Na zamku wciąż panowała napięta atmosfera z powodu uciekiniera, Księcia. Mimo że Król Nocy na oczach wszystkich mieszkańców zamku i okolic stracił trzech przypadkowych ludzi, nie załagodziło to jego nerwów. Dopóki młodzieniec pozostawał na wolności, panowanie nowego króla było niepewne. Mógł stracić władzę w każdej chwili i na nic zdałyby się jego sztuczki. Dlatego musiał się na to przygotować. Zamierzał zacząć od tego, by dowiedzieć się jak najwięcej o potencjalnych sprzymierzeńcach Księcia, a potem po kolei eliminować ich z tej rozgrywki. Im mniej było wrogów, tym zwycięstwo było pewniejsze.
Nie minęła godzina, a wezwał swoich doradców, którym przedstawił swój pomysł. Nie sprzeciwili się planowi, ale zgodnie przytakiwali — pamiętali, co się stało z tym, kto ośmielił się podważyć plan władcy. Dlatego woleli nie ryzykować. Jednak wysunęli własne propozycje, które wydały im się lepsze na początek rządzenia w nowym kraju. Oznaczało to pewne zmiany w nastawieniu i podejściu do poddanych. Zamiast ich straszyć i grozić im śmiercią, miał postarać się był lepszym władcą niż Król Dnia. Miał pokazać, że przybył im pomóc i dać szansę na nowe życie w kwitnącym kraju.
Królowi Nocy spodobał się pomysł, bo mógłby dzięki niemu osłabić pamięć o Księciu, a nawet nieco ją zniekształcić. Gdy tylko poddani by go pokochali, pokazałby im, jak okrutne rządy były tego, kto panował przed nim. Nie zwlekał ani chwili. Podziękował uprzejmie doradcom i zaczął wprowadzać plan w życie.
***
Książę wylegujący się na trawie dzień drogi od zamku nie wiedział, co działo się tam pod jego nieobecność. Był pewny, że kiedyś wróci do wiernych poddanych, którzy wciąż kochają jego ojca i czczą pamięć o nim. Dopiero miał odkryć, jak wielkie zmiany zaszły na jego rodzinnych ziemiach.
A na razie obudził się po długim śnie, którego potrzebował. Nieco zdziwił się, czując pod palcami miękką trawę zamiast puchowej poduszki. Jego zdezorientowanie nie trwało długo, bo bolące mięśnie dały o sobie znać i to bardzo wyraźnie. Nawet leżenie na plecach sprawiało mu niewymowny ból. Z trudem usiadł i sprawdził opatrunki. Stajenny wykonał je naprędce, wykorzystując czyste płótna przyniesione przez sługę. Trzymały się dobrze, ale nie mogły zastąpić prawdziwej opieki medyka i długiego odpoczynku. Niestety młodzieniec nie miał czasu ani na jedno, ani drugie. Musiał znów wsiadać i ruszać w dalszą drogę.
Podniósł się i podszedł do konia, który wstał już dawno i niecierpliwie czekał na przebudzenie się Księcia.
„Co tak długo?” — zdawały się mówić jego oczy.
Młodzieniec wytłumaczył się w krótkich słowach, głaszcząc przy tym kark ogiera. Dzięki niemu zdołał umknąć z zamku przed egzekucją i uniknąć pościgu — przynajmniej taką miał nadzieję, bo dzień dopiero się zaczynał.
Sięgnął do juków. Wciąż miał wodę, ale na pożywne śniadanie nie miał co liczyć. Musiał sam znaleźć dla siebie smaczny kąsek. Nawet nie ryzykował wykorzystania owoców lasu. Nie czuł się odpowiednią osobą do decydowania, co nadaje się do jedzenia, a co może mu jedynie przynieść szkodę. Wolał zapolować. Bez odpowiedniej broni nie było to proste, ale mógł przecież skorzystać z zasadzek. Był niemal mistrzem w zakładaniu pułapek. Nigdy nie sądził, że ta umiejętność przyda mu się gdzie indziej niż podczas samotnych polowań w królewskich lasach. Z tych wędrówek przynosił zwykle kilka zajęcy, z których kucharz potrafił przyrządzić wyśmienite dania.
