– Liczę, że dostosujesz się do zmiany – ostrożnie dobierał słowa.
Gdzieś z tyłu głowy błąkała mu się myśl, by mieć oko na młodszego elfa. Ze zbyt wielkim zapałem oddawał się przygotowaniom do podróży. Czasem pracował za dwóch, by prędzej dokończyć pracę nad łodziami lub zebrać niezbędny ekwipunek. Nieszczególnie pasowało do niego, że ot tak pogodzi się z rezygnacją z planów.
– Jak kapitan każe – parsknął Risean. – Nie zamierzam robić nic nieprzemyślanego. A skoro to już wszystko, co chciałeś mi przekazać, pójdę pomóc na polach. Wyprawa wyprawą, ale musimy mieć, co jeść do wiosny.
Po krótkim pożegnaniu odwrócił się i odszedł w las odprowadzany przez czujne spojrzenie Daseana. Myśl o baczeniu na młodego elfa nie opuszczała jego głowy. Pragnął wierzyć, że Risean nie wpakuje w kłopoty siebie oraz braci i siostry. Jednak obawiał się, że żywi płonną nadzieję.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.