Do pomyłki należy się przyznać,
zwłaszcza przed samym sobą
a potem uczynić wszystko, by ją naprawić.
Znudzony urzędniczymi obowiązkami Erak wyrusza na swoją ostatnią łupieżczą wyprawę. Skoro nie może zaatakować Araluenu, płynie jeszcze dalej, by napaść na lud Arydii. Jednak nie spodziewa się, że z myśliwego stanie się nagle zwierzyną. I to zwierzyną, za którą zażąda się sporego okupu.
Erak zostaje pojmany, a w tym samym czasie Halt w końcu postanawia się ustatkować i wziąć ślub z piękną damą, równie tajemniczą, jak on sam. Chociaż wielkie przyjęcia nie są w jego stylu, to ten jeden raz godzi się na nie ze względu na miłość do ukochanej. Specjalnie na tę okazję nauczył się nawet tańczyć, co niestety zaniedbał jeden z jego uczniów.
Chociaż w poprzednim tomie Will był już pełnoprawnym zwiadowcą, to w Okupie za Eraka John Flanagan cofa nas do czasów jego nauki u Halta. Niestety nie poznałam — choć miałam nadzieję — początków gry na mandolinie młodego czeladnika, bo już tutaj całkiem dobrze radzi sobie w denerwowaniu nauczyciela swoją muzyką. Pomimo tego książka jest cudowna i jak na razie sądzę, że to najlepsza część z cyklu. Autor wszedł w niej na zupełnie inny stopień swojej twórczości. Styl nieco różni się od innych tomów, ale to wyszło jedynie na lepsze.
Sama fabuła jest świetnie skonstruowana. Nic nie dzieje się tutaj bez przyczyny. Nawet pozornie błahy fragment ma znaczenie dla dalszej historii Willa i reszty. Flanagan doskonale — moim zdaniem — odwzorował pustynny klimat. Nie brakuje tu burzy piaskowej kradnącej nadzieję, kobry, która omal nie odebrała życia synowi aszejka, groźnych i bezlitosnych zbójców, sępów krążących nad trupami czy nawet lwa, władcy tych terenów oraz prawa pustyni, które niestety każdy interpretuje na swój sposób. Jedyne moje zastrzeżenie dotyczy raczej pierwszych rozdziałów niż dalszej fabuły. Żałuję, że autor tak niewiele opowiedział o uroczystości ślubnej w Araluenie. Ledwo o tym napomknął, a chętnie dowiedziałabym się, jak dokładnie to przebiegało. Może kiedy indziej to odkryję.
Wspaniałe było również to, że — poza sprawą ślubu Halta — autor nie skraca żadnych wątków. Wręcz przeciwnie — rozbudowuje je tak, jak bardzo jest to potrzebne. Potrafi przykuć uwagę opisami, które nie są za długie, lecz idealnie opisują dane wydarzenie.
W tym tomie spotykamy się znów ze znanymi nam bohaterami, ale pojawi się też wielu innych. Będą zarówno sojusznicy, jak i wrogowie. Tutaj nasuwa mi się na myśl postać Beduinów (ang. Bedouins), to znaczy Bedulinów. Flanagan parokrotnie wykorzystał w tej książce rzeczywiste nazwy, które odrobinę przekręcił. Jednak łatwo domyślić się, skąd czerpał inspirację. Był to dosyć ciekawy zabieg.
W Ziemi skutej lodem pojawiło się zioło cieplaka, czyli narkotyk, który uzależnił Willa. Wyniszczał powoli organizm chłopca i niemal doprowadził do jego śmierci. Była to dosyć okrutna scena, ale dopiero w siódmym tomie z cyklu Flanagan doprowadza do tego, że jego bohaterowie cierpią jako jeńcy, a nie przez niewolniczą pracę i narkotyczne rośliny. Stawia ich w sytuacjach, które naprawdę wydają się bez wyjścia. Pierwszy raz tak bardzo martwiłam się o to, jak sobie z tym poradzą. Jednak świadomość tego, co dzieje się w piątym tomie (chronologicznie jego akcja ma miejsce po siódmym tomie) dawała mi nadzieję, że nie skończy się to źle.
Tak jak i w innych jego książkach tutaj również można znaleźć kilka ważnych prawd. Jak to, że czasami trzeba zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, nawet jeśli nie jesteśmy pewni wygranej. Może zwyciężymy, a może nie. Drugą prawdą jest to, że nie możemy czekać całe życie, by wejść na następny etap działania czy spełniać marzenia. Możemy nie czuć się gotowi w tej chwili, ale jeśli będziemy wciąż zwlekać, to prędzej doczekamy się własnej śmierci.
Książka Okup za Eraka Johna Flanagana to prawie pięćset stron wspaniałych przygód, wędrówek po pustyni, nadziei i odwagi. Odkryjemy w niej, jak wygląda życie ludzi wśród piasków i jak Will po raz kolejny radzi sobie bez swojego mistrza i przyjaciela. Autor pokazuje, że ma jeszcze wiele pomysłów, którymi może zaskoczyć swoich czytelników. Nie mogę się doczekać, by je odkryć.
Jeśli ktoś czeka, aż będzie gotów — to będzie czekał przez całe życie.
Zwiadowcy. Okup za Eraka, John Flanagan
Tytuł: Okup za Eraka
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Dorota Strukowska
Cykl: Zwiadowcy (tom VII)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 472
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka, literatura przygodowa
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Brzmi bardzo wciągająco! Myślałam na początku, że to nie przypadnie mi do gustu, ale opisujesz w bardzo pozytywny sposób, potrafisz zachęcić!
