Wyrządziła niezmierne Sędziemu usługi;
Stąd ją Sędzia szanował bardzo i przed światem
Lubił, może z próżności, nazywać się bratem,
Czego mu Telimena przez przyjaźń nie wzbrania.
Pan Tadeusz, Adam Mickiewicz
Gdy Hrabia stał tak w milczeniu razem ze swoimi strzelcami, w gospodarstwie zaczął się gwar, co oznaczało, że goście wracali z polowania. Służba już zajmowała się śniadaniem. Wciąż ktoś zanosił naczynia i potrawy. Mężczyźni w swoich myśliwskich strojach chodzili w tę i z powrotem, to jedząc i pijąc, to znów rozmawiając o strzelbach, psach i zającach. Przy stole nie obowiązywał ten sam porządek, co podczas obiadów i kolacji, na co Sędzia rad nierad przymykał oko.
Służba przyniosła kawę w blaszanych imbrykach na pięknie malowanych tacach. Rozlewała pyszny napój do złotych filiżanek z saskiej porcelany i podawała mały garnuszek ze śmietanką. Takiej kawy jak w Polsce, nie było nigdzie indziej. Kobieta, zwana kawiarką sprowadzała z miasta najlepsze ziarna i znała tajemne sztuki przygotowywania tego trunku. Zawsze też dbała o świeżą śmietankę, bo bez niej napój nie był taki sam.
Przyniesiono też wiele wspaniałych potraw. Starszym kobietom podano gorące, bielone piwo, w którym pływały bryłki twarogu. Mężczyznom natomiast — wędliny wędzone domowym sposobem w jałowcowym dymie. A na koniec służba wniosła zrazy.
Potem towarzystwo rozeszło się do dwóch pokoi. W jednym starsi dyskutowali o gospodarstwie i polityce. Podkomorzy napomknął o plotkach dotyczących wojny. Panna Wojska wróżyła z kart Podkomorzynie. W drugiej izbie młodsi rozmawiali — spokojniej niż dotychczas — o polowaniu. Zarówno Asesor, jak i Rejent zachmurzyli się i milczeli. Obaj wciąż myśleli o polowaniu, w którym to ich chart miał zwyciężyć. Przecież psy już prawie miały szaraka, ale Sędzia kazał się zatrzymać myśliwym, a Kusy i Sokół wrócili bez zdobyczy. A spór pozostawał nierozstrzygnięty.
Wojski zamyślony chodził po pokojach, nie wdając się w żadne dyskusje. Jego myśli krążyły wokół zupełnie innych spraw. Czasami tylko zatrzymywał się, zabijał muchę swoją packą i na powrót wznawiał swój marsz.
Tadeusz i Telimena również trzymali się z dala od rozmów. Stali w progu izb i szeptali między sobą. Młodzieniec dowiedział się, że jego bogata ciotka nie była z nim blisko spokrewniona. Mimo to Sędzia nazywał ją swoją siostrą, dlatego że wiele jej zawdzięczał i darzył ogromnym szacunkiem. Tadeusz w duchu odetchnął z ulgą.
Wtem w izbie po prawej zaczęło wrzeć.
— Mówiłem przecież — zaczął Rejent mimochodem — że polowanie się nie uda. Było za wcześnie. Dlatego też Hrabia nie przybył, a on przecież zna się na myślistwie. Całe dzieciństwo spędził w obcych krajach i nazywa barbarzyństwem polowanie na czyichś ziemiach bez jego pozwolenia i wiedzy. Nie powinno się też zabijać liniejącego lisa czy okoconej zajęczycy. Według Hrabiego lepiej jest u Moskalów niż u nas. Tam przynajmniej car wydał rozporządzenia, a policja czuwa nad nieprzekraczaniem prawa.
Telimena odwróciła się do lewego pokoju, wachlując się chustką.
