Nie umiem patrzeć bezczynnie,
jak umiera istota ludzka.
Tennyson wywinął się z rąk zwiadowców i uciekł, by w innym miejscu opowiadać o swoim złotym bożku i zdzierać z ludzi pieniądze. Jednak Will ze swoimi towarzyszami już depczą mu po piętach. Nie spoczną, dopóki nie dorwą go i nie wymierzą mu sprawiedliwości. Jednak nie spodziewają się, że fałszywy prorok też ma kilka asów w rękawie.
Zwiadowcy w towarzystwie dzielnego rycerza wyruszyli w dalszą podróż. Will pojechał przodem, a Horace towarzyszył Haltowi w dokończeniu spraw związanych z pogrzebem Ferrisa oraz ustanowieniem nowego władcy Cronmelu. Wydarzenia te odbiją się na starym zwiadowcy, który wciąż zapomina, że lata jego młodości dawno minęły. Jednak nadal będzie znajdował w sobie dostatecznie dużo siły, by wziąć udział w swojej — może już ostatniej — bitwie.
Halt w niebezpieczeństwie Johna Flanagana to kolejny tom z cyklu opowiadającego o przygodach zwiadowców, a przede wszystkim dorosłego już Willa. Razem ze swoimi towarzyszami w poprzednim tomie podjął się zadania, by wymierzyć sprawiedliwość Tennysonowi, fałszywemu prorokowi, któremu zależy jedynie na tym, by wypełnić swoje kieszenie złotem omamionego tłumu. Niestety ostatnio uciekł, ale to nie powstrzymało zwiadowców i rycerza przed podjęciem dalszej wędrówki.
Na pewno nie tak wyobrażałam sobie fabułę tej części. Jednak nie jest to na minus, ale raczej na plus. Flanagan znów pokazał, że potrafi zaskoczyć swoich czytelników i nie brak mu wciąż pomysłów na nowe historie i zabiegi. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy i w sumie spodobała, to przeplatanie wydarzeń z teraźniejszości i przeszłości w pierwszych rozdziałach książki. Autor zrobił to umiejętnie i choć chwilami się gubiłam, to przypadło mi to do gustu. Rzadko spotykam taki zabieg w literaturze, a szkoda, bo wprowadza pewną nowość do fabuły.
Ciekawa była też bezradność zwiadowców w obliczu tytułowego niebezpieczeństwa. Ci, którzy radzą sobie ze wszystkim, nic nie jest im straszne i są w stanie pokonać każdego wroga, nagle muszą zmierzyć się z czymś, czego jeszcze nie znali. Nie wiedzą, jak zwyciężyć w walce z nowym przeciwnikiem, a czas ucieka. Zwiadowcy zawsze byli przedstawiani przez Flanagana ludzko, jednak to w tej części autor ukazał, że podobnie jak każdy inny człowiek, czasami sobie po prostu nie radzą. A przynajmniej nie, gdy chcą to zrobić sami. Nawet im przyda się czasami pomoc kogoś z zewnątrz.
Jednak poza tym, że fabuła została ciekawie przedstawiona, to zdarzały się fragmenty przejawiające zbytnią dramatyczność, co już nie brzmiało tak dobrze. Na szczęście były to tylko krótkie chwile. Rozumiem przerażenie i bezradność Willa, ale trudno wyobrazić mi sobie sytuację, gdy młody zwiadowca aż tak bardzo panikuje, a Halt nawet nie rozładuje atmosfery jakimś żartem czy przytykiem.
A skoro mowa o naszym starym Halcie, to naprawdę nieco posunął się w latach i na starość traci swoją codzienną haltowość. Zwłaszcza mniej więcej w połowie książki brakowało mi w nim jego normalnego zachowania i wypowiedzi w jego stylu. Czasami miałam po prostu wrażenie, że zamiast niego przemawia Will, ale autorowi lub tłumaczowi pomyliły się imiona. Chociaż może był to zamierzony zabieg, by właśnie pokazać, że Halt na starość nieco się zmienił.
