Nie przeżyjesz w pełni każdego dnia,
jeśli nie zrobisz czegoś dla kogoś,
kto nigdy nie będzie mógł ci za to zapłacić.
Wysunęła ciekawie pyszczek ze swojego domku. Chwilę powęszyła, po czym skryła się znów w kartonie. Tu było jej gniazdko, które sama zrobiła z otrzymanego od weterynarza siania. Tu czuła się dobrze i bezpiecznie. Jednak wolność i las wzywały ją do siebie.
Ninna trafiła do kliniki weterynaryjnej, ważąc zaledwie tytułowe 25 gramów. Była wychudzona, wyziębiona i osierocona. Nie miała już domu czy rodziny. Została sama na świecie. Świecie pełnym niebezpieczeństw — szczególnie dla tak młodego jeża. Jednak jej los szybko się zmienił. Ze stanu krytycznego przeszła do stabilnego w momencie, gdy spotkała pewnego weterynarza. Od tej pory jej życie zmieniło się na lepsze.
25 gramów szczęścia jest historią opowiedzianą przez Massimego Vacchettę i spisaną przez Antonellę Tomaselli. Opowiada o weterynarzu, Massimonie, na którego drodze staje pewien jeżyk, którego potem będzie nazywał Ninna. W chwili ich spotkania mężczyzna nie ma zielonego pojęcia o tym, jak zająć się takim stworzonkiem i prawie pada na zawał przy jego zwykłym zachowaniu, jakim jest samoopluwanie, które wygląda podobno dosyć strasznie. Na szczęście ma przy sobie ludzi, którzy udzielają mu potrzebnych rad i dopingują w spełnianiu swojego powołania.
Literatura faktu czy biografia znacznie różni się od powieści, jakie na co dzień czytam, dlatego też nieco inna będzie ich recenzja. Co można powiedzieć o tej książce? Jest napisana lekkim, przyjemnym stylem, dzięki czemu można ją pochłonąć w zaledwie jeden wieczór. Jednak nie znajdziemy w niej niesamowitych zwrotów akcji. To prosta opowieść o zwykłym człowieku, który dokonał niezwykłego czynu.
Sama okładka już wyraźnie nam mówi, o czym jest ta historia. Malutki jeżyk — którym była Ninna — skruszył ludzkie, oziębłe serce i nakłonił je do podjęcia się nowego, początkowo trudnego zadania. Odmienił też życie Massimo i jego spojrzenie na świat. Dzięki niemu weterynarz odkrył w końcu, czym naprawdę chciałby się zajmować i temu poświęcił swoje życie.
W historii przewija się wiele osób oraz jeży — nawet niepełnosprawnych. Weterynarz nie zwraca uwagi na to, czy zwierzę jest w pełni zdrowe, czy może mu czegoś brakuje. W jego klinice każde z nich znajduje miejsce dla siebie. Zawsze walczy o to, by jeż przeżył, znalazł się w dobrych warunkach, a potem mógł wrócić do naturalnego środowiska. Przedkłada ich los ponad własne zdrowie, o czym najlepiej przekonali się pewni sanitariusze. Mieli zabrać weterynarza do szpitala. Gdy zjawili się w jego domu, zastali go trupiobladego podczas karmienia jeża. Czy i my potrafimy się tak poświęcać? Również względem ludzi?
Książka 25 gramów szczęścia na pewno spodoba się wszystkim miłośnikom zwierząt. Opowiada o tym, że każde zwierzę zasługuje na godne życie i powinniśmy robić wszystko, by je ratować, a potem zapewnić mu odpowiednie warunki życia.
Nigdy nie rób niczego tylko po to, by się komuś przypodobać. Musisz postępować zgodnie ze swoim sumieniem.
25 gramów szczęścia, Massimo Vacchetta, Antonella Tomaselli
Tytuł: 25 gramów szczęścia
Autor: Massimo Vacchetta, Antonella Tomaselli
Tłumaczenie: Marta Koral
Wydawnictwo: Quello
Liczba stron: 208
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: literatura faktu
Recenzje innych książek znajdziesz tutaj.
fajna opowieść.
Jest ciekawa 🙂
Myślę, że mogłaby mi się spodobać ta książka. : )
Polecam 🙂 Czyta się przyjemnie.
Z przyjemnością przeczytam 🙂 Miałam kiedyś do czynienia z jeżami.
Byłaś wolontariuszem?
Takie o zwierzątkach bardzo lubimy więc I ta się nam spodoba
Miłej lektury 🙂 Sądzę, że może Wam się spodobać.
Jako dziecko często dokarmiałam jeże i mam do nich sentyment
Wspaniale 🙂 U siebie mam okazję część dokarmić dzika niż jeża 😛
Recenzja mnie naprawdę zachęciła. A to, że jest o jeżyku brzmi naprawdę fajnie. Będę musiała ja przeczytać.
Miłego czytanie 🙂 Czekam na Twoją opinię.
Polecam na Facebooku profil “Jeżurkowo” 🙂 Tam co wpis to historia na książkę 🙂
Dzięki 🙂 Zerknę.
Ciekawa ta książka a w ogóle nie brałam jej pod uwagę
Możesz zerknąć na nią w wolnej chwili 🙂
Super jerzyk! 🙂
Tak, piękny jeż 🙂
Mnie się zaraz przypominają filmiki z neta, na których takiego małego jeżyka ktoś karmi, a ten macha łapkami. Ma je zwinięte jak dziecko piąstki. Urocze. Ładnie opisana historia.
Poszukam tych filmików 🙂 Pewnie świetnie to wygląda.
Super taka książka, chętnie do niej zajrzę.Pozdrawiam
Świetnie 😀 Miłej lektury.
Ostatnio miałam spotkanie z jeżem, oko w oko🙂
Super 😀 A gdzie się spotkaliście?
A do mnie przychodzi zawsze pod dom wieczorem jeż, bo wie, że znajdzie coś dobrego. Stołuje się przy misce pieska.
To można powiedzieć, że ma własnego jeża 🙂