Witajcie! Po dłuższej przerwie znów wracam do serii Życie pisarza, w której chciałam dzielić się z Wami tym, jak wygląda praca takich ludzi jak ja, z czym się wiąże, jakie niesie ze sobą radości i trudy. Postanowiłam, że w tym sezonie zaczniemy od krótkiego wprowadzenia do cyklu, który na ten czas zaplanowałam. Chciałabym, byśmy razem przeszli tę samą drogę, z jaką mierzy się twórca, gdy siada przed czystą kartką i nie wie, co wydarzy się dalej. Czy za chwilę powstanie wiekopomne dzieło, czy jakaś podrzędna powieść, na którą nikt nawet nie spojrzy?
Wiele osób słyszy głosy, gdy nikogo nie ma. Niektórzy nazywani są szaleńcami i zamyka się ich w pokojach, gdzie przez cały dzień wpatrują się w ściany. Inni nazywani są pisarzami i robią prawie to samo.
~Margaret Chittenden
Na początek przyda się parę materiałów. Cóż to za pisarz, który nie ma przy sobie długopisu i kartki papieru (choćby elektronicznej), by zapisywać swoje pomysły na bieżąco. A uwierzcie, że jest ich więcej niż czasu na opisanie tego wszystkiego. Sama od paru lat gromadzę każdy, najdrobniejszy pomysł… Ich lista jest niemal tak długa jak ta z tytułami książek do przeczytania. A kolejne punkty wciąż się pojawiają. Wystarczy jedno słowo, zdanie, zdarzenie, a już się zastanawiam nad tym, jak ta historia mogłaby potoczyć się dalej. Czy bohater pójdzie w lewo, czy w prawo? Czy da się nabrać na podstęp, czy jest bardziej roztropny i przebiegły? Czy będzie mieszkał w pięknym, ogromnym pałacu, czy w małym domu nad rzeką, z dala od wszystkich? A to dopiero początek całej zabawy.
Jeśli czekasz na inspirację, żeby pisać, nie jesteś pisarzem, jesteś czekaczem.
~Dan Poynter
Ale wróćmy do samego tytułu. Podróż czy klęska? Wiecie, jak wyobrażam sobie pisanie książek? Tak, właśnie jak podróż. I w ten sposób spróbujmy to przeżyć. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w ulubionym, miękkim fotelu z książką w ręce. Czujecie pod palcami gładką powierzchnię okładki i wybrzuszone zdobienia. Przewracacie stronę za stroną i zagłębiacie się w historię ulubionego bohatera. Może sam właśnie usłyszał wezwanie do wybrania się w drogę, by ocalić ludzkość. Oczywiście jeszcze nie wie, co go czeka w czasie tej wyprawy. Może znajdzie tam nową rodzinę, bo starą stracił w wypadku. Może zyska przyjaciół, a na pewno znajdzie niejednego wroga. Może odkryje sekret na temat swojego życia, a może tylko przejdzie przez całą drogę i wróci do starego domu, by tam zostać. To historia o nas, ale o tym za chwilę. W każdym razie siedzicie i czytacie. Obok was stoi piękny, okrągły drewniany stolik, a na nim kubek z parującą jeszcze herbatą lub kawą (która będzie zimna, zanim po nią sięgniecie). Kot wskoczył wam na kolana, skulił się i cicho mruczy przez sen, a pies siedzi obok fotela i czuwa, by nikt nie przeszkadzał Wam w lekturze.
Wtem rozlega się pukanie do drzwi. Urywacie lekturę w pół słowa z zaskoczeniem, bo nikogo nie spodziewaliście się tego dnia. Pies już skoczył na równe łapy i podbiegł do drzwi. Kot leniwie zwlókł się na ziemię, a Wy odkładacie książkę i ruszacie, by otworzyć nieznajomemu gościowi. Gdy tylko kładziecie dłoń na zimnej klamce, Wasze życie zmienia się, a Wy wkraczacie na nieznane wody.
Kiedy ludzie pytają: Zawsze chciałaś być pisarzem?, Muszę powiedzieć: Nie! Zawsze byłam pisarzem.
~Ursula K. Le Guin
Za drzwiami nie ma nikogo. Już sądzicie, że to tylko głupi kawał i chcecie wrócić do środka, ale Wasz wzrok pada na paczkę, która leży u Waszych stóp. Pudełko opakowane brązowym papierem, przewiązane długim sznurem. Tak, jak nikt dziś już nie robi. To tym bardziej Was zastanawia i intryguje. Rozglądacie się po ciemnym korytarzu. Żadna z lamp nie zapaliła się, gdy nieznajomy przechodził, co wzbudza w Was dreszcz lęku, ale też ciekawości. Skąd wzięła się tu ta paczka? Kto ją przyniósł? I dlaczego tak zniknął? Pochylacie się nad nią i widzicie białą kartkę starannie zapisaną czarnym atramentem. Widzicie swoje imię, swój adres. Nie może być mowy o pomyłce. Nikt więcej taki tutaj nie mieszka. To dla Was. W tej chwili zapominacie już o książce, zimnej herbacie lub kawie, kocie, psie, domu. Jest tylko tajemnicza przesyłka, którą zabieracie ze sobą i kładziecie na stole w kuchni. Sięgacie po nożyczki i przecinacie ostrożnie sznur, jakby zaraz ze środka miał wyskoczyć na Was jakiś potwór. Jednak nic takiego się nie dzieje. Powoli otwieracie pudełko. Jest wypełnione po brzegi suszonym sianem. Musicie się przez nie przegrzebać, by znaleźć list. Biała koperta ze złotymi zdobieniami na brzegach i znów to staranne pismo. Odkładacie ją na bok i szukacie dalej. Znajdujecie kilka mniejszych paczuszek, które umieszczacie obok listu. W środku nie ma nic więcej, więc pudło ląduje na ziemi, a kot zaraz do niego wskakuje i mości się na nowym legowisku.