Wśród postaci powitamy znów znanego nam z poprzednich tomów Malcolma, od którego część dzisiejszych lekarzy mogłaby się wiele nauczyć. Choćby tego, że każdego człowieka należy ratować. Wiejski uzdrowiciel zawsze stara się pomóc swojemu pacjentowi, nawet gdy sprawa wydaje się przegrana. Nie poddaje się i wytrwale walczy do samego końca, o czym i my powinniśmy pamiętać.
Świetne jest również wydarzenie, które ciągnie się przez kilka pierwszych rozdziałów. Will próbował zdobyć pewne informacje, z czym miał niemały problem i naraził przy tym własne życie. Na szczęście Halt ma swój dar przekonywania, dzięki któremu każdy „chętnie” z nim rozmawia i dzieli się swoimi sekretami.
W książce pojawiło się kilka pięknych scen, które zostały mi w pamięci. Jedną z nich była uczta, w której uczestniczyli mieszkańcy Lasu Grimsdell oraz nasi bohaterowie. Will dostrzega wtedy wokół siebie ludzi, którzy przez innych zostali odrzuceni przez deformacje swojego ciała. Zostali przez to okrzyknięci potworami i wypędzeni. Tylko w tym lesie mogli znaleźć dla siebie schronienie. Will zwraca uwagę na ważną rzecz, że oni również są ludźmi i niczym nie różnią się od niego.
Halt w niebezpieczeństwie to świetne zakończenie wydarzeń poprzedniego tomu. Było tam parę rzeczy, które nie do końca mi się spodobały, ale mimo to przyjemnie mi się czytało i dobrze było znów wrócić do przygód moich ulubionych bohaterów. Mam nadzieję, że na kolejnych częściach też się nie zawiodę, a Flanagan wykaże się pisarskim zapałem i kreatywnością.
Ludzie często nie doceniają wody, a to przecież wyśmienity napój.
Zwiadowcy. Halt w niebezpieczeństwie, John Flanagan
Tytuł: Halt w niebezpieczeństwie
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Cykl: Zwiadowcy (tom IX)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 512
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka, literatura przygodowa
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Fantastyczna recenzja! Ostatnio nie mam za dużo czasu żeby porządnie sięgnąć po książkę wiec wspomagam się recenzjami 🙂
Dziękuję 🙂 Teraz zbliża się czas urlopów, to może uda Ci się znaleźć trochę czasu 😉
Ta książka ma w sobie wiele zagadkowych spraw 🙂
I cudownie się ją czyta 🙂
Superowa jest ta seria. Bardzo szybko zapoznałam się z całością i czekam teraz na kolejne.
Świetnie 😀
Przygoda czytelnicza, która z pewnością zainteresuje moją młodzież, tytuł już podsunęłam im pod rozwagę. 🙂
Świetnie, mam nadzieję, że im się spodoba 😀
Jak w życiu, są fałszywi prorocy i sa tacy którzy cj chą im wymierzyć sprawiedliwość…
Niestety tak jest, dlatego trzeba uważać, by nie dać omamić takiemu fałszywemu prorokowi.
To mi wygląda na bardzo mądrą książkę. Ale jednak nie w moim guście ostatnio. Dawno już nie czytałam fantastyki… i dalej mnie niestety nie ciągnie. Ale tekst super!
Dziękuje 🙂 Może kiedyś Ci się spodoba fantastyka 🙂
Recenzja (jak zwykle) świetna , ale książka nie dla mnie.
Dziękuje 🙂
Chociaż książka zdecydowanie nie jest w moim klimacie – gratuluję recenzji! Czytało się ją na jednym wdechu!
Dziękuję 😉
Wspaniała recenzja, bardzo mi się podoba Twój styl, mimo że sama książka już nie dla mnie. Nie lubię fantastyki.
Dziękuję 😉
Chętnie przeczytam 🙂
Świetnie 😀 Miłej lektury.