Na granatowym niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka. Wśród mroku nocy była ledwo widoczna i wielu nawet by jej nie zauważyło. Zwłaszcza że księżyc swym blaskiem nie dawał jej zbyt wiele miejsca na niebie. Mimo to nie zamierzała stamtąd odejść. Na przekór księżycowi nie ruszyła się ani o cal i pokazała, że też wspaniale rozświetla ciemności.
Wtedy pojawiły się pierwsze chmury. Gęste i ciemne tak, że bez problemu zasłoniły gwiazdkę. Księżyc za to przedostał się przez nie i wciąż ukazywał się ludziom. Nie pozwolił się zakryć. Musiał wiedzieć o wszystkim, co działo się na ziemi. Obserwował zasypiające dzieci w ramionach rodziców, zakochanych wędrujących znanymi tylko sobie ścieżkami oraz cienie przymykające między drzewami i planujące niecne czyny. To było jego ulubionym zajęciem.
Gwiazdka w tym czasie próbowała się przedostać przez kłęby chmur. Co jej się to udawało, to znów ją przysłaniały i nie pozwalały ukazać się w pełnej okazałości. Ciągle stawało jej coś na przeszkodzie. W końcu wiatr litościwie rozwiał zasłonę i sprawił, że mały punkcik znów zabłysnął na niebie.
Księżyc tylko spojrzał na to z politowaniem i wrócił do swojego zajęcia.
Za to gwiazdka rozglądała się wokół za dobrym towarzyszem swoich nocnych przygód. Jednak nie widziała nikogo, kto chciałby razem z nią wybrać się w podróż. Ludzie byli zajęci swoimi sprawami i znajdowali się zbyt daleko. Chmury nie nadawały się do tego, by dołączyć do zabawy. Wiatr już dawno poleciał dalej i pewnie nie miał czasu na to, by zawrócić. Nie chciała też dołączać do księżyca, który jasno jej pokazał, że jedynie jest mu zawadą i powinna zniknąć mu z oczu.
Dlatego wyruszyła w samotną podróż po niebie, szukając kogoś odpowiedniego. Na swojej drodze spotkała niejedną swoją siostrę, która mogła do niej dołączyć. Pierwsza jednak nie rozumiała opowiadanych przez gwiazdkę historii. Były dla niej fantazją, która nigdy nie miała miejsca. Wolała trzymać się tego, co widziała pod sobą i nie zajmować się głupimi – jej zdaniem – marzeniami. Więc gwiazdka poszła dalej.
Potem napotkała inną, słabo błyszcząca siostrę, która już niedługo miała zniknąć z nieba. Gwiazdka została przy niej, rozmawiała z nią, aż tamta zgasła. Została jeszcze przez chwilę, a potem ze smutkiem ruszyła dalej. Na swojej drodze spotykała różnych towarzyszy. Jedni nie chcieli do niej dołączać, inni chętnie wyruszyliby, ale obowiązki im na to nie pozwalały. W końcu nieco zrezygnowana chciała wrócić na swoje miejsce niedaleko księżyca, gdy dostrzegła kogoś nowego na niebie. Od razu do niego podbiegła i zaczęła rozmowę. Okazało się, że ta młoda siostra też szukała towarzysza podróży. Bawiły się razem przez całą noc. Wędrowały po niebie, spoglądały na ludzi, goniły się wokół księżyca, który w końcu stracił cierpliwość i przepędził je. Jednak ich radość nie znikała i po chwili znów podróżowały.
W końcu nadszedł świt, który miał rozdzielić gwiazdkę i jej towarzyszkę zabaw. Wiedziały, że chwila rozłąki nadchodzi, ale nie zamierzały się tym zamartwiać. Miały nadzieję na spotkanie podczas kolejnej nocy. Przez cały dzień niecierpliwie oczekiwały na zachód słońca, by znów się razem bawić.
~~~
– … znów się razem bawić – zakończyłem opowieść.
Eva patrzyła na mnie, jakby próbowała rozgryźć, co miałem na myśli, pisząc tę opowieść. Nietrudno było dopasować historię gwiazdki do mojej. Liczyłem na to, że też nie stracę wspaniałej towarzyszki podróży, która zjawiła się w moim wagonie. Jednak łatwiej było mi to ubrać w krótką historię niż wypowiedzieć te słowa głośno.
– Ciekawe – powiedziała tylko po długiej chwili ciszy. – Szkoda, że w życiu nie zawsze spotykamy takich towarzyszy przygód.
– Ale czasami się zjawiają – odrzekłem.
– Ile osób spotkałeś przede mną? – spytała. Zaczęła się pewnie domyślać znaczenia mojej opowieści.
– Całkiem sporo, ale nikt z nich nie został na dłużej. Każdy musiał wysiąść i poszedł w swoją stronę.
– A co się stanie, gdy ja wysiądę?
– Mogę napisać list.
W jej oczach błądziły iskierki uśmiechu.
– Nie znasz adresu, a nie wiem, czy powinnam ci go dać – zauważyła i potrząsnęła głową. – Dopiero cię poznałam, a jednocześnie wydaje mi się, że już kiedyś się spotkaliśmy.
– Wszystko jest możliwe.
Między nami zapadła cisza, której żadne z nas nie miało odwagi przerwać. Też czułem, że powinienem znać Evę. Ale przecież pamiętałbym ją. Rzadko zapominałem twarze i imiona bliskich mi osób. A może tylko się na nią gdzieś natknąłem? Może nawet nie zamieniliśmy słowa?
– Jesteś pewny, że się nie spotkaliśmy?
Przytaknąłem.
Przygryzła wargę i odwróciła głowę w stronę drzwi.
– Wyjdę na chwilę. Muszę… muszę poukładać sobie parę rzeczy w głowie – powiedziała. – Ale na pewno wrócę – dodała, widząc rysujące się na mojej twarzy zmartwienie.
Przez krótki moment naprawdę martwiłem się, że uraziłem ją jakoś swoimi słowami. Odetchnąłem jednak z ulgą i pokiwałem głową. Też potrzebowałem krótkiej chwili dla siebie. Pewnie pierwszy bym wyszedł, gdyby sama tego nie zaproponowała.
– Poczekam tutaj – odrzekłem z lekkim uśmiechem. – Nigdzie się stąd nie ruszę. I spróbuję coś napisać. Przepadasz za poezją?
– Zostań przy prozie. To wychodzi ci świetnie.
Wstała, rzuciła mi jeszcze jeden promienny uśmiech i wyszła na korytarz.
Odczekałem chwilę, próbując zachować w pamięci jej twarz, po czym zabrałem się do pisania. Pragnąłem, by to była piękna i poruszająca serce historia, więc musiałem się postarać.
Czułem, że zaczyna się dla mnie kolejny rozdział życia.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Musze sobie odświeżyć poprzednie części, bo zgubiłam wątek.
Warto 🙂 Myślę nad tym, by następnym razem opowiadania z Jacka pojawiały się częściej.
Wróciła czy nie wróciła ? 🙂
Przekonamy się w kolejnym opowiadaniu 😉
I trzeba czekać do kolejnej części, aby się przekonać co dalej… 🙂
Można też snuć własne domysły 🙂
Ja zdecydowanie muszę nadrobić poprzednie części tego opowiadania.
Warto 😉 Będziesz dzięki temu na bieżąco.
Ciekawe opowiadanie . Może kiedyś wydasz własną książkę , bo fajnie to czyta .
Pracuję właśnie nad kolejną książką 🙂
Super tekst, ale widzę, ze muszę odszukać poprzednie części.
Książki jak narkotyk
Zapraszam do czytania i dziękuję 😉