Zaczął się pakować przed godziną, ale wciąż dorzucał kolejne rzeczy do wypchanej po brzegi walizki. Nie chciał niczego przeoczyć, a ciągle o czymś sobie przypominał. Prawie zostawił na biurku swoje czarne pióro i notes pełen pomysłów na historie, które tak pragnął opowiedzieć ludziom. Z półki domagała się uwagi niedawno rozpoczęta książka — nie mógł jej nie zabrać w swoją podróż. Co miałby robić w pociągu przez godziny jazdy? Niemal zapomniał o garniturze, który chciał założyć podczas spotkania oraz o najnowszej powieści, którą miał przedstawić swoim czytelnikom. W końcu wylądowała obok notesu w podręcznej torbie.
Rozejrzał się jeszcze raz po swoim gabinecie, ale nie rzucało mu się w oczy nic więcej, co jeszcze powinien wziąć ze sobą. Ukończony poprzedniego dnia rękopis leżał w zamkniętej szafce, czekając na sprawdzenie. Jego czas miał nadejść po wycieczce, w jaką udawał się pisarz. Książki patrzyły na niego z półek, chcąc również wziąć udział w spotkaniu, ale nie było przeznaczone dla nich. Dlatego musiały pogodzić się z pozostaniem w domu, gdy twórca wyruszy w drogę.
Kiedy był już pewny, że zabrał ze sobą wszystko, czego potrzebował, wyszedł z gabinetu, zamknął drzwi na klucz i ruszył do samochodu, który miał go zabrać na peron.
~~~
Pociąg przyjechał z ponad dziesięciominutowym opóźnieniem, co brzmiało niemal jak „punktualnie”, biorąc pod uwagę, że większość przyjeżdżała co najmniej godzinę po czasie. Lokomotywa wtoczyła się na peron, zwalniając z każdym pokonanym metrem. Zatrzymała się, a z wagonów wysypała się rzesza ludzi. Przepychali się, próbując wydostać się ze ścisku, jakby wcale nie spędzili podróży w wygodnych fotelach w osobnych wagonach. Ktoś zdzielił po głowie współpasażera swoją torbą, gdzieś dziecko wyło wniebogłosy, ludzie krzyczeli, pchali się i wylewali na pusty dotychczas peron.
Pisarz musiał uważać, by nie oberwać walizką czy lecącym nie wiadomo skąd zgniecionym papierkiem. Usunął się na bok, z dala od szalonego tłumu. Czekał, aż ludzie znikną na schodach, by wychynąć ze swojej kryjówki, wejść do wagonu i zająć swoje miejsce.
Jednak spóźniony pociąg nie zamierzał długo stać na peronie. Gdy tylko ostatni pasażerowie wysiedli, a wsiadającym udało się wejść do środka, rozległ się gwizd konduktora dający znak maszyniście do ruszenia. Pisarz nie miał chwili do stracenia. Przepraszając raz za razem cisnący się na niego tłum, przedostał się w ostatnim momencie do wagonu. Zatrzasnął za sobą drzwi, oparł się o nie i osunął na ziemię. To była jedna z cięższych przepraw, jakie przeżył w całym swoim życiu.
Odpocząwszy na podłodze, podniósł się, wziął swoje rzeczy i ruszył na poszukiwanie odpowiedniego przedziału.
~~~
Przez pierwsze kilka stacji nikt się do niego nie dosiadał. Jechał sam, pogrążony w myślach nad zbliżającym się spotkaniem. Nie pierwszy raz miał się zobaczyć z czytelnikami, odpowiedzieć na miliony pytań, podpisać książki i spędzić miło czas z ludźmi, którzy — tak jak on — przepadali za literaturą i czerpali z niej przyjemność garściami. Jednak gdzieś w połowie drogi między drugą a trzecią stacją przysiadł się do niego stres i nieszczególnie chciał wychodzić. Pisarz postanowił go ignorować, co nie przychodziło mu z łatwością. Nie chciał zawalić, nie chciał zawieść czytelników, nie chciał popełnić gafy na ich oczach. Wiedział dokładnie, jak będzie wyglądać spotkanie, ale zawsze coś mogło pójść nie tak. Choćby pociąg mógł mieć większe spóźnienie, niż pisarz założył, a skończyłoby się to odwołaniem spotkania.
„Nie myśl o tym” – upomniał się w duchu, ale lęk pozostał.
Niewiele rzeczy pomagało mu zapomnieć o stresie, ale jedną z nich mógł urzeczywistnić w trakcie podróży. Sięgnął do swojej torby i wyciągnął z niej notes wraz z piórem. Otworzył go na wolnej stronie, oddzielił czarną kreską ostatnie opowiadanie od tego, które zamierzał napisać i zaczął szukać w głowie nowego pomysłu.
Przymknął oczy, więc nie widział już mijanych w trakcie drogi budynków, drzew i pól. Jednak docierał do niego stukot ciężkiej maszyny jadącej po torach. Miarowy dźwięk był niemal usypiający, ale dawał też pewną koncepcję, z której mogłaby powstać ciekawa historia.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Bardzo podoba mi się Twój styl. Dobór odpowiednich przymiotników sprawia, że czuję jakbym sam był świadkiem tej historii. Super! 🙂
Dziękuję 🙂 Miło to czytać.
Wow ale fajnie się czytało !;)
Dzięki 🙂 Liczyłam na to, że się będzie podobać.
Kiedyś będę jeździła tak właśnie do swoich czytelników🙂
Jazda pociągiem ma swój klimat 😀
Zajmująca historia. Podoba mi się Twój styl, lekki acz stanowczy.
Dzięki 🙂
Świetna historia i bardzo lekko się czyta! Gratuluję
Dziękuję 🙂
Czytałam już kilka Twoich tekstów i przyznam, że zawsze odbieram je pozytywnie.
Miło mi słyszeć, że podobają Ci się teksty 🙂 Życzę dobrego dnia.
Super sie czytało , prosto i przyjemnie 😁
Staram się dbać o to, by nie komplikować tego, co proste 🙂
Bardzo fajna historia. przypomina mi jak ja czasem jeździłam pociągami…
Dzięki 🙂 Sama bardzo lubię jeździć pociągami, choć nie zdarza się to często.
Masz fajny, lekki styl pisania. 🙂 Czekam na więcej! 🙂
Dzięki 🙂 Na blogu jest już parę opowiadań, które możesz przeczytać, a nowe wciąż tworzę 😀
Podoba mi się u Ciebie poetyckość formy biernej. 🙂
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Jazda pociągiem nastraja do tworzenia, w moim przypadku krótkich form. A w Twoim przypadku pięknych from. Dobrze się czytało 🙂
Dziękuję 🙂 W pociągu nie stworzyłam dotychczas nic dłuższego. Może kiedyś wybiorę się na dłuższą podróż, ale na razie dobrze mi się pisze w domowych warunkach.
Podróże zawsze inspirują!
Zgadzam się 😀
Czyta się świetnie, jak dobrą powieść. A odnośnie samego pisania – inspirację można odnależć niemal wszędzie 🙂
Zgadzam się, inspiracje są wszędzie, ale nie zawsze je widzimy 🙂