Słyszała, jak powoli zbliża się do niej. Miękko stąpał na łapach, które zdawały się nie dotykać szeleszczących liści, którymi usłany był cały las. Nie pamiętała nawet, jak się tu znalazła. Przecież chwilę wcześniej była jeszcze w domu w towarzystwie rodziców i brata, a teraz znalazła się tutaj. W środku lasu. Razem z nim.
Okrążał ją. Niemal widziała uśmiech na pysku czarnym jak bezgwiezdna noc. Pewnie szczerzył białe i ostre niczym sztylety zęby. Świetnie się bawił, widząc jej lęk. Nie miała, dokąd uciec. Mogła jedynie stać oparta o drzewo i mieć nadzieję, że tym razem jej odpuści, że odejdzie i jej nie skrzywdzi. Jednak była to marna nadzieja. Nigdy nie dawał jej spokoju. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Usłyszała głuchy warkot po swojej prawej, na co podskoczyła, potknęła się o własne nogi i upadła na miękkie, jesienne liście. Bała się, że bestia wykorzysta chwilę i wyskoczy na nią, ale ta tylko warknęła ponownie i pozostała w cieniu. Ariadna nie miała odwagi, by się ruszyć, chociaż drobne kamyczki wbijały się w jej ręce, a jeden zranił dłoń. Błyszcząca krew pojawiła się na skórze w postaci powiększającej się kropli. Bestia zatrzymała się, jakby ją wyczuła. Węszyła długo, a szorstki język zwilżył pysk. Przygotowywała się do posiłku. Nie spieszyła się, miała na niego czas. Przecież danie głównie nigdzie się nie ruszało.
Dziewczyna próbowała zmusić przerażone ciało do wstania, lecz jej nie słuchało. A w wyobraźni pojawił się już obraz stworzenia, które było jej zmorą od wielu lat. Masywne łapy, które potrafiły poruszać się bezszelestnie po leśnym runie. Długi ogon podobny do kociego niecierpliwie przecinał powietrze. Bestię denerwowało oczekiwanie, ale jednocześnie pragnęła je wydłużać i sycić się strachem swojej ofiary. Właśnie. Zdawało się, że jej głównym pożywieniem nie jest mięso, lecz strach, którego nigdy nie miała dość. Jej czujne uszy zawsze potrafiły namierzyć dziewczynę, dzięki czemu bestia docierała do niej w zaledwie krótką chwilę i naprzykrzała się swoją obecnością. Cała była pokryta szaroburą sierścią, a w kłębie przewyższała największego psa we wsi, przez co stanowiła jeszcze większe zagrożenie.
Kolejny warkot zmusił przerażone ciało dziewczyny do podniesienia się z ziemi. Ariadna otarła dłoń o sukienkę, ale delikatny zapach krwi wciąż unosił się w powietrzu i zdawał się z każdą chwilą coraz bardziej intensywny. Próbowała zapanować nad strachem, lecz ten wciąż na nowo dawał o sobie znać i dręczył ją. W pamięci przywołała brata, który nigdy nie bał się bestii. Jednak ledwo jego twarz pojawiła się w jej wyobraźni, stworzenie zawarczało, rozmywając przywołany obraz.
Nie mogła się poddać. Spróbowała ponownie, lecz z tym samym skutkiem. Przetoczyła się na plecy, po czym usiadła.
— Czego chcesz? — szepnęła dziewczyna, a z lasu dobiegło ją coś jakby chichot pomieszany z kaszlem.
Włos zjeżył się jej na karku na ten dźwięk. Zaczęła się cofać, aż natrafiła na szorstką korę pnia. To mogła być jej jedyna droga ucieczki. Wcześniej za bardzo się bała, by z niej skorzystać, ale teraz wzbudziła w sobie płomyk śmiałości.
Próbując zignorować echo chichotu, zebrała w sobie odwagę i odwróciła w stronę drzewa. Śmiech zamarł. Bestia zdała sobie sprawę, że dziewczyna za chwilę jej umknie. Nie mogła na to pozwolić. Ariadna nie marnowała czasu. Wstała, sięgnęła już po pierwszą gałąź i zaczęła swoją wspinaczkę. Bestia wyleciała z zarośli. Była równie straszna, jak w wyobraźni dziewczyny, a nawet gorsza, bo w jej oczach zdawał się płonąć żywy ogień. Podskoczyła, lecz tylko musnęła podeszwę stopy Ariadny, orząc po niej ostrymi zębiskami. Dziewczyna poczuła ból, ale tylko na chwilę pozwoliła, by nad nią władał. Zignorowała go, zepchnęła w najdalszy kąt świadomości i wznowiła przerwaną wspinaczkę, by znaleźć się poza zasięgiem bestii.
