Obok Francuzów ciągnie polskie wojsko całe,
Nasz Józef, nasz Dąbrowski, nasze orły białe!
Już są w drodze; na pierwszy znak Napoleona
Przejdą Niemen i — bracie! Ojczyzna wskrzeszona!
Pan Tadeusz, Adam Mickiewicz
Właśnie wtedy smutny Ksiądz Robak wpadł do Sędziego.
– Sędzio – rzekł już od progu. – Bieda będzie z tą roztrzepaną i zalotną ciotką Telimeną. Kiedy Zosia była dzieckiem, a jej sytuacja materialna nie wyglądała najlepiej, Jacek dał ją Telimenie, by się nią zaopiekowała. Słyszał, że to dobra i znająca świat kobieta. A widzę, że ona wciąż coś tu miesza. Intrygi tworzy i podobno flirtuje z Tadeuszem. Śledziłem ją i zauważyłem, że do Hrabiego też się przystawia. Może nawet obu próbuje w sobie rozkochać. Dlatego musimy wymyślić, jak się jej pozbyć, bo doprowadzi do kłótni między młodymi i powstania plotek, które mogą zniszczyć twoje prawne układy.
– Układy? Z układami koniec – krzyknął Sędzia z zapałem.
– Jak to? O czym ty mówisz?
– To nie moja wina, lecz Hrabiego. On stał się przyczyną kłótni. I jeszcze ten Gerwazy, łotr jeden. Podczas procesu wszystko się wyjaśni. Szkoda, że cię przy tym nie było. Mógłbyś poświadczyć, jak Hrabia mnie obraził podczas wieczerzy na zamku.
– Po co tam chodziłeś? – krzyknął Robak. – Wiesz, że nie cierpię tego zamku i moja noga nigdy tam nie stanie. I znowu kłótnia. Opowiedz mi, co się tam wydarzyło i jakoś dojdziemy do porozumienia. Mam dosyć godzenia kłótników, ale zrobię to jeszcze raz.
– Zgodzić? Nie ma mowy. A idźże z tą zgodą. – przerwał i tupnął. – Widzicie mnicha. Ja go grzecznie przyjmuję, a ten chce mnie wodzić za nos. Wiedz, że Soplicowie nie przyzwyczaili się do zawierania zgody. Jeśli już kogoś pozwiemy, to musimy wygrać. Zdarzało się, że proces trwał aż do szóstego pokolenia, zanim zwyciężyliśmy. Popełniłem już wystarczającą głupotę – przez twoją radę – zwołując trzeci raz podkomorskie sądy. Nie, dziś nie będzie zgody. Nie, nie, nie – krzyczał i tupał nogami. – A do tego jeszcze za wczorajszy czyn musi mnie publicznie przeprosić albo stanąć do pojedynku.
– Ale, Sędzio, co będzie, jak się Jacek dowie? Przecież on umrze z rozpaczy. Czy Soplicowie nie wyrządzili już wystarczająco szkody w tym zamku? Bracie, nie chcę wspominać pewnego wydarzenia… Część ziem konfederacja targowicka odebrała dziedzicowi zamku i dała Soplicom. Jacek natomiast, żałując za grzechy, obiecał je zwrócić. Dlatego zaopiekował się Zosią, ubogą dziedziczką Horeszków, i płacił za jej wychowanie. Chciał, by Tadeusz się z nią ożenił, dzięki czemu skłócone rody mogły się pogodzić, a dziewczynie bez wstydu oddałby skradzione ziemie.
– A to co ma ze mną wspólnego? – krzyknął Sędzia. – Nie widziałem się przecież z Jackiem od lat, a tylko słuchałem o jego zbójeckim życiu, gdy byłem oratorem w jezuickiej szkole. Potem służyłem u Wojewody. Kiedy dano mi majątek, wziąłem go. Kiedy miałem zająć się Zosią, to się nią zająłem. Jednak nudzi mnie już ta historia. Do tego Hrabia pałęta się po zamku i mówi, że to jego własność. Przecież on jest dalekim krewnym Horeszków. Miałbym pozwolić, by mnie obrażał, a potem wyciągać do niego rękę na zgodę?
– Bracie, ma to swoje powody. Pamiętasz przecież, że Jacek chciał swojego syna wysłać do wojska, a potem jednak zostawił na Litwie. Będąc w domu, bardziej przyda się ojczyźnie. Słyszałeś już pewnie, o czym gadają. Wojna się zbliża. Wojna o Polskę. Bracie, znów będziemy Polakami. Kiedy tu pędziłem z tajnym poselstwem, przednia straż wojska stała już nad Niemnem. Napoleon zbiera już ogromną armię, jakiej żaden człowiek nie widział na oczy, a obok Francuzów, widziałem naszą polską armię. Naszego Dąbrowskiego, nasze białe orły. Na znak Napoleona przejdą przez Niemen i nasza Ojczyzna znów ożyje.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Szkoda ze wcześniej nie wiedziałam, ze ktoś przepisuje Pana Tadeusza na prozę. Bardzo by mi to ułatwiło czytanie
Mam jednak nadzieję, że jeszcze Ci się przyda.
O kurczaczki, super akcja! Zupełnie inna odsłona 🙂
Dziękuję 🙂
Cudo! Z każdym tekstem pałam coraz większą sympatią do „Pana Tadeusza”. Za czasów szkolnych też go lubiłam, ale teraz już bardziej. Zresztą bardzo lubiłam lektury. 🙂
Super 😀 Z każdą przełożoną na prozę księgą też lubię go coraz bardziej.