Sięgnąłem znów po pióro. Miałem zamiar przestać zagłębiać się we wspomnienia i skupić na historii, którą chciałem spisać. Pragnąłem opowiedzieć coś wspaniałego, co poruszyłoby serca wielu.
***
W celi więziennej na zimnej i wilgotnej podłodze leżał skulony człowiek. Głowę opierał na spleśniałym sianie, które wcześniej zebrał w jedno miejsce. Prawą dłoń położył pod nią, a lewą obok na „poduszce”. Ręka była zadrapana, brud dostał się pod zniszczone paznokcie. Kilka strupów znaczyło miejsca, gdzie zakrzepła krew. Ramiona oraz nogi miał naznaczone wieloma siniakami i ranami, których nie opuszczała już życiodajna ciecz. Do jego ciała przykleiła się zabrudzona i mokra szata będąca kiedyś zwykłym ubraniem. Była podziurawiona i nie mogła zakryć poranionych pleców. Ktoś, kto zadał te rany, nie obchodził się łagodnie z więźniem.
Sama cela była obskurna. Pod jedną ścianą woda cicho kapała z sufitu, tworząc coraz większą kałużę. W rogu mysz popiskiwała, nieśmiało wysuwając łebek z norki. Bała się podejść do człowieka, by go nie obudzić swoim cichym głosem. Za drzwiami stało dwóch strażników pilnujących więźnia, który nawet nie miałby siły uciekać. A po drugiej stronie celi przy suficie znajdowało się niewielkie, zakratowane okno. Była to jedyna możliwość na oglądanie świata poza celą.
Człowiek poruszył się, budząc ze snu. Podniósł głowę i rozejrzał się po celi. Po chwili uświadomił sobie, gdzie się znajduje. Ale nie potrafił sobie przypomnieć, skąd się tu wziął. Doskwierający ból głowy nie pomagał mu przywrócić wspomnienia ostatnich wydarzeń. Potarł skronie, lecz na niewiele się to zdało. Westchnął ciężko, zgadzając się na tę niedogodność. Podniósł się na łokciach, a potem, podpierając się rękami, usiadł na wilgotnej ziemi. Przetarł zmęczone oczy wierzchem brudnej dłoni. Próbował wstać, trzymając się ściany. Udało mu się to, choć trochę chwiał się na nogach. Zbliżył się do okna, złapał krat i podciągnął, by zobaczyć, co dzieje się na zewnątrz.
Miał widok na ciemny zaułek i mury sąsiedniego budynku. Docierały do niego jeszcze dźwięki z targu. Przed oczami stanęły mu różnokolorowe stragany, handlarze oferujący wiele niezwykłych produktów z obcych krain. Z daleka wszystko to zlewało się w jedną plamę, ale z bliska można było zobaczyć te wszystkie szczegóły: sznury drogocennych pereł, cudowne wzory na kobiecych chustach, owoce, jakich dotąd tutaj nie spotkano. A co widział więzień? Jedynie parę kundli walczących o kość, na której nie było już ani kawałka mięsa.
Na myśl o jedzeniu jego żołądek odezwał się burkliwie. Żądał tego, by jego potrzeby zostały zaspokojone. Człowiek westchnął. Czym miał się najeść? Spleśniałym sianem?
Osunął się po ścianie na ziemię. Nawet nie pamiętał, dlaczego się tu znalazł. Wydawało mu się, że jeszcze wczoraj planował wyjazd z miasta z rodziną. Dokąd? Dlaczego? Nie pozostał nawet ślad w jego pamięci, który mógłby to wyjaśnić. Wiedział za to, że się spieszył. Musiał gdzieś dotrzeć i to prędko, zanim… Nie pamiętał.
Im dłużej się zastanawiał, tym więcej luk dostrzegał. Nie znał nawet własnego imienia. Przeraził, że stracił pamięć. Zawołał strażników, ale ci całkowicie go ignorowali. Wziął kilka głębokich oddechów na uspokojenie. Próbował wmówić sobie, że to tylko chwilowe lub że to jedynie sen, z którego za chwilę się wybudzi. Jednak tak się nie działo. Poczuł narastającą panikę. Skoro nic nie pamiętał, jak miał przedstawić przed sądem swoją wersję wydarzeń? A może wyrok już zapadł i reszta jego życia ograniczała się do oglądania świata przez zakratowane okno?
Gdy w jego myślach dochodziło już do wrzenia, drzwi celi otworzyły się jak gdyby nigdy nic. Zaskrzypiały, szurając po zimnych kamieniach.
– Jedzenie – mruknął strażnik i rzucił więźniowi kawałek chleba.
Człowiek odskoczył ze strachem.
Strażnik nie zawracał sobie nim więcej głowy. Jedynie wyszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Wtedy dopiero więzień otrząsnął się, podczołgał się do chleba, złapał pieczywo, po czym szybko odsunął się do kąta. Tam pochłonął kawałek po kawałku swój skromny posiłek. Przynajmniej żołądek był w końcu zadowolony.
