Opowieści mogą zabrać dzieci do miejsc,
których te nigdy nie odwiedziły
i opowiedzieć im o tym, co przydarzyło się dziadom dziadów.
Morskie bóstwo z wyspy Wayo Wayo wciąż wymaga ofiary, wciąż pragnie, by chłopcy poświęcali swoje życie. Nie ma tu litości. Każdego drugiego syna to czeka i nic nie może się temu przeznaczeniu przeciwstawić. Tak sądzono od wieków, aż pojawił się jeden chłopiec, który nie chciał pogodzić się z takim losem.
Atre ma zaledwie piętnaście lat, gdy musi opuścić swoją rodziną wyspę. Jest drugim synem w rodzinie, więc zgodnie z tradycją stanie się ofiarą dla morskiego bóstwa wyspy. Jednak nie podoba mu się taki los i w przeciwieństwie do innych chłopców nie zamierza łatwo się poddać, ale spróbuje przeciwstawić się swojemu przeznaczeniu.
Alice utraciła swoich bliskich i sama chce odebrać sobie życie. Chociaż udaje, że wszystko jest w porządku, to jednak chce ze sobą skończyć. Ale jej plan zostanie przerwany przez ogromną falę, która poza ocaleniem życia, podaruje jej towarzysza.
Książkę Człowiek o fasetkowych oczach Wu Ming-yiego trudno przyporządkować do konkretnej kategorii. Można ją po prostu zakwalifikować do literatury pięknej. Opowiada historię dwojga ludzi pochodzących z dwóch różnych światów, którzy muszą odnaleźć wspólny język i razem zmierzyć się ze swoją przeszłością.
Zacznę od tego, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego niż otrzymałam. Nie jest to na pewno powieść podobna do lektur, po jakie sięgam w ostatnim czasie, i znacznie się od nich różni. Nie należy też do książek, które czytałabym jednym tchem — może z wyjątkiem kilku fragmentów. Często historia ta zachęca do zatrzymania się, powtórnego przeczytania i zastanowienia nad tekstem. Porusza też ważne problemy, jak to, że często zwierzęta morskie giną przez wyrzucane do morza śmierci. Gdyby tak rozważyć poszczególne sceny, to pewnie można by spędzić nad tą książką parę dni. Albo i więcej.
Poznajemy tutaj kilku bohaterów. Głównymi są Atre oraz Alice. Chłopak pochodzi z wyspy Wayo Wayo, którą opuszcza jako ofiara dla morskiego bóstwa. Jednak, zamiast ginąć, walczy o swoje życie. Alice natomiast mieszka na tajwańskiej wyspie. Została sama w swoim domu po śmierci męża i syna. Wciąż próbuje się pozbierać po tym ciężkim wydarzeniu, ale troska odbiera jej chęć do życia. Poza tymi postaciami poznajemy jeszcze Dahu, przyjaciela rodziny Alice, i Hafay, która prowadzi Siódmy Sisid. W opowieści pojawia się również kilku bohaterów pobocznych.
Jednak najbardziej zainteresował mnie Atre i jego niezwykła, mała wyspa. Chłopak ma niesamowite pragnienie walki o przeżycie i nie poddaje się łatwo, co jest godne podziwu. Nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji stara się chwytać życia. Gdy spotka Alice, również się nie poddaje. Uczy się jej języka, poznaje jej świat i opowiada o własnym.
I tu przechodzimy do mojego ulubionego fragmentu książki. Bardzo spodobały mi się opowieści bohaterów o ich życiu. Mogłam lepiej poznać wyspę Atrego, Wayo Wayo, oraz historie pozostałych postaci, tradycje panujące w ich rodzinnych wioskach i świat, w jakim żyli. Zostały one świetnie opisane przez autora i dlatego najbardziej przykuły moją uwagę.
Jednak dla mnie ta książka nie jest też pozbawiona wad. Liczyłam na to, że — zapowiadana w opisie na okładce — opowieść o podróży śladami zmarłych zacznie się o wiele wcześniej i zajmie znacznie większą część lektury. Ponadto wciąż nie rozumiem, dlaczego zostały przedstawione historie Dahu i Hafay. Postacie te nie odegrały znaczącej roli w opowieści, która została zapowiedziana w opisie książki. Jednak historie były ciekawe i uprzyjemniały lekturę.
