Wszyscy są nieśmiertelni do czasu, aż umrą.
Przez cztery miesiące wiele spraw może się zmienić. Wystarczy zaledwie jeden dzień, jedna decyzja i nagle życie zaczyna iść zupełnie innym torem. Poznajemy innych ludzi, wkraczamy w inny świat i spełniamy marzenia lub wchodzimy do klatki, jaką sami sobie przygotowaliśmy.
Życie Lili i Kella biegnie różnymi ścieżkami. Dziewczyna w końcu spełnia swoje marzenia, ale — jak to zwykle u niej bywa — w dosyć nietypowy dla siebie sposób, przez co omal nie traci wszystkiego. Jednak w końcu może zakosztować morskiego życia i przekonać się, jak to jest być członkiem prawdziwej załogi. Kell za to żyje w coraz ciaśniejszej klatce. Uważa na każdy krok, ruch, byle tylko jego brat nie odczuł jego cierpienia i bólu. Nie zauważa jedynie, że tym czyni krzywdę zarówno sobie, jak i jemu. Czy losy tej dwójki znów się ze sobą splotą?
Zgromadzenie cieni V.E. Schwab, drugi tom cyklu Odcienie magii, historii, w której poznajemy coraz lepiej Czerwony Londyn, jego mieszkańców, a przede wszystkim losy Kella i Lili. Oboje przechodzą przez różne problemy i zadania. Czasami w ich życiu jest lepiej, czasami gorzej. Sporo się u nich zmieniło, odkąd ich poznaliśmy. Kell nie jest już przemytnikiem, Lila nie żyje na ulicach Szarego Londynu. A do tego trwają przygotowania do Igrzysk Żywiołów, ważnego dla całego królestwa turnieju.
W okładkach z tego cyklu jest coś niezwykłego i przyciągającego. Z jednej strony są dosyć proste, z białym tłem, z drugiej – dzieje się na nich sporo. Tak jak poprzednio nie mogło zabraknąć mapy Londynu, ale teraz w postaci rąk, które wyciągają się w stronę prawdopodobnie antariego Kella lub Lili. W każdym razie ta osoba jest gotowa do walki, jaka ją niedługo czeka.
Fabuła znów wciąga od pierwszych stron. Zwłaszcza że jesteśmy wrzuceni w środek akcji, z której początkowo niewiele rozumiemy, ale z kolejnymi rozdziałami wszystko się rozjaśnia i okazuje się, że Schwab po raz kolejny potrafi zaskoczyć czytelnika, a jednocześnie pokazuje, że jej bohaterowie mają wszystko pod kontrolą. Choć muszę przyznać, że właściwa fabuła zaczyna się nieco za połową książki, to jednak nie czułam znużenia podczas jej lektury (inaczej jak to było w przypadku Imperium burz Sarah J. Maas, w którym przez pierwszą połowę książki można niemal zasnąć). Tutaj wciąż coś się dzieje, a do tego autorka przedstawia nam tajemnicę, która będzie się ciągnęła przez całą książkę. Dowiadujemy się, co przeżywali nasi ulubieni bohaterowie przez ostatni czas, jak zmieniło się ich życie i jak przygotowują się do wspomnianych Igrzysk, Essen Tasch (ciekawostka: po niemiecku oznacza to tyle, co torba na żywność). Nie brakuje tutaj dobrej akcji, ciekawych wydarzeń i spotkań z postaciami, które już poznaliśmy w poprzednim tomie.
Jedyne, co raziło podczas lektury, to niektóre wątki czy fragmenty. Gdy teraz o nich myślę, nie potrafię zrozumieć, dlaczego w ogóle znalazło się dla nich miejsce w tej książce. Nie wnosiły niczego konkretnego do fabuły, zwalniały akcję, a niektóre wydają mi się całkowicie pozbawione sensu. Na szczęście był to niewielki procent w porównaniu z całą dobrą lekturą.
Miałam nadzieję na to, że w tym tomie Schwab lepiej pokaże nam wykreowane światy. I się nie zawiodłam. Tym razem poznajemy głównie Czerwony Londyn i jego mieszkańców. Odkrywamy ludy, jakie tam istnieją, trochę dowiadujemy się o ich kulturze i życiu, więc jestem usatysfakcjonowana. Zwłaszcza że autorka dała nam też próbkę tego, jak się porozumiewają mieszkańcy, co moim zdaniem stwarza świetny klimat w tej lekturze.
Co do bohaterów to także nie mam uwag. Świetna konstrukcja! Są żywi, prawdziwi, niemal namacalni jak realni ludzie. I choć to Kell i Lili odgrywają tutaj najważniejszą rolę, to świetny jest także kapitan statku. Nie jest to postać z łatwą przeszłością. Wiele się u niego działo, sam zakłada wiele masek zależnie od sytuacji, a mimo to wciąż pozostaje tym samym człowiekiem, który potrafi zapanować nad swoją załogą, a jednocześnie stać się jednym z nich, gdy jest taka potrzeba. Drugim bohaterem ważnym i przyciągającym uwagę jest ktoś, o kim nie mogę za wiele wspomnieć, bo cały sekret autorki wyszedłby za szybko na jaw. Podobnie jak w przypadku kapitana, jest to postać, którą czeka wiele trudnych decyzji. I choć nie pojawia się często, na długo pozostaje w pamięci.
Zgromadzenie cieni to wspaniała kontynuacja Mroczniejszego odcienia magii. Znów spotykamy się z Lili i Kellem i przeżywamy z nimi niezwykłe przygody. I choć książka jest nieco gorsza od poprzedniego tomu, to wciąż uważam, że warto po nią sięgnąć i jeszcze raz zagłębić się w opowieść o różnobarwnych Londynach i ich sekretach.
Odkryłam, że obserwacja to najszybsza metoda nauki i najbezpieczniejszy sposób zachowania życia.
Zgromadzenie cieni, V.E. Schwab
Tytuł: Zgromadzenie cieni
Autor: V.E. Schwab
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
Cykl: Odcienie magii (tom II)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 530
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Najpierw muszę przeczytać pierwszą część,a na razie skupiam się na innych książkach.
Zachęcam, warto przeczytać 😀
Dużo osób tak uważa.
Okładka jest świetna! W zasadzie to bym mogła mieć taki plakat. Czy rzeczywiście jest prosta? Ja bym nad tym mogła lekko się pozastanawiać. 🙂 Co do samej treści, mam mieszane uczucia. Ale być może przy następnych zakupach w księgarni przestane takie mieć 😅
Okładka ma swój urok 😉 Ciekawe z iloma książkami wyjdziesz z tej księgarni 😀
Mnie ta książka zawiodła. Pierwsza część bardziej mi się podobała, a już przez trzecią przejść nie mogłam.
Szkoda, że Cię zawiodła. Dla mnie cała trylogia jest świetna 🙂
Kolejny fajny odcinek powieści pozdrawiam
Tym razem to recenzja, ale dziękuję 😉
Chetnie przeczytam, chocby ze wzgledu na Londyn, w ktorym toczy sie akcja. Pozdrawiam!
Super 😀