Pędził przez całą noc i część dnia, by uprzedzić pogoń, która lada moment miała za nim ruszyć. Wiedział, że Król Nocy odkryje jego ucieczkę i nie puści jej płazem, bo nie mógł pozwolić sobie na utratę tak ważnego więźnia. Ludzie mogliby odzyskać nadzieję na lepsze życie, a na to nie zamierzał pozwolić. Dlatego Książę wciąż przynaglał konia do szybszego galopu. Chciał zyskać jak największą przewagę i utrudnić wrogom pościg.
Jednak w końcu zmęczenie dało o sobie znać nie tylko młodzieńcowi. Piana pojawiła się już w pysku gniadosza, który gnał na złamanie karku. Doskonale rozumiał sytuację i chciał pomóc swojemu jeźdźcowi, dlatego dawał z siebie wszystko.
Książę zauważył poświęcenie swojego wierzchowca i sam nakazał mu zwolnić, a potem się zatrzymać. Obaj potrzebowali odpoczynku. Pogładził zroszony potem kark konia, szepcząc przy tym czułe słowa wdzięczności. Służba wybrała mu świetnego wierzchowca, który nie był jego własnym — mógłby za bardzo przyciągać wzrok postronnych. Należał do pewnego posłańca. Przybył dzień przed najazdem Króla Nocy. Gdyby przyjechał wcześniej, już dawno byłby w drodze powrotnej i nie musiałby uczestniczyć w tym, co wydarzyło się na zamku. Młodzieniec nie wiedział, czy goniec jeszcze żył, czy zginął podobnie jak część służby i żołnierzy pragnących pomścić śmierć Króla Dnia. O ich poświęceniu opowiedział mu stajenny. Powiedział również, że nie ma pojęcia, jak wróg przedostał się do zamku. Wyglądało to, jakby nagle zjawił się w komnatach królewskich — tak mówili ci, którzy przeżyli.
Nie wiedział, co o tym myśleć. Słyszał o tym, że poza granicami jego ojczyzny zdarzali się tacy, którzy posługiwali się darami Malusa. Jednak nikt dotąd nie mówił o ludziach zjawiających się znikąd. Odłożył myślenie o tym na później, bo zmęczenie ogarniało już jego umysł.
Jednak oprócz niego prawa głosu domagał się również głód. Książę zdał sobie sprawę, że od ucieczki nie miał nic w ustach. Zachowując jeszcze trzeźwe myślenie, popuścił popręg – za co gniadosz był wdzięczny – i spętał nogi konia, by ten nie uciekł nagle czymś spłoszony. Może i był mądrym zwierzęciem, ale ostrożność nie zaszkodziła. Potem dopiero przetrząsnął juki. Ludzie wierni jego rodzinie przygotowali dla niego żywność. Wystarczyło jej zaledwie na jeden posiłek, ale było to dla niego droższe niż uczty, jakie urządzał jego ojciec. Na wspomnienie rodziców poczuł łzy stające w oczach. Otarł je zmęczonym ruchem. Nie miał teraz czasu na rozpaczanie i żałobę. Nawet nie mógł ich godnie pożegnać, ale wierzył, że służba wszystkim się zajmie. Choćby mieli przy tym stracić życie.
Z chlebem w jednej dłoni i bukłakiem w drugiej, usiadł na trawie. Szeptem podziękował za skromny posiłek, który zniknął w parę chwil. Popił go wodą, po czym zakręcił manierkę i wrzucił ją do juków. Czuł wzmagające się zmęczenie, ale chciał jeszcze rozsiodłać konia. Jednak pomyślał o tym, że w każdej chwili może być zmuszony, by ruszyć w drogę, dlatego zostawił siodło tam, gdzie było i ułożył się na trawie. Ostatnią myślą poprosił, by Opiekunowie strzegli go od wroga. I zasnął.
***
Tak jak Książę sądził, o poranku dostrzeżono jego ucieczkę. Jednak nie udało się znaleźć winnych. Każdy miał swoje usprawiedliwienie. Lochy były puste, gdy wpadli tam strażnicy. Nie było śladu po tym, by ktoś pomógł Księciu uciec. Nikt też nie spostrzegł braku jednego miecza w zbrojowni ani kilku drobnych rzeczy ze spiżarni. Stajenny również gdzieś przepadł, więc nawet jego nie można było ukarać.
