Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.
Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy
I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy.
Pan Tadeusz, Adam Mickiewicz
Mężczyzna samotnie długo stał w ogrodzie, nie mogąc uwierzyć w to, co się wydarzyło. Nawet poczuł w swoim sercu gniew, ale sam nie wiedział na kogo. Spodziewał się znacznie więcej, niż znalazł. Gdy czołgał się przez grządki, widział w pasterce prawdziwą nimfę. Jednak potem wszystko okazało się inne. Była przepiękna, smukła i rumiana, ale jednocześnie też niezgrabna i prostacko szczęśliwa.
– Po co się łudzę? – wykrzyknął. – Moja nimfa podobno zajmuje się wypasaniem gęsi.
Gdy tylko dziewczyna zniknęła, dla Hrabiego wszelki czar prysł. Złoto i srebro stało się słomą. To, co brał za strusie pióra – związaną trawą. Złocisty róg — zwyczajną konewką. To tak jakby róg Amaltei zamienił się w marchewkę. To tak, jakby chłopiec zachwycający się kwiatem cykorii, nagle dmuchnął, a w jego dłoni została tylko naga szarozielona łodyga bez płatków.
Hrabia wcisnął głębiej na głowę kapelusz i wrócił tą samą drogą, którą przyszedł. Skracał sobie trasę, depcząc po warzywach i kwiatach, a także po agreście, w którym wcześniej się schronił. Gdy tylko przeszedł przez ogrodzenie, odetchnął i przypomniał sobie o śniadaniu – wspominał o nim ogrodniczce. Zastanawiał się, czy wszyscy dowiedzieli się już o tym, jak spotkał się w ogrodzie z dziewczyną i czy może wysłali kogoś, by go znalazł. Co by o tym pomyśleli? Dlatego wypadało mu wrócić. Szedł więc przez gościniec, odwracając głowę od sadu. Tak samo jak złodziej nie patrzy na spichlerz, by nikt nie dostrzegł, gdzie jego myśli płyną.
Dlatego Hrabia patrzył na prawo, na brzozowy gaj, gdzie pod drzewami dostrzegł wiele kształtów, których ruchy przypominały mu dziwne tańce. Same zjawy miały na sobie dziwne stroje. Jedne w ciasnych, czarnych szatach, inne w rozłożystych, białych. Jedne w kapeluszach, inne bez. Jedne szły, patrząc przed siebie, inne jakby śniąc na jawie. Jednak wszystkie co chwila schylały się ku ziemi. Nic do siebie nie mówiły, jakby pogrążone we własnych myślach. Hrabiemu wydawało się, że to dusze zmarłych błądzące bez trosk po Polach Elizejskich. Kto by pomyślał, że te mało ruchliwe zjawy to towarzysze Sędziego, którzy po obfitym śniadaniu wybrali się na grzybobranie. Byli to rozsądni ludzie i potrafili dostosować się do każdej okoliczności. Gdy trzeba było, umieli ograniczyć mowę i ruchy. Odpowiednio też przygotowali się do tej wyprawy. Założyli płócienne opończe, które miały ochraniać wierzchnie stroje, a na głowach mieli słomiane kapelusze. Przez tę biel zostali pomyleni z duszami czyśćcowymi. Jedynie Telimena i kilka osób ubranych po francusku nie przebrało się w taki strój.
Hrabia nie znal tego wiejskiego obyczaju. Zdziwiony, zbiegł do lasu, gdzie było wiele grzybów. Chłopcy zbierali drobne kurki, które są sławne w pieśniach litewskich i stały się symbolem panieństwa. Poza tym żaden pasożyt ich nie ruszał. Panienki za to zbierały borowiki, które w pieśniach stawały się pułkownikami wiodącymi resztę grzybów na wojnę. Każdy z obecnych starał się znaleźć rydza, który, mimo że nie zyskał tak wielkiej sławy, to był najsmaczniejszy ze wszystkich. Tylko Wojski wrzucał do swojego kosza muchomory.
Inne grzyby również mają swoją rolę w przyrodzie. Choć są szkodliwe lub niesmaczne dla człowieka, to owady mogą w nim zamieszkać, a inne zwierzęta je zjadają. Są też ozdobą lasów. Takie srebrne, żółte czy czerwone surojadki podobne do czar wypełnionych winem. Czy koźlak przypominający wypukłe dno kubka. Albo takie lelki smukłe jak kieliszki. Podobne do mleka w saskich filiżankach bielaki. Czy taka czarna, kolista purchawka. Pozostałe nazwy jednak są znane tylko leśnym zwierzętom, a jest ich naprawdę wiele. A kto te grzyby złamie lub przypadkiem kopnie, nie czyni dobrze.
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Jak czytam Twoją wersję, to zaczynam się mocno zastanawiać, czy proza przypadkiem nie jest lepsza 🙂
Dziękuję 🙂 Wersja Mickiewicza jest genialna, ale pewnie do wielu osób bardziej trafi proza.