– Ma pan własnego wilka – sceptycznie podsumowała moją opowieść Sally. – I zabiera go pan na polowania?
– Zabierałem. Od lat nie poluję – przyznałem.
Zobaczyłem zdziwienie na ich twarzach, a po chwili pewne zdenerwowanie. Domyśliłem się, o czym pomyśleli, ale nie zamierzałem zbyt prędko rozwiewać ich wątpliwości. Zwłaszcza po sceptycyzmie Sally.
– Przykro mi – powiedziała po dłuższej chwili ciszy. – Nie chciałam… – urwała.
– Co się stało z wilkiem? – zapytała niespokojnie Amy.
– Został pod opieką moich przyjaciół. Z tego co wiem, parę miesięcy temu założył własne stado i dobrze sobie radzi – rzekłem z lekkim uśmiechem.
Nie powiedziałem tylko, że tęskniłem za tym rozrabiaką i młodymi, z którymi chodziłem na polowania. Jednak tak było lepiej. Gdy cała czwórka założyła rodziny, w chacie zrobiło się pusto. Odwiedzali mnie, ale nie tak często jak wcześniej i zwykle sam z Dake’em udawałem się na polowania, które straciły swój dawny urok. Byłbym w stanie żywić się korzonkami, gdybym tylko mógł sprawić, by czas cofnął się o parę lat.
– Widzi pan, od wspomnień nie można uciec. Wciąż są z nami – powiedziała Amy.
– Na to wygląda. Może jednak przynajmniej część z nich się ode mnie odczepi i zostawi w spokoju.
– Chodzi o wojnę? – domyśliła się.
Przytaknąłem.
– Co się wtedy wydarzyło? – zapytał Marc.
– Wiele rzeczy, o których chciałbym zapomnieć.
Jack – usłyszałem w głowie dawno zapomniany głos, a przed oczami stanęły mi obrazy, których miałem nigdy więcej nie przywoływać. Kolega z oddziału leżał w okopach z kilkoma ranami, z których wciąż płynęła krew. Niepotrzebnie się wychylał. Ostrzegałem go, by został na miejscu, póki nie dostaniemy sygnału. On jednak wiedział swoje. Zdał się na własną intuicję, która zawsze, ale to zawsze, go zawodziła. Wychylił się, a wtedy zrobili sobie z niego tarczę strzelniczą. Dobrze, że tylko kilku wrogów potrafiło celnie wymierzyć i trafić z takiej odległości.
Jack – zawołał ponownie, a ja znalazłem się tuż przy nim.
Uciskaj ranę. – Położyłem jego dłonie na tej, która wyglądała na najgorszą. Po chwili odsunął je.
To nie ma sensu. – powiedział, zamykając oczy. – Miałeś rację, powinienem był cię posłuchać. Przekaż moim rodzicom, że walczyłem dzielnie i nie mów im jak zginąłem. Nie chcieliby tego wiedzieć.
Nawet nie waż się tak mówić.
Żegnaj, Jack, przepraszam za kłopoty. – Niedługo po tych słowach wydał ostatnie tchnienie.
– Proszę pana, wszystko w porządku? – Głos Sally wyrwał mnie z zadumy.
– Tak, to tylko wspomnienia – powiedziałem. – Może wy coś opowiecie?
Nie byli przekonani do tego, by mówić o swoim życiu nieznajomemu. Pochwalałem ich postawę, ale potrzebowałem czegoś, co nie pozwoliłoby mi znów wrócić do wspomnień. Zwłaszcza tych, których nie chciałem pamiętać. Przecież sam wielokrotnie oberwałem, ale zawsze się z tego wylizałem. W przeciwieństwie do swoich kolegów.
Nie waż się o tym myśleć, upomniałem się.
– Co lubicie robić? – przeszedłem na neutralny temat, a oni chętnie go podjęli.
Słuchałem ich, dopytywałem, starałem się poświęcić im całą swoją uwagę, ale do moich myśli wciąż przekradały się wspomnienia. Znów słyszałem huk dział, które strzelały raz za razem, karabiny przypominające żywe bestie, granaty spadające na ludzi. Czułem mdły zapach śmierci. Widziałem ruiny, które jeszcze tak niedawno były domami, schronieniem, miejscem, gdzie spotykali się ludzie. W jednej chwili stały się rumowiskiem, pod którym zostali pogrzebani mieszkańcy i ich przyszłość.