Król Nocy wpadł w szał i kazał przeszukiwać zamek, by dorwać winnych. Nie znaleziono takich. Dlatego wybrano losowo trzech: jednego sługę, jednego strażnika i jednego kucharza. Oskarżono ich o współudział w ucieczce, chociaż żaden z nich nie miał z tym nic wspólnego. Stracono ich na oczach pozostałych mieszkańców zamku jako ostrzeżenie, że każda pomoc Księciu będzie karana najsurowszą karą. Śmiercią.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Nie moje klimaty, nie przemawia to do mnie
Szkoda, ale każdy woli co innego. I to jest piękne 🙂
Najważniejsze że Ty @Aleks się spełniasz
Pisanie to w końcu moja pasja 🙂
Dość ciekawa historia 😊
Dzięki 😉
ciekawe. Czyta się naprawdę przyjemnie…
Dzięki 🙂
Przyjęta przez Ciebie baśniowa konwencja nawet mi się podoba, ale mam zastrzeżenia do konstruowania narracji. Są momenty, gdy tekst dość ciężko się czyta, np. “Odłożył myślenie o tym na później, bo zmęczenie ogarniało już jego umysł. Jednak oprócz niego prawa głosu domagał się również głód”. Myślę, że niepotrzebnie komplikujesz zadania, pisząc np., że prawa głosu domagał się głód. Albo “Dlatego wybrano losowo trzech: jednego sługę, jednego strażnika i jednego kucharza”. Po co dodawać słowo “jednego”? I taka uwaga merytoryczna, jeździłam konno i pierwsza rzecz, jaką robi jeździec, choćby nie wiem jak był zmęczony, to zadbanie o konia, szczególnie gdy od jego kondycji zależy życie jeźdźca, więc np. popuszczenie popręgu dopiero po tym, jak Książe sam się najadł, jest niewiarygodne. Nawet w baśni 🙂
Dzięki za rady 🙂 Jednak niektórych zabiegów używam celowo i sądzę, że powinny tak zostać. Poza tym też jeździłam konno, więc trochę znam się na rzeczy 🙂 I od każdej zasady są wyjątki. W poprzednich fragmentach zostało opisane, co przeszedł Książę i sądzę, że jest prawdopodobne, by najpierw zadbał o siebie, a potem konia.
Każdy z nas, kto pisze, z założenia niektórych zabiegów używa celowo, ale nie wszystkie się sprawdzają, ale to oczywiście decyzja autora. A co do konia, to jeśli robi się jakieś odstępstwo od normy, to warto gdzieś uzasadnić dlaczego, by czytelnik zrozumiał o co biega 🙂 pozdrawiam
Dzięki, że znów wpadłaś 🙂 To z tym koniem to jeszcze przemyślę. Pozdrawiam i miłego dnia 😉
Wzajemnie 🙂
Dzięki 🙂
Kolejna interesująca historia. Masz talent do kreacji bohaterów i budowania fabuły. Tak trzymaj.
Dziękuję serdecznie 🙂 Miłego dnia.
Trochę to nie moje klimaty ale czyta się dobrze 🙂
Dzięki 🙂 Piszę też inne teksty. Może któryś z nich przypadnie Ci do gustu.
Bardzo klimatyczny tekst. Zamierzam do niego wrócić wieczorem jeszcze 🙂 czarujesz słowem.
Dzięki. Zapraszam też innych historii o Księciu 😉
A mnie czytało się Z prawdziwą przyjemnością
Dzięki 🙂
Świetnie napisane! Bardzo przyjemnie się czytało! 🙂
Dziękuję bardzo 😀
Ciekawa historia 😉
Dzięki 🙂
Ta seria jakoś do mnie nie przemawia. Wolę inne fragmenty Twojej twórczości.
W takim razie dobrze, że to nie jedyna seria na moim blogu 😉
Bardzo miło się czyta. Poczatkowo nie rozumiałam celu zdjęcia, ale potem się wyjaśniło 🙂
Zwykle staram się, by zdjęcie pasowała do tekstu 🙂
Wciągające!
To zapraszam również do pozostałych części 😀
Ja uważam,że to super pisać i rozwijać swój talent.
Każdy talent warto rozwijać 😀 A pisanie jest naprawdę cudowne.
Mocna końcówka.
Dzięki 🙂
Naprawdę przyjemnie się czytało 😉
Dzięki 🙂
Zakończenie wstrząsające. Biedni, pecha mieli.
Rządy Króla Nocy są okrutne.
Przyjemnie spełniać się w kreacji i pisaniu, wiele satysfakcji to daje. 🙂
Zgadzam się 🙂 Pisanie to sama przyjemność.
Kojarzy mi się to trochę z moją ukochaną książką z nastoletnich czasów – “Uczniem Skrytobójcy” 🙂
Nie miałam okazji jeszcze czytać, ale chętnie zerknę 🙂
Muszę przyznać,że czyta się bardzo lekko.
Choć to nie mój klimat to muszę przyznać, że wciągnęło mnie.
Pozdrawiam
Dzięki 🙂 Miło mi to słyszeć.
W niektórych momentach ciężko się czytało, ale może nie jestem przyzwyczajona do Twojego stylu pisania.
Może tak 🙂 Też nie każdy z nas przepada za stylem każdego pisarza.