Nie bój się marzyć i żyj z pasją.
Wszechświat cię wzywa
i otwiera przed tobą drzwi.
Płyń, wtedy płyń, w błękicie wielkim,
przez Abisal do gwiazd.
Przygoda czeka na nas tam, gdzie nie zawsze się jej spodziewamy. Robimy to, co zwykle, wykonujemy swoją pracę, a nagle przenosimy się w inne miejsce, do świata, jakiego nie znamy. Tutaj czeka na nas niejedna niespodzianka. Niestety, nie każda przyjemna.
Artur i Honeyman postanawiają zbadać głębiny Oceanu Atlantyckiego. Ciężko pracują, by móc osiągnąć głębokość dwustu metrów. Każdego dnia zanurzają się coraz bardziej i bardziej, aż podczas któregoś razu tracą panowanie nad sytuacją, czemu przygląda się spokojnie żarłacz tygrysi. Jak zakończy się przygoda nurków?
Przez głębię do gwiazd to debiut Adama Kossa. Autor zabiera nas w podróż na szerokie i głębokie wody, gdzie można znaleźć niejedno. Tutaj dowiemy się więcej o tym, jak wygląda praca nurków, a także razem z głównymi bohaterami przeniesiemy się do zupełnie innego świata, by tam wziąć udział w kosmicznej wyprawie.
Przyznaję, że jest to jedna z tych okładek, które zniechęcają do czytania już na wstępie. Choć po lekturze trochę lepiej ją rozumiem, to i tak uważam, że mogła zostać wykonana znacznie lepiej. Widzimy tutaj dwóch nurków, którzy znów znaleźli się pod wodą, towarzyszącego im rekina oraz tajemniczą piramidę. Jedyne, co mi się podoba w okładce to pomysł na to, jak dno oceanu przechodzi w kosmos.
Po opisie wydawało mi się, że czeka mnie niesamowita uczta literacka. Jednak ostatecznie się zawiodłam. Od początku nic się nie dzieje. Bohaterowie wchodzą do oceanu, nurkują, spotykają rekina, wracają, jedzą i tak w kółko przez kilkadziesiąt stron. Prawdziwa akcja zaczęła się dopiero pod koniec książki i została nagle urwana, a dalszego ciągu możemy spodziewać się w następnych częściach. Choć czytałam już różne debiuty, to ten niestety jest jednym z gorszych, a zapowiadał się całkiem ciekawie. Jedyne, co było dla mnie bardziej wciągające, to opowieść o Milesie i jego rodzinie. Wtedy pierwszy raz poczułam, że autor potrafi napisać dobrą historię, którą chce się czytać. Szkoda jednak, że zajmuje tak niewiele miejsca w tej książce. Ogólnie pomysł mi się podobał, ale z wykonaniem naprawdę jest znacznie gorzej. Nawet trudno mi powiedzieć, czy ta historia ma potencjał. Na pewno powinna przejść jeszcze raz porządną redakcję (w tym autorską). Jest tutaj sporo rzeczy do poprawy.
Sam klimat nie jest taki zły. Na początku jesteśmy na statku, możemy trochę poznać życie nurków i ich sprzęt. Właśnie, sprzęt. Rozumiem, że autor używał określeń, których przeciętny czytelnik nie rozumie, i chciał je wszystkie wyjaśnić. Jednak to sprawiło, że na początku książki pojawia się nagromadzenie przypisów, przez co zastanawiałam się, czy czytam powieść czy literaturę naukową. Tak, jeden czy dwa krótkie przypisy nie zaburzałyby lektury, jednak gdy musiałam poświęcać więcej czasu na zapoznanie się z wyjaśnieniami pod tekstem (co wybija z czytania), to nieszczególnie miałam ochotę kontynuować lekturę. Sądzę, że w takim wypadku o wiele lepiej sprawdziłby się słowniczek na końcu książki.
Brakowało mi też opisów. Może nie postaci czy technologii, bo tego mamy nawet pod dostatkiem, ale samych scen i miejsc, gdzie są bohaterowie. W książce przeważają dialogi, ale brakuje narracji, która budowałaby klimat i pozwoliłaby lepiej zrozumieć, gdzie aktualnie znajdujemy się razem z postaciami. W sumie to chyba nawet nie wiadomo, jak konkretnie wygląda statek, na którym zaczyna się akcja. Za to wiemy wszystko o sprzęcie do nurkowania.
Przez większość książki w ogóle nie ma przygody obiecanej przez autora. Trudno mi określić, jaki jest główny trzon tej opowieści. Początkowo wydaje się, że badanie głębin oceanu, ale potem bohaterowie przenoszą się do innego świata i… żyją. Nic szczególnego się tutaj nie dzieje. Po prostu chodzą, jedzą i poznają technologię.
Przez głębię do gwiazd zalicza się do książek, do których raczej nigdy nie wrócę. Choć jest to zaledwie dwieście stron, męczyłam się z nią ponad tydzień, bo trudno było mi przebrnąć przez tę historię. W tym wypadku wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem dla autora byłoby napisanie jej od samego początku.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Poligraf i portalowi czytampierwszy.pl.
Człowiek wciąż się zmienia, warto żyć właśnie po to, żeby uczestniczyć w tych zmianach.
Przez głębię do gwiazd, Adam Koss
Tytuł: Przez głębię do gwiazd
Autor: Adam Koss
Wydawnictwo: Poligraf
Liczba stron: 202
Język wydania: polski
Język oryginału: polski
Gatunek: science fiction
Recenzje innych książek znajdziesz tutaj.
nie przepadam za książkami tego typu i myślę, że ciężko by mi się ją czytało…
Rozumiem 🙂
Szkoda, bo temat fajny.
Też żałuję
Człowiek wciąż się zmienia. A ja dodam od siebie, że warto, aby być świadomym tych zmian… i kierować je ku dobrej drodze 😉
Pięknie powiedziane 😉
Widzac ta okladke w życiu nie sięgnęła bym po ksiazke. No niestety
Też się wahałam, ale opis zachęcał
Nie słyszałam o niej do tej pory i widzę, że nic nie straciłam. Dziękuję za ostrzeżenie.
Proszę bardzo 😉 Może przy kolejnych książkach autor bardziej się postara
Zawsze jest taka szansa.
Po takiej recenzji zapewne póki co po tę książkę nie sięgnę. Dobrze jest dzielić się swoimi odczuciami, aby inni mogli również je poznać.
Trudno się pisze taką recenzję. Nie chcę jednak pisać, że książka jest dobra, gdy tak nie sądzę
Z debiutami jest ten problem, że często są bardzo szumnie zapowiadane, a później okazuje się, że to totalna klapa
Nie zawsze, ale czasami tak bywa. Trafiałam też na świetne debiuty.
Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale ta jest okropna, na pewno nie sięgnęłabym po tę książkę w księgarni
Zgadzam się, dlatego kierowałam się opisem.
Przez większość książki czekałam na jakieś BUM!, no ale niestety nie doczekałam się. Historia była niestety nużąca 🙁 Mam dokładnie podobne odczucia do Ciebie. Bohaterowie jedzą, snują się po pomieszczeniach i tak leci strona za stroną 🙁
Miałam właśnie podobne oczekiwania. Tego BUM! tutaj zabrakło.