Potrząsnąłem głową, pozbywając się tych myśli, ale natrętnie powróciły i znów zaatakowały. Mimo to nie pozwoliłem im zepsuć tej podróży i uparcie wsłuchiwałem się w głos rodzeństwa. Jednak spotkanie z nimi nie mogło trwać wiecznie.
– Za chwilę wysiadamy – Sally przerwała siostrze w pół słowa. – Przygotujcie się.
Pomogłem im ściągnąć walizki, uważając przy tym, by żadna na nikogo nie spadła. Rodzeństwo nie wyszło z przedziału. Na korytarzu jeszcze chwilę rozmawialiśmy.
– Dziękuję panu za miłe towarzystwo i opowieść – powiedziała Sally w imieniu swoim i rodzeństwa. – Mam nadzieję, że znajdzie pan to, czego pan szuka.
– Co masz na myśli? – zapytałem, a wtedy pociąg zaczął zwalniać, wtaczając się na stację.
– Przepraszam, musimy już iść – dodała tylko i popędziła rodzeństwo do wyjścia.
Nie mogłem ich gonić, by tylko dowiedzieć się, co chciała mi przekazać przez te słowa. Na wszelki wypadek, by ich nie zapomnieć, zapisałem je w swoim notesie. Zastanawiałem się długo, czy naprawdę czegoś szukam. Wyruszyłem w tę podróż bez celu. A może jednak podświadomie czegoś szukałem?
Otworzyłem notes na pustej kartce. Nie myśląc o niczym konkretnym, postawiłem pierwszą kreską, po niej drugą, potem jeszcze kilka. Nigdy nie potrafiłem rysować, ale zwykle bazgrolenie pomagało mi zebrać myśli, a w tamtej chwili tego właśnie potrzebowałem. Tego i odpowiedzi na to, co powinienem teraz zrobić.
Miałem dwa wyjścia. Mogłem jechać dalej, zobaczyć, co będzie na ostatniej stacji i może tam zostać, zapominając o całym swoim przeszłym życiu. Albo teraz wysiąść, pójść po bilet powrotny i znów żyć w swojej codzienności z koszmarami i wspomnieniami. Zawahałem się. Nie chciałem odcinać się od przeszłości, ale jednocześnie nie chciałem pozwolić, by mnie męczyła. Pragnąłem zmiany, ale nie mogłem zapomnieć o Maggie i Gregu, Angie i Tomie, Dake’u i wszystkich innych, których spotkałem.
– Jeszcze tylko kilka stacji – postanowiłem i wziąłem się do pisania.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Bohaterowi pomaga bazgranie. Mnie myśli pomaga zebrać chyba najbardziej cisza, szczególnie łapię oddech w pięknych okolicznościach przyrody wpatrując się w ocean
Dla mnie spacery są dobre na zebranie myśli i wymyślanie nowym pomysłów 😉
Chyba większość z nas lubi rozmawiać o tym co lubi robić 🙂
Jest to łatwy i przyjemny temat podczas pierwsze rozmowy 😉
I co ważne jest neutralny 🙂
I znów trafiam na wciągające opowiadanie. Świetnie się czyta, oby tak dalej 🙂
Dziękuję serdecznie 🙂
Chyba wojna to jednak bardzo trudny temat, jak ktoś ją przeżył, to bez przerwy wspomina, bardzo trudne te wspomnienia…
Każde trudne doświadczenie długo ciągnie się za człowiekiem.
Przeczytałam całe opowiadanie jednym tchem. Ja często, aby zebrać myśli po prostu gram na gitarze. Nauka migania też bardzo pomaga! I co? Czytam dalej! 😍
Też gram na gitarze 😉 Czasami właśnie by zebrać myśli.
Cudowna historia. Jak zwykle czytałam z zapartym tchem 😉
Dziękuję <3
Świetna historia. Bardzo fajnie się czyta.
Dziękuję 😉