Sam jesteś swym najgroźniejszym wrogiem.
Gdy w mieście pojawia się turysta, wiadomo od razu, że będzie można na nim dobrze zarobić. Każdy stara się z niego wyciągnąć, ile się tylko da. Zwłaszcza że do biedaków nie należy i zdaje się szastać pieniędzmi. Cóż, przyda mu się odpowiedni kompan, który będzie ratował go z opresji.
Dwukwiat jest typowym turystą, który pragnie zobaczyć jak najwięcej. Nie rozumie słowa niebezpieczeństwo i zdaje się, że nic go nie może przerazić. Zwykle zachowuje spokój, nawet w ekstremalnych sytuacjach. Sądzi, że zawsze wszystko musi się jakoś ułożyć. I… w sumie ma rację.
Rincewind jest jego przeciwieństwem. Mag, znający tylko jedno zaklęcie i panicznie bojący się każdej sytuacji, w którą wpakuje się razem ze swoim towarzyszem. Nie rozumie też jego ciągłego spokoju. Poza tym ciągle prześladuje go Śmierć, który chce go dopaść i w końcu zabrać ze sobą.
Razem tworzą zgrany duet, który przeżyje wiele niezwykłych przygód.
Za książki Terry’ego Pratchetta zamierzałam się zabrać już od dłuższego czasu. Jednak w końcu, po przeczytaniu dobrych opinii, spróbowałam i zagłębiłam się w Kolor magii. Na pewno nie takiej historii się spodziewałem, ale trudno powiedzieć, że się bardzo zawiodłam na tej lekturze. Zaskoczyła mnie — negatywnie, ale również pozytywnie.
Na początku historia mnie nie wciągnęła. Czytałam, ale natłok postaci i wydarzeń tworzył kocioł czasami trudny do ogarnięcia. Jednak tak było początkowo. Potem wkręciłam się w tę książkę i okazało się, że to całkiem przyjemna lektura, choć były fragmenty, przez które traciłam wątek. Mimo to na pewno nie powiem, że był to stracony czas.
Najbardziej zauważalny jest tutaj humor Pratchetta. Trudno się nie uśmiechać, gdy czyta się jego książkę. Autor w taki sposób skonstruował postacie i przedstawił poszczególne wydarzenia, że co chwila jest jakiś powód do śmiechu. Pewnie każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Na pewno nie spodziewałam się w tej lekturze zetknięcia z przedmiotem, za którym nigdy szczególnie nie przepadałam, czyli z fizyką. To były dla mnie fragmenty nieco bardziej toporne, ale na szczęście chwilę później wracaliśmy do właściwej akcji z bohaterami, przy których nie da się nudzić.
Za to ciekawą rzeczą było to, jak Dwukwiat okazywał się mieć niemal naszą wiedzę o świecie. Nie rozstawał się ze swoim aparatem, o którym niektórzy myśleli, że próbuje nim wyssać ich dusze — chociaż nic dziwnego, skoro w urządzeniu mieszkał demon. Wydawało się niemal jakby współczesny człowiek przeniósłby się o kilka setek lub tysięcy lat w przeszłość. Nawet raz oferował polisę ubezpieczeniową karczmarzowi.
Ciekawym bohaterem był Śmierć, który co jakiś czas zjawiał się u boku Rincewinda i przypominał o swoim istnieniu. W świecie Dysku magowie nie umierają jak zwykli ludzie, ale przychodzi po nich Śmierć osobiście. Dlatego pojawia się wciąż przy Rincewindzie, pragnąć go zabrać ze sobą, ale on jakoś nieszczególnie ma ochotę na żegnanie się z życiem. Chyba najlepsze momenty były właśnie wtedy, gdy pojawiał się Śmierć i próbował coś załatwić.