Na spokojnie przemyślał jeszcze raz całą sprawę. Znajdował się w więzieniu. Nie wiedział jak długo, ale rany wskazywały na to, że wykonano na nim chłostę, czyli otrzymał już karę. Dlaczego zatem wciąż siedział w celi? To pozostawało zagadką nie do rozwiązania, ale nie na długo.
Godzinę po jego posiłku znów otworzyły się drzwi celi.
– Wstawaj. Czas na kolejne przesłuchanie – rzekł strażnik i smagnął powietrze biczem.
***
Drzwi przedziału przesunęły się, przez co straciłem wątek. Łatwo denerwowałem się, gdy ktoś lub coś odrywało moje myśli od ważnego momentu w historii. Podniosłem wzrok znad notesu na osobę, która ośmieliła się mi przerwać. Spodziewałem się kontrolera albo nieznajomego pasażera szukającego wolnego przedziału. Jednak na pewno nie sądziłem, że zobaczę jego.
– Cześć, Jack. Dawno się nie widzieliśmy – przywitał się Nick.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Gratuluję talentu literackiego
Dzięki 🙂
Dobrze się to czyta.
Dzięki 🙂
No i przerwał w najlepszym momencie!
Też tak sądzę 😛 Postaram się przekonać Jacka, by dokończył tę historię.
Musisz, bo inaczej sama Jacka znajdę!
Tak najgorzej. 🙁
Więzień jeszcze je się pojawi.
Początkowy opis celi przyprawił mnie o gęsią skórkę – zupełnie nie moje klimaty literackie 😉
Może co innego bardziej Ci przypadnie do gustu 🙂
Przyjemnie i ciekawie się czyta 🙂
Dzięki 🙂
Intrygujace! Czekam na dalszy bieg wydarzeń. 🙂
Dzięki 🙂
Kunszt niezwykły. Opisy sprawiają, że przed oczami powstają obrazy. Tak, jakbyśmy widzieli, słyszeli i czuli…
Dzięki 🙂 Miło mi to słyszeć.
Muszę nadrobić resztę, bo to co przeczytałam wydaje się ciekawe.
Dzięki 🙂 Miłej lektury.
Większość tekstu do opis samopoczucia bohatera, niemalże wczułam się w połozenie tego nieszczęśnika, oby kolejne przesłuchania zmieniły kiepskie połozenie bohatera.
Zobaczymy, jak się to potoczy 🙂
Czekam na dalsze części, oby nie za długo, zaciekawiłam się losem więźnia.
Nick nieco zakłócił historię o więźniu, ale raczej do niej jeszcze wrócę 🙂 To znaczy Jack wróci.
Zaciekawiłas mnie, pisz więcej 🙂
Piszę, piszę 😉
No i znów czekać na kolejną część! Co dalej?
Spokojnie 🙂 Na razie zapraszam do innych tekstów, a dalszy ciąg pojawi się w swoim czasie.
Super! Twoje opisy mocno działają na wyobraźnię! 🙂
Dzięki 🙂
Więzienne życie nie jest łatwe tak jak pisanie o nim
Racja 🙂 Kiedyś bardziej zagłębię się w ten temat.
świetnie napisane 🙂 super się czytało 🙂
Dzięki 😀
Masz talent. Fajnie się czytało. 🙂
Dzięki 🙂
Bardzo fajnie się to czyta ,pisz dalej 🙂
Dzięki 🙂 Piszę, piszę.
Super tekst. Zawsze przyjemnie czyta się Twoje prace. 🙂
Dziękuję 🙂
Bardzo lubimy tu wracać
Wspaniale 😀
Ciekawie się czyta 🙂
Dzięki 🙂
Och, ale jak to tak?! Żądam kolejnej części 😀
Pojawi się 😀
Zawsze się zachwycam Twoim talentem, chciałabym przynajmniej w połowie tak umieć pisać.
Dziękuję serdecznie 🙂
Ale że jak tak teraz koniec, przerwa…czekam na dalej.
Dalszy ciąg się pojawi 🙂
Wciągnęłam się – i jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohatera 🙂
Miło mi to słyszeć 🙂
No to czekam na ciąg dalszy, te „kawałki” zdecydowanie powinny być dłuższe!
Pracuję nad tym 😛 Jednak staram się, by fragmenty nie były też za długie.
Na spokojnie chętnie przeczytam wszystkie części, tym bardziej, że przyjemnie się zapowiada. 🙂
Dzięki 🙂
Aż ciarki miałam czytając ten fragment <3
Cieszę się, że Ci się spodobał 🙂
Podobają mi się te szczegółowe opisy. Twórz dalej 🙂
Dzięki 😉 Tworzę, tworzę.