To wielki człowiek.
Jeden z tych, którym się służy i jest się z tego dumnym.
Horace i George wyruszyli do cesarstwa Nihon-Ja z pewną misją. Jednak ich wizyta w odległej krainie nie ograniczy się tylko do spotkania z cesarzem. Będą musieli też wybrać, czy zostaną, by walczyć ze zdrajcą, czy odejdą, póki jeszcze nie wplątali się w konflikt. Jednak każdy, kto zna Horace’ego, wie, jaką decyzję podejmie rycerz.
Jak zwykle któryś z bohaterów musi wpakować się w kłopoty, a pozostali oczywiście nie zostawią go w potrzebie. Z tego powodu dwóch zwiadowców, księżniczka i dyplomatka opuszczą swoje rodzinne ziemie, by ruszyć na pomoc przyjacielowi. Czeka ich wiele wyzwań, stawianie czoła niebezpieczeństwu i walka o to, by prawda wyszła na jaw.
W książce Cesarz Nihon-Ja Johna Flanagana przenosimy się w świat, który można by przyrównać do naszej Japonii. Jak zwykle autor czerpie z rzeczywistości i przekłada ją na stworzony przez siebie świat. Dzięki temu możemy przy przyjemnej lekturze poznawać otaczające nas krainy i lepiej zrozumieć ich kulturę. Tym razem jest to Kraj Kwitnącej Wiśni.
Bohaterów Zwiadowców wciąż trzymają się kłopoty. Bez względu na to, gdzie wyruszą, zawsze muszą się wpakować w jakiś konflikt, z którego nie wydostaną się inaczej, niż go rozwiązując. Tak będzie i teraz.
W poprzednim tomie spotkaliśmy się z wieloma dramatycznymi sytuacjami, gdy życie jednego z bohaterów było zagrożone, a szansa na ocalenie go stawała się coraz bardziej nikła. W porównaniu z tamtą częścią tutaj akcja nieco zwalnia, ale nie można powiedzieć, że się dłuży. Rozwija się znacznie wolniej, ale na pewno wciąga. Przeskakujemy między perspektywami bohaterów, dzięki czemu mamy lepszy pogląd na całą sytuację. Niemal nie ma tutaj zbędnych wątków, z czego jestem bardzo zadowolona. Flanagan jak zwykle świetnie wywiązał się z opisania historii zwiadowców.
Moją uwagę przykuła też rola Alyss i Evanlyn. W tym tomie nie zostały pozbawione szansy na wykazanie się sprytem i pomysłowością. Autor nie traktuje ich ulgowo, gdy wysyła je w podróż, od której wiele zależy. Jednak obie pokażą, że mają w sobie mnóstwo odwagi i łatwo się nie poddadzą. Ten wątek bardzo mi się spodobał, ale wciąż nie rozumiem, skąd na wysepce na jeziorze wzięły się wilki i czym się tam żywiły. Ponadto te zwierzęta całkiem dobrze pływają, więc nie pojmuję, dlaczego zrezygnowały z zamoczenia futra i ścigania swojego niedoszłego posiłku.
Skoro już jestem przy minusach, to wspomnę o jeszcze jednym. Mianowicie chodzi o Halta i statek. Już w poprzednich częściach dowiedzieliśmy się, że to połączenie nie jest zbyt dobre. Skandianie za każdym razem chętnie nabijają się ze zwiadowcy — który później odpłaca się im, gdy wilki morskie wsiadają na grzbiety spokojnych koni. Jednak Flanagan mógł odpuścić sobie nawiązywanie do tego za każdym razem, gdy tylko Halt zjawi się na pokładzie jakiegoś statku.
Z kolei bardzo spodobało mi się to, że w książce możemy w pewnym stopniu poznać zwyczaje panujące w cesarstwie Nihon-Ja oraz techniki walki, które przydają się podczas bitwy. Autor przywiązał do tego wagę i sądzę, że dobrze wywiązał się z postawionego sobie zadania. Nie czuję się zawiedziona opisami, jakie nam zaserwował w tej książce.