Kolor magii Terry’ego Pratchetta to na pewno nie to, czego się spodziewałam. Chociaż na początku książka wydawała mi się nudna i niewarta uwagi, to potem akcja się rozwinęła i z przyjemnością poznawałam losy bohaterów. Chętnie też sięgnę po kolejne tomy, których jest naprawdę sporo. Zwłaszcza te opowiadające dalsze losy Śmierci.
— Nie boisz się wysokości?
— Nie. Niby dlaczego? Po upadku z czterdziestu stóp człowiek jest tak samo martwy, jak po upadku z tysiąca sążni.
~~~
Czasami wydaje mi się, że można całe życie wędrować po dysku i nie zobaczyć wszystkiego. A teraz okazuje się, że są jeszcze inne światy. Kiedy pomyślę, że mogę umrzeć i nie widzieć nawet setnej części tego, co bym chciał, czuję się, no… Chyba pokorny. I bardzo zły, naturalnie.
Kolor magii, Terry Pratchett
Tytuł: Kolor magii
Autor: Terry Pratchett
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Cykl: Świat Dysku (Rincewind I)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 208
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale brzmi naprawdę ciekawie. Muszę sobie zapisać tytuł i w najbliższym czasie się w nią zaopatrzyć 😉
Zachęcam 😉
Cenię autorów, którzy mają poczucie humoru! Ciekawa pozycja, bo w drodze może się wiele wydarzyć…
A u tej dwójki naprawdę sporo się dzieje 😉
Mój brat uwielbia Pratchetta i mocno mnie namawia do przeczytania. W sumie trochę mnie przekonałaś, ale to dopiero gdy pozbędę się mojej kupki wstydu XD
To życzę, by udało Ci się to zrobić jak najszybciej, bo naprawdę warto sięgnąć po Pratchetta 🙂
Pratchett to autor, który od kilku lat leży na mojej kupce wstydu;( Co roku obiecuje sobie, że w końcu sięgnę po jakąś jego książkę i zawsze coś okazuje się ważniejsze. Jednak będę musiała w końcu wygospodarować dla niego czas, bo jest autor ceniony i popularny i po prostu czasami głupio jest go nie znać
Zgadzam się 🙂 Też długo zabierałam się do jego książek, a teraz chętnie przeczytałabym wszystkie 😉
Tak to jest z tymi turystami, a książke chętnie przeczytam
Naprawdę warto 🙂
Książki Pratchett czytał mój mąż i w sumie sobie bardzo chwali 🙂
Nie dziwię się 🙂
pretchetta czytałam kiedyś namiętnie i to był odpowiedni czas, teraz jakoś nie mam siły zabrać się za jego książki
Niektóre wątki wymagają większego skupienia, ale sądzę, że i tak warto do niego wrócić 😉
Nie słyszałam o tym autorze ani tej książce, ale brzmi zachęcająco 🙂
Polecam 🙂
Jak ja bardzo nie lubię Prattcheta! Nie umiem się kompletnie przekonać!
Może po prostu to nie Twoje klimaty 😉
Nie znam tego autora, nie znam tej pozycji… Może pora to nadrobić? Chociaż ostatnio nie znam też pojęcia wolny czas 🙁
Mam niestety podobnie 🙁 Ale na szczęście teraz sesja i ferie, więc będzie więcej czasu.
Najpierw zaintrygowało mnie jak zawsze zdjecie, potem sentancja – nadal o niej myślę, a potem opis, jak zawsze świetna robota
Dziękuję 😉
Znowu bardzo ciekawy autor ! Z chęcią przeczytam
Świetnie 😉 Polecam.
Chyba mam w sobie coś z dwukwiata 🙂
Podróżnicy już tacy są 😉
Tak czytam różne recenzje, nie zawsze są to moje ulubione gatunki, ale zauważyłam, że w ksiązkach fantastycznych ciężko o jakieś normalne imiona dla bohaterów 🙂
Zależy, co rozumiesz jako normalne 🙂 Czasami są imiona, które u nas nic nie znaczą, a za granicą są normalnym imieniem. A w książkach fantasy wprowadzają swój klimat 😉