Warto przeczytać 🙂 Jest genialna.
fantastyka, literatura przygodowa to gatunek który mój kuzyn lubi, mam nadzieje że ksiażka przypadnie mu do gustu,
Też mam taką nadzieję, bo książka jest świetna 🙂
super 🙂 Warto przeczytać 🙂
Zgadzam się 😀
Z pewnością sięgnę kiedyś po książki, które opisujesz. Robisz to na tyle ciekawie, że ciężko jest tego nie zrobić. Końcowy cytat przekazuje bardzo ciekawą lekcję. 🙂
Dziękuję 😉 Też bardzo podoba mi się ten końcowy cytat. Niemal jak motto.
Mega wciagajach tekst!
Dzięki 🙂
Wciągający wpis, lektura napewno tez, potrafisz zaciekawić.
Miło mi to słyszeć 🙂
Ciekawy opis, ale nie wjestem pewna czy taka fabuła by mnie zaciekawila…
Warto sprawdzić 😉
Nigdy nie słyszałem o tym cyklu a wydaje się być naprawdę ciekawy.
Moim zdaniem jest wart przeczytania 😀 Zwłaszcza ten tom.
Kusisz mnie tym Zwiadowcą niemożliwie!
To musisz w końcu przeczytać 😀
Brzmi bardzo zachęcająco po krótkiej recenzji wyczuwam swoje klimaty.
Świetnie 🙂 Sądzę, że Ci się spodoba.
Każda książka FLanagana jest dobra 😉
A “Okup za Eraka” jest ciekawy
Jest świetna 😀
Te .ludy pustyni, inny świat, może być interesujące.
Zgadzam się 🙂 Jest świetny.
Jak zawsze bardzo kuszący wpis 🙂 Końcowy tytuł mega!
Miło mi to słyszeć 🙂
Widzę, że kolejne tomy dosłownie “połykasz” – kiedy znajdujesz na to czas 🙂 ?
Wykorzystuję wolne chwile 😛 np. okienka na uczelni są świetne na czytanie albo podróż.
Piękny cytat na początek. “Do pomyłki należy się przyznać,
zwłaszcza przed samym sobą
a potem uczynić wszystko, by ją naprawić.” warto o tym pamiętać we własnym życiu. Chętnie po nią siegne w wolnej chwili.
Każdy z nas popełnia błędy. Ważne byśmy umieli się do nich przyznać i za nie przeprosić, jeśli jest taka potrzeba 🙂
Wkrótce znajoma ma urodziny, teraz już wiem, że ta książka jest idealnym prezentem.
Mam nadzieję, że się jej spodoba 🙂 Wszystkiego dobrego dla niej i dla Ciebie.
Książka którą opisuszej przypomina mi coś w westernu, niezwykle niekiedys lubiłam ten rodzaj historii, a czy tak jest zaczytam się zapewne, gdy skończę kilka zcekajacych w kolejce na czytanie.
Mam nadzieję, że Ci się spodoba 🙂
Niestety, zupełnie nie moje klimaty, ale nie mówię stanowczego “nie” 😉
Jeśli będziesz chciał czytać fantastykę, to polecam Flanagana 🙂
Widzę, że bardzo polubiłaś się z tą serią 🙂 Dobrze, że kolejne części nie nużą i potrafią czymś jeszcze zaskoczyć 🙂
Od pierwszego tomu ją lubiłam, ale teraz lubię coraz bardziej 🙂 Ciekawe, czym jeszcze Flanagan mnie zaskoczy.
Potrafisz sprowokować czytelnika do rozmyśleń! Chwali sie 😉
Dzięki 🙂
No dobra po Twojej recenzji nie poddaję się, powalczę jeszcze z tą serią, może się jednak przekonam.
Powodzenia 🙂 Mam nadzieję, że się do niej przekonasz.
Pokażę recenzję Partnerowi. To bardziej jakby Jego bajka 😉
Świetnie 🙂 Mam nadzieję, że mu się spodoba.
To musi byc bardzo ciekawa pozycja ;))
Jest 😀 Polecam.
Totalnie nie moje klimaty czytelnicze. Nie lubię fantasy. Próbowałam się przełamać, ale zwyczajnie lektura mi nie szła. Natomiast widzę, że Ty e takich klimatach się odnajdujesz, bo świetnie piszesz o przeczytanych książkach. Recenzja bardzo mi się podobała. 🙂
Dziękuję 🙂 Tak jest, fantastyka to mój ulubiony gatunek.
„Zioło cieplaka” mówisz… No, no…
Ciekawa recenzja. Mam nadzieję, że nie zdradziłaś wszystkich szczegółów, bo zamierzam po nią sięgnąć.
Nie, jeszcze wiele jest do odkrycia 😀 Życzę miłej lektury. Ten tom jest cudowny.
“Do pomyłki należy się przyznać”? Serio? Oglądam codzienne wiadomości, widzę polityków, urzędników etc. Uczę się: nigdy nie przyznawać się do żadnej pomyłki i iść w zaparte 😉
Taką drogę też można obrać, ale czy jest ona lepsza? Ludzie dostrzegają nasze pomyłki i potem patrzą na nas przez ich pryzmat. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy się do niej przyznajemy i staramy się naprawić swój błąd.
Czy ta seria dobra byłaby też dla nastolatków?
Sądzę, że tak 🙂 Chociaż też sporo zależy od gustów czytelniczych.