Każdy może popełnić błąd.
Prawdziwą wartość człowieka można poznać po tym,
jakie wyciągnie z tego wnioski i jak wybrnie z zaistniałej sytuacji.
Czas chwały i szacunku szybko minął dla drużyny Czapli. Zwyciężyli podczas prób, ale zawiedli, gdy mieli czuwać i strzec skarbu Skandian. Okryli się hańbą, a jedynym sposobem, żeby oczyścić swoje imię, było odzyskanie cennej relikwii i dopadnięcie człowieka odpowiedzialnego za kradzież. Pod osłoną nocy wyruszyli w niebezpieczną drogę, by zmierzyć się z doświadczonymi i okrutnymi piratami.
Hal wraz ze swoją drużyną oraz Thornem, który do nich dołączył, sprzeciwili się woli oberjarla Eraka i nie pozwolili odebrać sobie broni i łodzi. Zamiast tego wyruszyli za złodziejami, którzy podczas warty Czapli skradli skandyjską relikwię. Czeka ich długa droga i wiele prób, które pokażą jakimi ludźmi się stali.
Najeźdźcy Johna Flanagana to drugi tom z cyklu Drużyna. Może i nie są to Zwiadowcy, ale historia zapowiada się całkiem ciekawie. W końcu możemy poznać lepiej Skandian i ich świat. A także wgłębić się w tajniki żeglugi. Tak się przynajmniej wydawało na początku.
Parę rzeczy rzuciło mi się w oczy w tym tomie. Między innymi to, że młodzi Skandianie, którzy mają po piętnaście lat, zabijają ludzi bez mrugnięcia okiem. Słyszałam o dorosłych żołnierzach, którzy przez lata mają koszmary po wojnach i bitwach, a tutaj mamy nastolatków, którzy mogą mordować i nawet nie zawracają sobie głowy myśleniem o tym, że właśnie przelali czyjąś krew. Rozumiem, że są to Skandianie, którzy mają trochę inną mentalność, ale nie wydaje mi się dobrym pomysłem, posuwać się aż do czegoś takiego w tej opowieści.
Widzę też kolejne podobieństwo w książkach Flanagana. Tym razem mamy motyw, gdy pojawia się jedna dziewczyna i dwóch zakochanych w niej chłopaków. Najpierw wygląda to tak, że jeden z nich jest zaborczym idiotą uważającym dziewczynę za swoją własność. Podobną sytuację mamy w pierwszym tomie Drużyny. A druga sytuacja to ta, że chłopcy są przyjaciółmi. Pojawiło się to już w Zwiadowcach, a teraz też dwukrotnie u Skandian. Powoli zaczyna to być nudne i zastanawiam się, jak to wszystko Flanagan rozwiąże dalej. Mam tylko nadzieję, że nie popełni błędu z ostatnich tomów Zwiadowców i nie opisze całej historii z innego tomu, jedynie z udziałem innych bohaterów.
Była jeszcze jedna rzecz, ale nie wiem, w jakim stopniu jest to błąd autora, a w jakim tłumacza. Chodzi mianowicie o to, że w pewnym momencie Stefan otrzymuje dar bilokacji i znajduje się w dwóch miejscach naraz. Ale raczej do takich rzeczy nie dochodziło u Skandian i zostało pomylone imię. Zamiast Stefana powinien być raczej Stig. Jednak tak jak wspominałam, nie wiem, czy to błąd tłumacza, czy autora.
Jednak książka nie była aż tak zła. Pojawia się Lydia, która posługuje się atlatlem służącym jej do miotania strzałami. Flanagan dał jej ciekawą broń. Wiele razy się przydała i pewnie jeszcze przyda się w kolejnych tomach i podczas kolejnych starć z wrogami.
Jeśli chodzi jeszcze o żeglugę, o której wcześniej wspomniałam, to autor też się nie popisał. Chociaż sama nie znam się na tym temacie, to dowiedziałam się, że Flanagan popełnił niejeden błąd, opisując funkcjonowanie załogi na statku i samo kierowanie nim.
Chociaż poprzednio pisałam, że Drużyna jest ciekawą kontynuacją Zwiadowców, to teraz zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać. Spodziewałam się, że w Najeźdźcach Johna Flanagana zostanie zamknięta akcja z poprzedniego tomu i przejdziemy do następnej niezwykłej przygody.
Można zmienić portki. Można zmienić zdanie. Ale pogody nie da się zmienić.
Drużyna. Najeźdźcy, John Flanagan
Tytuł: Najeźdźcy
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Cykl: Drużyna (tom II)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 438
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: literatura młodzieżowa
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
I znowu kusisz światem fantszji – ale takich pozycji lepiej nie czytać w biegu, a ja ostatnio na nic nie mam czasu… 🙁
Szkoda, że doba trwa tak krótko. Ale warto znaleźć przynajmniej parę minut na lekturę 😉
To będzie książka dla naszych dzieci, ale za kilka lat
Mam nadzieję, że wciągną się w świat stworzony przez Flanagana 🙂
Uwielbiają czytać i zobaczymy w jaką stronę pójdą 🙂
Oj to nie moje literackie klimaty, bo większość tego, po co sięgam to niemal wyłącznie literatura faktu 😉
I na taką przyjdzie pora na Szmaragdowym Piórze 🙂
Brzmi całkiem niżle, może w końcu się skuszę na tego pana 😛
Polecam zacząć od Zwiadowców 😉 Moim zdaniem jest to lepszy cykl od Drużyny.
Co prawda to nie jest mój typ literatury, niemniej jednak bardzo ciekawie to opisałaś
Dziękuję 😉
A ja się biorę za czytanie Unorthodox, wcześniej przeczytałam Sekretne dziecko i książkę Elisabeth Revol – takie klimaty do mnie bardziej przemawiają niż fantastyka 🙂
Też ciekawe klimaty 🙂 Po biografię chętnie sięgnę, ale obyczajówki to nie mój świat 🙂
Lubię i z chęcią to przeczytam jak tylko otworzą na nowo naszą bibliotekę 🙂
Też czekam na otwarcie bibliotek 🙂
Zdecydowanie pasuję, John Flanagan to jeden z moich znienawidzonych autorów i nie jestem w stanie dać mu drugiej szansy :c
Jeśli zaczęłaś od Drużyny, to się w sumie nie dziwię, ale Zwiadowcy moim zdaniem są świetni 🙂 Jednak dobrze, że jest wielu pisarzy i nie każdy musi lubić to samo 🙂
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Od jakiegoś czasu mnie ciekawi, może pora spróbować zapoznać się z jego twórczością. 🙂
Polecam zacząć od Zwiadowców 🙂 Cudowny cykl.