Sporządzenie pułapki nie było tak proste bez przygotowanych zawczasu materiałów, ale las dostarczył młodzieńcowi wszystkiego, czego potrzebował, dzięki czemu przed południem zastawił pierwsze wnyki przy znalezionej przypadkiem norce. Mimo że nie chciał marnować dnia, gdy pościg mógł mu siedzieć na ogonie, to dźwięki z pustego żołądka też nie brzmiały zbyt dobrze.
Ukrył siebie i konia w miejscu, gdzie nikt nie powinien ich zauważyć, a potem czekał, aż coś złapie się w pułapkę. To był jeden z dłuższych dni dla Księcia. Starał się zachowywać ostrożność, gdy poszedł poszukać wody. Na szczęście nikogo nie spotkał, co dodało mu nieco odwagi i napełniło serce ulgą. Może Król Nocy zaniechał pościgu, skoro do tej pory go nie spotkał.
Radości dnia dopełniły udane łowy. Jednak z posiłkiem Książę poczekał. Zabrał zająca ze sobą i odjechał z miejsca swojego obozu. Chciał się jeszcze bardziej oddalić od zamku — choć serce kazało mu zawracać — i znaleźć odpowiednie miejsce na rozpalenie ogniska. Czuł już głód, ale starał się go ignorować. Przyjaciel nauczył go kiedyś, że bezpieczeństwo jest ważniejsze od sytości żołądka. To i tak był cud, że nikt go do tej pory nie znalazł.
Popędził konia, by móc czym prędzej zasiąść do swojego pierwszego posiłku.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Bezpieczeństwo nade wszystko, a historia bardzo ciekawa. Masz taką lekkość pisania … czytanie tego, co tworzysz to prawdziwa przyjemność.
Dzięki 🙂 Trzeba dbać o bezpieczeństwo.
I ja też muszę przyznać, że przyjemnie się czytało 🙂
Dziękuje 🙂
Masz niesamowity talent do pisania
Dzięki 🙂
Super opisane tak dalej 👍👍
Dzięki 🙂
Ciekawa historia.
Dzięki 🙂
Jakoś ten fragment nie przekonuje mnie do tej powieści
Powieści o Księciu jeszcze nie ma, ale tworzę książkę, w której odgrywa jedną z ról 🙂
Fajna opowieść, całkiem fajnie się czyta.
Dzięki 🙂
Fajnie się czyta, podoba mi się Twój styl pisania.
Dzięki 😀
Lubię Twoje lekkie pióro – dobrze czyta się do porannej kawy 🙂
Dzięki 😉
Bardzo lubię odwiedzać to miejsce… zdecydowanie można się zaczytać!
A tekstów i pomysłów u mnie nie brak 🙂 Dzięki i zapraszam znów.
Bardzo fajne opowiadanie.
Czyta się błyskawicznie.
Dzięki 🙂
Kolejna fajna historia
Dzięki 🙂
Twoje teksty zawsze czytam chętnie bo wiem, że są lekko napisane i zrozumiałe.
Dzięki 🙂 Miło mi to słyszeć.
fajny wpis , no i fajnie się czyta.
Dzięki 🙂
Mowilam ci już ze uwielbiam twój styl? Z niecierpliwością czekam na kolejna cześć!
Dziękuję bardzo 😀 Miło mi to słyszeć.
To będzie opowiadanie czy powieść? Fragment ciekawy, ale dziwnie się czyta tak wyrwane z kontekstu. Musiałabym prześledzić cały cykl ;>
Talent, talent i jeszcze raz talent!
Czekam na twoją książkę!
Dziękuję 🙂 Jeszcze kilka poprawek i szukamy redaktora.
Bardzo łatwo się czyta. Ciekawe wtrącenie z tym bezpieczeństwem 😉
Dziękuję 🙂