— Hrabia ma rację — powiedziała. — Znam dobrze Rosję i nieraz byłam w Petersburgu. Nie wierzyliście mi, gdy mówiłam, że godne pochwały są ostrożność i surowość rządzących. Cudowne miasto. — Rozejrzała się po gościach. — Nikt z was nie odwiedził Petersburga? Może pokażę panom plan miasta? Latem ludzie mieszkają w daczach, małych domkach letniskowych. Też miałam okazję w nim mieszkać tuż nad Newą, nie za blisko i nie za daleko od miasta. Piękny domek, tylko szkoda, że obok zamieszkał rosyjski urzędnik trudzący się śledztwem i posiadający kilka chartów. To było okropne mieć takiego sąsiada. Gdy tylko wychodziłam do ogrodu trochę poczytać wieczorną porą, nagle zjawiał się jeden z psów. Bałam się i nieraz myślałam, że źle się skończy takie sąsiedztwo. I miałam rację. Pewnego dnia wyszłam do ogrodu i zobaczyłam, jak chart kończy mord na moim bonończyku. To był cudowny psiak, którego otrzymałam od księcia Sukina. W biurku mam jej portrecik. W każdym razie widząc moją psinę uduszoną, dostałam mdłości i źle się poczułam. Na szczęście przyjechał Kiryło Gawrylicz Kozodusin, wielki myśliwy. Zatroszczył się o moje zdrowie, a potem osobiście udał się do urzędnika i wyrzucił mu wszystko. Ten plątał się w słowach, próbując się wytłumaczyć. Ale Kiryło już wezwał policjanta i kazał zbadać zdarzenie. Sam przedstawił swoje fakty, po czym kazał rozsądzić stróżowi prawa sytuację. Policjant wszystko zrozumiał i zdziwił się bezczelnością urzędnika. Poradził mu, by przyznał się do winy. Myśliwy został udobruchany, obiecał wstawić się u cesarza. Charty natomiast skończyły na smyczy, a urzędnik na miesiąc poszedł do aresztu. A następnego dnia mieliśmy z tego już gotową anegdotę, z której sam cesarz się śmiał.
I nie tylko on, bo w obu izbach również wybuchł śmiech.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Poczułam się jak bym wróciła do szkoły 😛
Do niektórych wspomnień warto wracać 😉
Ciekawe czy uczniowie faktycznie chętniej czytaliby taką wersję 🙂
Też się nad tym zastanawiam 🙂
Trzeba to jakoś przetestować 😀
Zamierzam 🙂
Mamy wakacje, a tu takie coś xD
Kto ma, ten ma 😛 Studentów czekają jeszcze ostatnie egzaminy.
Pieknie brzmi w Twoim wydaniu, niesamowite jak można pisać to samo a jednak inaczej.
Bardzo mi się podoba 😉
Każdy twórca inaczej podchodzi do tematu i przedstawia go na swój sposób 🙂 Pewnie ktoś inny napisałby to jeszcze inaczej.
“Gorące, bielone piwo, w którym pływały bryłki twarogu” – cieszę się, że nie żyję w tamtych czasach i nie muszę jeść takich specjałów 😀
A ja chętnie bym spróbowała 🙂 Może okazałoby się pyszne.
Fajnie się to czyta!
Dziękuję 🙂 Zapraszam na kolejne części 😉
Nigdy nie pałałam miłością do Pana Tadeusza, choć przyznam, że w takiej formie patrzę na niego bardziej przychylnie 🙂 Wydaje mi się, że i uczniowie w szkole chętniej by go czytali, gdyby był napisany w ten sposób, bo język jest prosty i bardzo przystępny.
Zwykle proza jest prostsza i łatwiejsza w odbiorze 🙂 Chociaż nie zawsze, o czym przekonuje się na studiach 😛
Bardzo fajny pomysł 🙂 Wróciłam do szkolnych lat, ale trochę inaczej… 🙂
Wspomnienia w wersji prozatorskiej 😛
Przerabianie twórczości Mickewicza czy Słowackiego na prozę może być niezwykle dla wielu uczniów! Nie każdemu pasuje romantyzm, choć osobiście jestem jego wielką wielbicielką.
Ostatnio polubiłam tę epokę. Powstało wtedy wiele ciekawych dzieł, ale też rozumiem, że nie każdy przepada za tą twórczością 😉
Kilka dni urlopu i ja mam sporo opoznienia w mickiewiczu 🙁
To trzeba nadrobić, gdy będzie czas 😀 Miłego wypoczywania.
Aż poczułam się jakbym była nastolatką z warkoczykami 🙂
Pan Tadeusz ma taki klimat, że można poczuć się, jakby uczestniczyło się w życiu tych bohaterów 🙂