Miłość jednego serca może wiele zmienić,
może zmienić świat.
Prawdziwi przyjaciele zawsze są obok, nie zdradzą, ale pomogą przetrwać. Bieda i kłopoty pokazują, kto naprawdę zasługuje na to miano. Kto jest w stanie poświęcić własne życie, by ocalić inne. Kto potrafi przez wiele tygodni ukrywać poszukiwanych i darować im największy skarb — przeżycie.
Immaculée była zwykłą dziewczyną z marzeniami. Chciała ukończyć studia, znaleźć pracę, męża, założyć rodzinę. Jednak to wszystko zostało zaprzepaszczone przez wojnę, która wybuchła między Hutu i Tutsi. Ci pierwsi nie zamierzali przepuścić nikomu. Zabijali każdego przedstawiciela Tutsi, którego dorwali. Ekstremiści dokonywali ludobójstwa w Rwandzie, a świat wokół udawał, że nic złego tam się nie działo.
Ocalona aby mówić to historia Immaculée Ilibagizy, która jako jedna z nielicznych przetrwała masakrę ludności Tutsi mającą miejsce w Rwandzie. To był okrutny czas, kiedy nie można było zaufać nikomu, nawet bliskim sąsiadom czy przyjaciołom z Hutu. Niemal każdy z nich pragnął wybicia tamtego ludu. Na kartach tej książki możemy w końcu przeczytać, co działo się w tych rejonach pod koniec poprzedniego wieku.
Zawsze, gdy czytam takie historie, nie mogę uwierzyć, że w ludziach jest aż taka nienawiść, by nagle rzucić się na drugiego człowieka i go zabić, a potem się tym przechwalać. W końcu to „wspaniały” wyczyn zgwałcić matkę na oczach jej dzieci czy rozwalić czaszkę uczonego, by zobaczyć, jak wygląda mózg magistra. Nie wyobrażam sobie nawet, co dzieje się w ludziach, że potrafią tego dokonywać i nie wstydzić się takich czynów. Właśnie taki świat zobaczymy w tej książce.
Historia Immaculée to opowieść o kobiecie, która się nie poddała i z każdym dniem coraz bardziej ufała Bogu. I się nie zawiodła. To On dał jej pomysł, by przesunąć szafę, która ukryje przed oczami Hutu ich kryjówkę, to On oznaczył drzwi swoim krzyżem, by chronić swoje dzieci, to On nie pozwolił się zbliżyć wrogowi, który czaił się jak lwy na Daniela. Immaculée Mu ufała, choć nie zawsze było to łatwe. Spodobało mi się to, że w książce została przedstawiona prawdziwa droga wiary kobiety — bez koloryzowania. Nie zawsze potrafiła bezgranicznie zaufać i nie zawsze wszystko się udawało. Miała swoje chwile słabości, zwątpienia, ale dzięki łasce od Boga przetrwała najtrudniejsze chwile, by potem opowiedzieć światu o tym, co działo się w jej rodzinnych stronach.
Kilka fragmentów szczególnie zapadło mi w pamięć podczas lektury. Jednym z nich było to, że Immaculée nie potrafiła przebaczyć przez długi czas swoim wrogom. W sumie nic dziwnego. Każdy pewnie nienawidziłby tych, którzy mordują niewinnych, pragną ich śmierci i to bez szczególnego powodu. Niemalże jak Niemcy mordujący Żydów tylko dlatego, że uważali ich za podludzi. Jednak na tym się to nie skończyło. Później kobieta otrzymała łaskę, by spojrzeć na morderców jak na dzieci, które nic nie rozumieją z tego, co robią. Alkohol i narkotyki — które Hutu otrzymywali od żołnierzy — nie ułatwiały rozumnego myślenia. Gdy spojrzała na nich w ten sposób, o wiele łatwiej przyszło jej udzielać im swojego przebaczenia i modlić się o to, by zrozumieli swój błąd. I przynajmniej raz jeden człowiek z Hutu rzucił broń i odszedł, by nie uczestniczyć już w tej rzezi. Wiara Immaculée była czymś naprawdę niezwykłym. Ufała Bogu, oddawała się Jego opiece, a On działał i nie opuszczał jej na każdym kroku.
