Kapitan panował nad sterem, wydawał polecenia i nie tracił z oczu swojego celu. Wiedział, że teraz toczy się najważniejsza część tego etapu podróży. Jeśli się nie zawaha, jeśli dobrze pokieruje załogą, zdołają bezpiecznie przepłynąć dalej. Fale jednak starały się powstrzymać załogę. Zdawało się, jakby przestrzegały, że to ostatnia szansa elfów na powrót na bezpieczny ląd. Potem będą mogły jedynie płynąć dalej przez morze. Ale marynarze właśnie tego pragnęli. Jednak walka z żywiołem była dla nich ciężką przeprawą. Tylko głos kapitana i płynąca z niego nadzieja nie pozwalały im się poddać. Wreszcie pozostała do pokonania ostatnia fala. Największa z tych wszystkich. Statek dosyć łagodnie na nią wpłynął, znalazł się na samym grzbiecie i tam zatrzymał. Załoga wstrzymała oddech. Sam kapitan nie wiedział, co stanie się dalej. Tak ściskał koło sterowe, że aż pobielały mu całe dłonie. W myślach prosił Custosa, by pozwolił im popłynąć dalej, by tutaj nie zakończyła się ich przygoda. I jakby w odpowiedzi na jego prośby, statek spłynął równie łagodnie z fali i znalazł się na pełnym morzu. Radości na pokładzie nie było końca. Pierwszy etap był już za nimi. Teraz pozostawało przedostać się przez ogromne wody aż do lądu ludzi. – Zamilkł.
– A co dalej? – zawołał jeden z pobratymców.
– Tego nie wiem – odparł Risean. – Przecież nikt z nas nie opuścił Ojczyzny. Nikt do końca nie wie, czego można spodziewać się tam. – Machnął ręką w kierunku odległego morza. – Ale zakładam, że dalsza podróż bywała raz przyjemnością, a kiedy indziej utrapieniem. Jednak kapitan nie pozwalał swojej załodze upaść na duchu. Dzięki temu ostatecznie dotarli do ludzi i próbowali odnowić więź.
– I udało im się? – zapytał jeden z młodszych słuchaczy.
– Sądzę, że tak. Choć trudno powiedzieć, jak wiele czasu musiało minąć, zanim do tego doszło.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.