Człowiek o fasetkowych oczach Wu Ming-yiego na pewno nie zalicza się do łatwych lektur, przy których można odpocząć i się zrelaksować. Nie znajdziemy tutaj nagłych zwrotów akcji. Opowieść toczy się swoim tempem, do którego trzeba się dostosować. Dzięki tej lekturze możemy lepiej poznać świat Tajwanu i razem z bohaterami zagłębić się w ich historię.
Dziękuję Wydawnictwu Kwiaty Orientu oraz portalowi www.czytampierwszy.pl za egzemplarz recenzencki.
Może kiedyś
Też zechcesz opuścić to głośne miasto
Może kiedyś
Też zechcesz zobaczyć to miejsce, o którym mama mówiła, że wygląda jak niebo.
Człowiek o fasetkowych oczach, Wu Ming-yi
Tytuł: Człowiek o fasetkowych oczach
Autor: Wu Ming-yi
Tłumaczenie: Katarzyna Sarek
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Liczba stron: 256
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: literatura piękna
Recenzje innych książek znajdziesz tutaj.
Opisy przyrody, tej wyspy na pewno są przepiękne…
Nie ma tu zbyt wiele opisów przyrody, raczej opowieści 🙂
Super. Jako ze uwielbiamy wschod to z tym wieksza chęcią poszukam tej ksiazki
To pewnie Wam się spodoba 🙂
Ciekawa propozycja do czytania. Ja jak na razie trochę odpuściłam książki, bo pogoda dopisuje! Czytanie zostawiam sobie na długie, jesienne wieczory. 🙂
To pewnie będziesz miała długą listę 😉
Fajna propozycja na długie wieczory!
W sumie to tak 🙂
Wydaje się mi, że warto sięgnąć po pozycję pomimo trudności.
Pozdrawiam.
Pewnie niektórym się spodoba, a niektórym nie 🙂
Również pozdrawiam.
Dokładnie. Czasem jednak warto zaryzykować i skusić się na przeczytanie. A nóż tak wciągnie.
Dlatego czasami ryzykuję i sięgam po różne książki 🙂
Zapowiada się ciekawie, chętnie zwrócę na książkę uwagę. 🙂
Daj znać, co sądzisz, gdy przeczytasz 🙂
Jako zwolenniczka krymianłów pewnie nie kupiłabym tej książki, ale jeżeli kiedyś zobaczę u koleżanki to na pewno pożyczę 🙂
Kryminałem to na pewno to nie jest 😛 Ale z tego gatunku mogę polecić Karmazynowy brzeg. Ostatnio czytałam i jest świetne 🙂
Lubie czytac ksiazki osadzone w miejscach w ktorych bylam. A tu widze Tajwan
To chyba warto poznać?
Ja w czasie letnim czytam jak szalona 🙂
Ja również 🙂 W końcu mam na to mnóstwo czasu.
Ciekawa książka, chętnie przeczytam, bo Tajwanie niewiele wiem 🙂
Miłej lektury 🙂
Fajna pozycja na letnie wieczory
Jeśli ktoś lubi takie klimaty 🙂
Wiem komu polecę tą książkę
Świetnie 🙂
Wydaje mi się, że to bardzo przyjemna książka.
Zależy od fragmentu 🙂
Bardzo ciekawy pomysł na książkę, dzięki za recenzję!
Dziękuję 🙂
Ja na razie odpuściłam czytanie – korzystamy z pogody i zwiedzamy Irlandię półn. Łapiemy słońce, uwieczniamy miejsca na zdjęciach, zapisujemy w m sercach wspomnienia…
U nas ostatnio się pogorszyła, więc najlepiej spędza się czas w domku 🙂 A Tobie życzę udanych wycieczek.
Ja jakoś od razu odpuściłam tą książkę po samym opisie.
Mnie opis właśnie przyciągnął, ale nie tego się spodziewałam.
Czekam co będzie dalej.
O tym się przekonasz, jak sięgniesz po książkę 😉
Już sam tytuł książki działa na mnie hipnotyzująco i z ciekawości bym sięgnęła.
Może Ci się spodoba 🙂