Co jest najgorsze w opisywanej historii? To, że miała miejsce tak niedawno, bo zaledwie w latach 90. ubiegłego wieku. Te wydarzenia są na wyciągnięcie ręki. A przecież po II wojnie światowej miało być lepiej. Początkowo świat odwrócił się od Rwandy, udając, że tam nic złego się nie dzieje. Pewnie tak było dla nich prościej. Dopiero potem przyszła pomoc
Książka Ocalona aby mówić Immaculée Ilibagizy i Steve’a Erwina to wstrząsająca historia o ludobójstwie w Rwandzie. Opowiada o ludzkim okrucieństwie, ale również przebaczeniu, którym można obdarzyć każdego — nawet tego, kto próbuje nas zabić. Pokazuje, że wiara pomaga przetrwać nawet najgorsze wydarzenia, a Bóg nie opuszcza tych, którzy pokładają w Nim nadzieję.
Bóg nigdy nie ukazuje nam czegoś, czego jeszcze nie jesteśmy w stanie pojąć. Zamiast tego daje nam zobaczyć to, co zobaczyć potrzebujemy. Bóg czeka, aż nasze oczy i serca będą gotowe, by się na Niego otworzyć, a gdy już jesteśmy gotowi, stawia nasze stopy na ścieżce dla nas najlepszej… Wtedy to my musimy uczynić na niej krok.
Ocalona aby mówić, Immaculée Ilibagiza, Steve Erwin
Tytuł: Ocalona aby mówić
Autor: Immaculée Ilibagiza, Steve Erwin
Tłumaczenie: Agnieszka Ploch
Seria: Ocalona (tom I)
Wydawnictwo: Duc In Altum
Liczba stron: 266
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: biografia
Recenzje innych książek znajdziesz tutaj.
takie historie dają do myślenia, potrafią potrząsnąć i zmienić światopogląd
Tak, potrafią poruszyć i zwrócić uwagę na wiele ważnych rzeczy.
Brzmi naprawdę niezwykle, muszę sprawdzić czy jest dostępna na legimi!
Warto sprawdzić 🙂 Może już jest.
Dużo czytałam na temat tego konfliktu – chętnie zapoznam się z relacjami osoby, która brała w nim udział.
Polecam. Naprawdę warto.
Bardzo fajna książka, lubię takie klimaty. Jest też nawiązanie do wiary może być to pomocne, dla tych co poszukują Boga.
Też tak sądzę. Po raz kolejny przypomina o tym, jaki On jest.
Trudna książka. Ale wartościowa. O walce i sile…Z chęcią sięgnę po nią w wolnym czasie (Łukasz)
Na pewno będzie to dobrze spędzony czas na świetnej lekturze.
Wzruszająca historia, nie wiem, czy dałabym rady ją przeczytać, chyba jestem za bardzo wrażliwa.
W każdym razie na pewno polecam. Przynajmniej sprawdzić.
To prawda,że głęboka wiara potrafi zdziałać cuda,
aby to zrozumieć trzeba przeżyć to co przeżyła ta dziewczyna.
Człowiek jest dziwnym stworzeniem,
morduje aby mordować bez sensu i ładu.
Książka do przeczytania.
Wiara może nawet przenosić góry 😉
Wiara wiarą i jako ateistka od jakichś piętnastu lat takich rzeczy nie kupuję. Jednak to straszne, co człowiek potrafi zrobić drugiemu człowiekowi. Gdy czytam takie historie, to dochodzę do wniosku, że najstraszniejszym potworem na Ziemi jest właśnie człowiek…
Najgorsze jest to, że żyjemy w cywilizowanym XIX w., a i tak takie rzeczy wciąż się dzieją.