Dasean zawahał się. Wiedział dobrze, jaka odpowiedź byłaby dobra. Powinien od razu dać słowo, ale nie umiało przejść mu przez gardło. Nie chciał podejmować ryzyka, że rozmowa potoczy się nie po jego myśli i nie będzie mógł ot tak jej zakończyć. A jednocześnie pragnął mieć to już za sobą i nie musieć znów wysłuchiwać wyrzutów od brata i Opiekuna. Dłuższą chwilę zastanawiał się, aż w końcu wziął głęboki oddech i cicho rzekł:
– Tak, obiecuję.
Twarz ojca rozjaśnił delikatny, promienny uśmiech.
– Miło to słyszeć. – Roztarł dłonie. – Może przenieśmy się gdzieś, gdzie jest cieplej. Już wystarczająco tutaj przeze mnie marzniesz.
Tym razem Dasean zgodził się bez oporów. Ciepła, bezwietrzna i bezśnieżna chata zdawała się lepszym miejscem na dalszą rozmowę. Dlatego zaprosił Maseana do siebie. Zaraz ruszył w drogę powrotną, a ojciec szedł parę kroków za nim. Nie starał się zrównać synem, który najwyraźniej pragnął odwlec w czasie wszelkie rozmowy. Sam pogrążył się w myślach i zastanawiał się, jak przedstawić wszystko tak, by wreszcie naprawić relację, a nie jeszcze bardziej ją zepsuć.
Dopiero przed chatą Dasean się zatrzymał i zaczekał na ojca. Jak na dobrego gospodarza przystało, ugościł go najlepiej jak mógł. Wziął od niego mokry płaszcz i – razem ze swoim kocem – rozwiesił go w pobliżu pieca. Później zabrał się za rozpalenie ognia. Już po chwili polana radośnie trzaskały, a chata napełniała się przyjemnym ciepłej.
Zaprosił ojca do jadalni, a na stole postawił świeży dzban z winem. Napełnił dwa kubki i jeden podał Maseanowi.
– Dziękuję. – Starszy elf objął dłońmi naczynie.
Dasean usiadł naprzeciw niego i zapatrzył się w gładką taflę wina.
– Już niedługo wypłyniesz.
Syn lekko zjeżył się na takie rozpoczęcie rozmowy. Zaraz jednak się uspokoił i jedynie pokiwał głową.
– Jesteście przygotowani do drogi? – spytał Masean.
– Tak.
– Pamiętaliście o wszystkim?
– Yhm.
W podobnym tonie toczyła się dalsza rozmowa. Syn wciąż odpowiadał krótko i nie zagłębiał się w szczegóły. A ojciec nieprzerwanie dopytywał o kolejne kwestie, nie zniechęcając się ani przez chwilę.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.