedniej prozy na podstawie Mickiewicza, za każdym razem, kiedy tu wchodziłam wyczekiwałam kontynuacji.
Fantastyczny pomysł 🙂
Dziękuję za miłe słowa 🙂 Pracuję już nad dalszym ciągiem.
Niestety, ja wolę Pana Tadeusza w wersji oryginalnej. Jako polonistka z wykształcenia, mam uraz do wszelkich przeróbek i zwyczajnie ich nie akceptuję 😛 Pozdrawiam! CytrynoweLove
Też lubię wersję oryginalną, a ostatnio zaczęłam ją odkrywać na nowo i zauważam rzeczy, których wcześniej tam nie widziałam 🙂 A Mickiewicza prozą piszę głównie dla osób młodych, które nie są przekonane do twórczości tego poety. Mam nadzieję, że dzięki temu chętniej będą po niego sięgać.
Mogę zapytać, skąd ta uraza?
No nieźle! jestem pełna podziwu! Myślę, że niejeden młody człowiek chętnie tu zajrzy 🙂
Dzięki. Mam taką nadzieję 🙂 Może to ich zachęci do sięgania po twórczość Mickiewicza.
Ale pięknie! Ja w ogóle lubię Pana Tadeusza, ale prozą – cudo!
Też go ostatnio polubiłam. I Mickiewicza 😀
Ależ ty ładnie piszesz. Coś mi się wydaje że młodzież szkolna wolałby tę wersję 🙃
Dzięki 🙂 Sądzę, że ta wersja mogłaby im się spodobać.
Bardzo przyjemnie się czyta. Oczywiście wersja oryginalna jest moim zdaniem pozycją obowiązkową, ale Twój tekst jest przystępnym uzupełnieniem treści. Super, trzymam kciuki za dalszą część 🙂
Oczywiście, że oryginał jest obowiązkowy 🙂 I dzięki, niedługo biorę się za pisanie kolejnej części.
I kto by pomyślał, że tak też można , pięknie 🙂
Dziękuję 🙂 Inspirację wzięłam z Iliady napisanej prozą. Też polecam zerknąć.
Osobiście wolę jednak oryginalną wersję, ale pomysł jest ciekawy 🙂 Warto popracować nad formą, bo jest kilka powtórzeń, przez które tekst trochę traci.
Dzięki 🙂 Zerknę jeszcze raz na tekst pod względem powtórzeń. Dzięki, że zauważyłaś 🙂
Świetnie napisane.
Dzięki 😀
W takiej wersji Pan Tadeusz brzmi zupełnie inaczej – myślę, że dla wielu młodych byłby bardziej do przyjęcia, niż oryginał 🙂
Z myślą o nich to tworzę 🙂
A ja nawet nie przeczytałem całego Pana Tadeusza 🙁
Muszę przyznać, że ja też nie, ale teraz to nadrabiam 🙂 O wiele lepiej czyta się go dla przyjemności niż na zajęcia.
Mickiewicz się w grobie NIE przewraca – gratulacje!
Dziękuję 😀
Czyta się po prostu cudownie! czekam na więcej!
Dziękuję 🙂 Niedługo będzie kolejna część.
Młodzież będzie wdzięczna. Wiadomo, że w oryginale wypada poczytać, bo to jednak niesamowite przeżycie i odkrycie, że można trzynastozgłoskowcem napisać całą książkę, ale nie każdy ma w szkole czas na takie zachwyty i łatwiej zdać znając po prostu fabułę 😉
Takie dzieła docenia się dopiero po latach 🙂 Może kiedyś sięgną po oryginał i zechcą sprawdzić, jak napisał to Mickiewicz.
super! Szkoda, że nie napisałaś tego 15 lat temu:) może łatwiej byłoby mi przebrnać przez tę lekturę.
15 lat byłoby trochę ciężko, bo dopiero uczyłam się pisania 🙂 Jednak teraz to nadrabiam i mam nadzieję, że uczniom się przyda.
Przyznam, że choć “Pana Tadeusza”niezbyt lubiłam, ta wersja mi się podoba. Najbardziej jednak podobają mi się ballady 🙂
Dziękuję 🙂 A ballady też są piękne.
Czasy podstawówki pamiętają Mickiewicza. Mam jego tomik ale z czytaniem takiej lektury to już dla mnie wysiłek.
W szkole dla mnie też był to wysiłek przekraczający moje siły. Teraz wróciłam do Mickiewicza i odkrywam, że pisał wspaniałe teksty 🙂
Dobry plan, mi sie czyta cudownie, Oby doszło do skutku, a nei jak moje dziełko na starym dysku w nieaktywnym pececie.
Dzięki 😀 Mam nadzieję, że uda mi się przełożyć całość, by młodzież miała prozatorską wersję do przeczytania, dopóki nie będą gotowi sięgnąć po oryginał.
wow! podoa mi się Twoj pomysl na interpretacje! 🙂
Dzięki 😀
Znów się nie zawiodłem. Warto tu wracać. 🙂
Dziękuję 😉
Wciąga mnie ten Pan Tadeusz w nowej wersji coraz bardziej!
Miło mi to słyszeć 🙂
Pan Tadeusz… podobają mi się obie wersje. Ale gdy byłam w szkole wolałabym taką Twoją wersję 🙂
Dzięki 🙂 Pewnie też w szkole chętniej przeczytałabym wersję prozatorską 😛 Chociaż ostatnio polubiłam oryginał.
Świetna wersja, lekka i przyjemna dla każdego 🙂 No może z wyjątkiem fanatyków dawnej polszczyzny 🙂 Bardzo ładnie piszesz! Pozdrawiam
Dziękuję 🙂 To mam nadzieję, że fanatycy tutaj nie wejdą. Oczywiście, żartuję. Może im też spodoba się taka wersja 😉
Trudne i wielkie wyzwanie przed Tobą. 😉
Wiem 🙂 Zamierzam mu podołać.
Powodzenia i osiągnięcia zamierzonej mety. 😉
Dziękuję 😉
Podoba mi się to co tworzysz.
Miło mi to słyszeć 🙂
Ciekawy pomysł 💗 myślę, że taka wersja byłaby przystępniejsza 🙂
Też tak sądzę, dlatego ją tworzę 🙂 Dzięki.
Aż chce się czytać, czekamy na więcej
Miło mi to słyszeć 🙂 Już pracuję nad dalszym ciągiem.
Powodzenia życzę! Bardzo dobrze to tłumaczysz 🙂
Dzięki 🙂 Nie nazwałabym tego tłumaczeniem, bo Mickiewicz też pisał po polsku. Raczej jest to przeróbka na prozę.
chetnie sięgne ponownie po tę książkę i przypomnę sobie ją
Super 🙂 Miłej lektury.
Naprawdę świetnie się czytało
<3
Miło mi to słyszeć 🙂