Ciekawą postacią był sam cesarz, Shigeru. Przypomina mi wzór władcy, który miał stać się dla swoich poddanych ojcem. Do tego nie ucieka z pola walki i wierzy, że jego wojsko jest w stanie zwyciężyć. Każdy kraj chciałby takiego króla.
Wspaniałe było też to, że autor po raz kolejny pokazał nam, że wszystko, czego się uczymy i co poznajemy w różnych momentach życia, może nam się w przyszłości przydać. Czasami w najmniej spodziewanym momencie. Sama przekonuję się o tym na własnej skórze.
Cesarz Nihon-Ja Johna Flanagana to kolejna świetna książka z ciekawą i wciągającą fabułą. Nie zabraknie tu chwil pełnych napięcia, w których sami bohaterowie nie wiedzą, czy na pewno ujdą z życiem. Ale pojawią się również sceny pełne humoru, którego nie brak, gdy zjawia się Halt we własnej osobie. Przy tym tomie nie można się nudzić.
Jeśli wszystko za mnie uczynią (…) czego ja sam zdołam się nauczyć?.
Zwiadowcy. Cesarz Nihon-Ja, John Flanagan
Tytuł: Cesarz Nihon-Ja
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Cykl: Zwiadowcy (tom X)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 566
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: literatura młodzieżowa
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
A mi obie serie autora bardzo się podobają. Moim faworytem jest właśnie ten cykl.
Mój na razie też. Do kolejnych cyklów dopiero przejdę.
Tym razem trochę nie moja tematyka, ale recenzja świetnie napisana. 🙂
Dziękuję 😉
Muszę zacząć czytać Flangana. Polonistka polecała synowi, to i mama sobie poczyta 😉
Polecam 🙂 Sądzę, że każdemu może się spodobać.
Coś odpowiedniego dla mojej młodzieży, chętnie podrzucę im tytuł pod rozwagę, powinien się spodobać. 🙂
Świetnie 🙂
Wielokrotnie napotykam pozytywne opinie o całej serii. 🙂
Nie dziwię się 😉 Naprawdę warta przeczytania.
Z lenistwa chętniej sięgam po seriale niż po książkę, czas to zmienić 😉
To polecam zacząć od Flanagana, jeśli lubisz takie klimaty 🙂 Świetnie się czyta.
coś w moim stylu na pewno przeczytam
Świetnie 🙂 Miłej lektury.
Chyba musiałąbym przeczytać kilka książek tego autora by docenić, ale ostatnio SF jakoś mi nie pasuje…
To nie jest sf, ale po prostu literatura młodzieżowa, przygodowa 🙂
Świetna recenzja- rzetelna i to się liczy 🙂
Dziękuję 🙂
Chyba będę musiała zacząć tą serie od początku
Polecam serdecznie 😉
Ty chyba masz dobe 48h…tyle piszesz i tak to wszystko dopieszczone
Chciałabym taką dobę 🙂 Niestety trwa tylko 24h 😛
Już wiem, że chcę mieć tą ksiażke. Japonia i te kraje azjatyckie – moja miłość <3
To pewnie ten tom Ci się spodoba 😉
Chciałabym mieć tyle czasu na czytanie… Czytam tylko wieczorem przed spaniem, w dzień brak czasu. Ta pozycja jest interesująca
Na studiach też trudno znaleźć czasami czas na dobrą lekturę, ale wakacje to zupełnie inna sprawa 🙂 Polecam książkę, warta przeczytania.
Śmiem się nie zgodzić z moją przedmówczynią, bo cesarstwa Nihon-Ja , chyba jednak nie ma na żadnej mapie 😉
Bardzo prawdopodobne, że nie ma go na mapach, ale Flanagan czerpał z tradycji japońskiej, gdy pisał ten tom 🙂 Może gdzieś znajdzie się miejsce o podobnej nazwie, co już zdarzało się u tego autora.
Ta książka mogłaby mi się spodobać ze względu na miejsce akcji 🙂 Co do bohaterów chętnie bym sie przekonała kim są 🙂
To zapraszam do lektury 😉 Też poprzednich tomów.