Ta nie miała tej umiejętności i została na ziemi. Warczała i prychała na swoją ofiarę, która wymknęła się z jej łap. Nie zamierzała jej odpuścić. Położyła się pod drzewem i czekała. Przecież dziewczyna musi kiedyś zejść, a wtedy ją dorwie. Do tego czasu mogła wypocząć.
Ariadna natomiast odetchnęła z ulgą. Umknęła z ostrych szponów niebezpieczeństwa. Jednak to nie był koniec walki. Wiedziała, że bestia nie odpuści. Nawet jeśli przyjdzie brat i ją ocali, to stworzenie będzie wracać raz za razem, by w końcu z nią skończyć…
***
Zerwała się gwałtownie z łóżka, oddychając szybko. Czuła, jak serce wali jej w piersi. Rozejrzała się przerażonym spojrzeniem po pokoju. Była w domu. W bezpiecznych czterech ścianach z dala od lasu. Nic jej tu nie groziło.
Usłyszała tupot bosych stóp o drewnianą podłogę, a po chwili w jej sypialni zjawił się brat.
— Wszystko dobrze? — spytał.
Pokiwała tylko głową, a on od razu zrozumiał, co się wydarzyło.
Przemierzył pokój i usiadł na łóżku. Pogłaskał ją delikatnie po włosach, co pomogło jej się uspokoić.
— To tylko sen — powiedział, a po chwili dodał: — Opowiem ci pewną historię. Chcesz?
Przytaknęła. Uwielbiała jego historie, zawsze rozpraszały mroki koszmarów.
— Na czym to skończyłem — zastanowił się głośno. — Pamiętam. Przyjaciele mieli ważne zadanie…
Brat opowiadał historię, a Ariadna stawała się coraz bardziej senna, aż znów powróciła do krainy snu. Jednak teraz zamiast bestii czyhającej w lesie, śniła o swoich przygodach na wielkim Kontynencie.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Tekst naprawdę trzymający w napięciu.
🙂
Ja chyba wolałabym nie mieć takich snów 😉
Niestety każdy z nas ma swoje koszmary. W sumie nie raz zdarzało mi się we śnie przed czymś uciekać 🙂
Też nie lubię koszmarów. Ostatnio jednak rzadko mi się coś śni, a może inaczej – śni się mi ale nie pamiętam.
Mnie też tak się często zdarza 🙂 Ale te najpiękniejsze staram się zapamiętywać.
Ciekawa historia o nocnych marach. Na początku czytania pomyślałam, że będzie to mroczniejsza wersja czerwonego kapturka, jakoś tak 😉 Ja niemal nigdy nie mam snów. Spanie jest dla mnie niczym kilkugodzinna śmierć, już od dziecka tak mam.
Z tego, co wiem, to każdy ma sny, ale większości z nic nie pamiętamy 🙂 Ciekawe spostrzeżenie.
Śnić o swoich przygodach to ja bym chciała… w końcu wakacje:)
Życzę, byś miała w te wakacje tylko takie sny 🙂
Mi się ostatnio niewiele śni – ostatnio koleżanka w bardzo niefajnnej sytuacji. Więc może lepiej nie śnić 🙁
Też o niektórych snach chciałabym zapomnieć, ale inne są tak piękne, że szkoda byłoby o nich nie pamiętać 🙂 Dobrych snów.
Normalnie ciarki na plecach 😉
🙂
Bardzo realistyczny sen 😉
Starałam się to oddać 🙂
w Moich snach niezwykle rzadko pojawiają się koszmary, ale jedne pamiętam z wielką wyrazistością, do dziś potrafię przywołać obrazem i głosem każdy jego szczegół.
Też mam takie sny, które pamiętam ze szczegółami, a o niektórych wolałabym zapomnieć.
Ufff…jak dobrze, że to tylko koszmarny sen 🙂 Czytając aż sama dostałam gęsiej skórki ze strachu.
Cieszę się, że moje teksty wywołuję różne emocje 🙂 Dobrze, że koszmary to tylko sny.
O matko , co za horror, nie przepadam za takimi…
Koszmary mają często wiele wspólnego z horrorami 😛
Ufff, ale nastrój… Jakbym tam była 🙂 Czasami fajnie przeżywać horrory z perspektywy miękkiego fotela 🙂
Horrory i koszmary najlepiej przeżywa się z tej perspektywy 😛