Sięgacie wpierw po list. Macie nadzieję, że będą tam jakieś wyjaśnienia, że dowiecie się, o co chodzi. Jednak znajdujecie tam tylko linijkę tekstu:
Przygoda zaczyna się od pierwszego kroku.
Nic ponadto. Żadnego podpisu, wyjaśnień. Nic, czego oczekiwaliście. Nawet nie rozumiecie, co to ma do Was. Przygoda. Jaka przygoda? Na nic takiego się przecież nie pisaliście. Znów sądzicie, że to żart i że pewnie źle się to kończy. Mimo to sięgacie po paczuszkę. Pierwsza jest lekka, jakby nic w niej nie było. Jednak znajdujecie tam piękne, białe pióro. Pewnie gęsie, choć nie macie tej pewności. W drugiej znajdujecie zwinięty plik arkuszy papieru, idealnego, by zapisać go tysiącami linijek własnego tekstu. Zawartości trzeciej już sami się domyślacie. Tak, atrament. Czarny, w kałamarzu. Trochę Was to bawi, ale głównie intryguje. Czy ktokolwiek w dzisiejszych czasach korzysta z takiego sprzętu? Może jacyś starzy, nudni tradycjonaliści (i ludzie, którzy uwielbiają pióra). Została ostatnia paczka. Najmniejsza ze wszystkich, ale przez to wzbudza największą ciekawość. Rozwiązujecie sznur jednym pociągnięciem i otwieracie ją. Na jej dnie leży mały świstek papieru postrzępiony na końcach z krótkim napisem:
Podróż się rozpoczęła.
~~~~~
Podróż pisarza nie zaczyna się w chwili, gdy wpada na pomysł i zaczyna pisać swój pierwszy tekst. Zaczyna się, gdy sięga po swoją pierwszą książkę lub gdy słucha opowieści rodziców na dobranoc. Wchodzi w niezwykłe światy, jakie stworzyli inni, i sam pragnie je odkrywać. Chce pójść dalej niż bohaterowie książek. Chce wybrać inną ścieżkę, zobaczyć, co kryło się za zakrętem w prawo. Chce spróbować oswoić groźnego hipogryfa, chce spróbować innego rozwiązania, chce wejść w ten świat i samemu stworzyć opowieść, ale inną niż ta, którą słyszał. Wtedy zaczyna się jego podróż. Wtedy tajemniczy gość puka do jego drzwi i zostawia paczkę z pisarskim zestawem, a od człowieka zależy, czy po nią sięgnie, czy raczej wróci do czytania przerwanej książki. Przecież nie każdy mol książkowy musi sam pisać teksty. Jednak każdy pisarz powinien zacząć od zostania molem książkowym.
Pisarz nigdy nie miewa urlopów. Życie pisarza składa się albo z pisania, albo myślenia o pisaniu.
~Eugene Ionesco
Dziś wchodzimy w buty tego, kto dopiero staje przed drzwiami, by je otworzyć i zaprosić przygodę do środka. A to dopiero pierwsza część tytułu. Pewnie zastanawiacie się, o co chodzi z klęską. No cóż… pisanie nie jest dla każdego i trzeba być tego świadomym. Potrzeba do tego nie tylko talentu, ale też wytrwałości i cierpliwości, by doskonalić swój warsztat, odporności na hejty i zbyt ostrą krytykę, pielęgnowania w sobie wyobraźni i dziecka ciekawego świata. Trzeba być przygotowanym na pracę z redaktorem, który też pragnie, by nasza książka była jak najlepsza. Nie każdy jest na to wszystko gotów. Czasem wydaje mi się, że zostanie pisarzem to niemal jak wybranie się w podróż do dżungli Amazońskiej (i to prawie takiej jak opisywał James Rollins), gdzie nie wiemy, czego się spodziewać. Jednak możemy się na to przygotować, zabrać odpowiedni sprzęt, a damy radę pokonać wszelkie przeciwności. Czasem może nawet lepiej nie wiedzieć, jakie aligatory i trujące rośliny czekają na naszej drodze, bo zbyt szybko byśmy zrezygnowali. W każdym razie pisanie może być wspaniałą przygodą, która zakończy się zwycięstwem lub klęską. Dojdziemy do naszego celu (wydania książki) lub porzucimy podróż w połowie. I o tym zamierzam Wam tu opowiadać. Bez zbędnego lukru, bo nikomu nie wyjdzie to na dobre.
A skoro tu jesteście, to zakładam, że chcecie tę podróż ze mną przeżyć. Krok pierwszy mamy za sobą. Mol książkowy, który sam zapragnął napisać swoją historię. Tyle na początek wystarczy. A co dalej? Przekonacie się w następnym wpisie.
~Aleksandra
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Nie wiem jak pisać, bo zakażdym razem dobrze mi czyta tekst.
Dziękuję 😉
To naprawdę ciekawa seria, czekam niecierpliwie na kolejne części
Dziękuję ;D