To tylko mały krok,
taki, od jakiego zaczyna się każda przygoda.
A gdybyś otrzymał moc, by zmienić przeszłość. I to nie tylko swoją, ale dowolny moment w dziejach ludzkości. Gdyby okazało się, że możesz kogoś ocalić, nie doprowadzić do pewnych działań lub po prostu sprawić, by historia potoczyła się zupełnie inaczej. Skorzystałbyś z tej mocy?
Ethan z jednej strony jest normalnym nastolatkiem, który całkiem sporo wie o przeszłości. Z drugiej to członek Straży, grupy, która ma za zadanie chronić historię przed działaniami Chaosu i Zakonu. Od lat chłopak prowadzi to podwójne życie i stara się dbać o to, by nikt nie mieszał w dziejach świata. A teraz dostaje jeszcze jedno zadanie. Ma szkolić nową Uczennicę.
Straż Marianne Curley to pierwszy tom z cyklu Strażnicy Veridianu. Jest to opowieść o tytułowej Straży, a przede wszystkim o jednym z jej członków, na którego czeka wiele przygód i odkrywanie sekretów, jakie skrywa pewna przepowiednia. Razem z nim odkryjemy, jak działa ta grupa, a także niejeden raz przeniesiemy się do dawnych czasów i poznamy lepiej historię.
Już okładka wprowadza w klimat tej opowieści. Na pierwszym planie widać pewnie Uczennicę Ethana, a tuż za nią obręcz czasu, która pokazuje, że właśnie w tej książce będziemy się nieraz cofać do tego, co już dawno się wydarzyło. Utrzymanie tła w szarych odcieniach daje też wrażenie tego przenoszenia się między dziejami.
Książka jest wciągająca i to od początku. Trudno w ogóle powiedzieć, że ją się czyta. Sama nawet nie zauważałam, kiedy mijał kolejny rozdział (częściowo przez to, że były krótkie i już po chwili przechodziliśmy do kolejnego). Wystarczyło parę minut, by poznać kawał historii. Z pewnością nie ma tu miejsca na nudę. Wiele się dzieje, aż do ostatnich stron. Jednak nie powiem, że jest to książka na miarę Tolkiena. Przyjemnie się ją czyta i jest dobrą odskocznią od cięższej lektury, ale brakuje jej tego kunsztu. Trochę przypomina opowieści o zwiadowcach Flanagana.
Świat, jaki wykreowała Curley, naprawdę zachwyca. Chodzi mi konkretnie o Straż, Trybunał oraz postacie, jakie spotykamy w tej historii. Posiadają różne moce, które mogą wykorzystywać w dobrych lub złych celach. Do tego sama idea podróży w czasie wydaje mi się świetnie tutaj wykorzystana. Choć czasami miałam wątpliwości, czy autorka na pewno przemyślała wszystkie możliwości. Jak zawsze, gdy chodzi o podróże w czasie, pisarz powinien dobrze to wszystko rozważyć, by potem nie pojawiały się żadne nielogiczności. Mam nadzieję też, że w kolejnych tomach dowiemy się więcej o tym, na jakich zasadach to wszystko działa.
Podoba mi się też kreacja bohaterów. W pewnym stopniu relacja Ethana z jego Uczennicą kojarzy mi się z Willem i Maddie z cyklu Zwiadowcy. Podobne było to, że nauczyciel na początku nie docenia swojej podopiecznej, która wykazuje się ogromnymi zdolnościami. Szczególnie też przykuwa uwagę Arkarian. I to nie tylko przez swój elfi wiek czy fiołkowe oczy. Jak na razie jest dla mnie dosyć tajemniczą postacią, którą może lepiej poznamy w dalszej historii. Jednak już mam wrażenie, że wiele spraw będzie go dotyczyło, a sekrety, jakie na razie zachowuje dla siebie, w końcu wyjdą na jaw.
Straż to dobry początek cyklu. Sporo się dowiadujemy o działaniu tej grupy i jej przeciwników, bierzemy udział w niejednej misji ratowania przeszłości i po prostu możemy chwilę wypocząć przy świetnej lekturze. Sądzę, że z pewnością spodoba się fanom Zwiadowców, a to dlatego że jest utrzymana w podobnym klimacie. Jedynie akcja dzieje się w naszych czasach, a nie w średniowieczu.
Chcę po prostu, żebyś był tym, kim jesteś naprawdę. Żebyś żył, wykorzystując w pełni swój potencjał.
Straż, Marianne Curley
Tytuł: Straż
Autor: Marianne Curley
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Cykl: Strażnicy Veridianu (tom I)
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 432
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Gatunek: fantastyka
Recenzje pozostałych części znajdziesz tutaj.
Oj to zdecydowanie lektura nie dla mnie 🙁
Rozumiem 😉
Dobrze, że podoba ci się kreacja bohaterów i że już pierwszy tom jest ciekawy.
🙂
Nie słyszałam o tej serii i ma razie nie jestem zainteresowana poznanie pierwszego tomu.
Może kiedyś 😉
Zgadza się. Czas pokaże.
Dawno temu widziałem Zwiadowców w sklepie i zastanawiałem się, czy sobie kupić, czy już jestem za stary… Obecnie w dalszym ciągu się zastanawiam 🙂
Warto przynajmniej spróbować 🙂 Ja dopiero jako dorosła odkryłam tę historię i się wciągnęłam