Dawno nie było wpisu, w którym opowiadałabym Wam o tym, jak wygląda pisarski świat. Dlatego nie tak łatwo było mi wymyślić, jaki temat będzie dobry na dzisiejszy wpis. W końcu jednak stwierdziłam, że najlepiej przejść już do samego procesu tworzenia i wydawania. A o tym można by długo opowiadać. Od napisania pierwszego słowa, aż do chwili, gdy gotowa książka trafi w ręce czytelnika. Zatem może przejdźmy od razu do pierwszego etapu i weźmy się za pisanie.
Nie ma idealnego czasu, aby pisać. Jest tylko „teraz”.
~Barbara Kingsolver
Pisałam już Wam o tym, jak złapać inspirację i jak poradzić sobie z niemocą twórczą. Jednak tym razem siadamy już do pracy nad konkretnym tekstem. Pierwsze, czego potrzebujemy, to oczywiście pomysł na opowieść, jaką chcemy zaprezentować naszym czytelnikom. Przydadzą się też bohaterowie, ich zadanie, przeszkody, zwroty akcji, sojusznicy i wrogowie, ktoś, kto wezwie do zadania, i ktoś, kto będzie utrudniał jego wykonanie. To wcale nie oznacza, że nie można napisać historii tylko z jedną postacią. Da się i może to się stać też całkiem ciekawą opowieścią, jeśli mamy dobry pomysł i potrafimy go dobrze zaprezentować.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o samych archetypach postaci, jakie można znaleźć w literaturze i jakie ubogacają tekst, to zapraszam do moich artykułów na ten temat.
Kto to jest bohater? Ten, kto się nie poddaje, nie unika odpowiedzialności, pokonuje przeszkody, aby iść naprzód. Jego psychicznym orężem są odwaga, wytrwałość, optymizm.
~Kiki van Beethoven, Éric-Emmanuel Schmitt
Najlepiej będzie, jak opowiem Wam, jak sama do tego podchodzę. Najprościej byłoby powiedzieć, że to zależy. Od czego? Od historii, od moich pomysłów. Zaczynam różnie. Czasami na początek tworzę wszystkich najważniejszych dla fabuły bohaterów (tak, opowiem Wam potem, jak w ogóle zabrać się do ich kreacji). Kiedy indziej najpierw rozpisuję sobie zarys fabuły, a wtedy poznaję, co jeszcze mi się przyda. Zwykle jednak przeplatam jedno z drugim, bo w sumie trudno na samym początku określić wszystko, co będzie potrzebne. Wiele rzeczy pojawia się już podczas pisania. Na przykład teraz, gdy pracuję nad trzecim tomem Bielijonu, dopiero podczas pisania wymyśliłam sposób na to, jak Ariadna poradzi sobie ze swoim zadaniem i jak naprawdę będzie wyglądać pewna rasa. Wcześniej wyobrażałam sobie ich inaczej, ale proces tworzenia uświadomił mi, że na Kontynencie minęły wieki i mogło się u nich sporo zmienić. Pewien elf też podpowiedział mi, jak podejść do tej sprawy — warto czasem słuchać swoich bohaterów.
W przypadku cyklu Bielijon starałam się od początku stworzyć jak najwięcej. Ludy, ich kraje, ogólny zarys ich życia i powstania, ogólny zarys historii tego świata, bohaterowie, którzy odegrają ważną rolę w fabule. Ale to dopiero podczas drugiego podejścia do tworzenia pierwszego tomu. Jeśli oglądaliście spotkanie autorskie z listopada, to pewnie wiecie, że Porzucony, który ocalał ma swoją pierwszą wersję, która nigdy nie została wydana i która dosyć mocno różni się od wersji, jaka weszła na rynek. Może kiedyś wezmę się też za nią i stworzę z niej alternatywą opowieść, ale to zobaczymy w przyszłości.
W każdym razie dopiero po stworzeniu elementów (tj. bohaterów, ras, krain) wzięłam się za konkretną fabułę. Miałam już jej zarys, więc wystarczyło ją teraz dopasować tak, by brzmiała lepiej i stała się historią, po którą czytelnicy będą chcieli sięgnąć.
Wszystko, co musisz zrobić to napisać jedno prawdziwe zdanie. Napisz najprawdziwsze zdanie, jakie znasz.
~Ernest Hemingway
I tu zaczynają się kolejne schody. Jak sformułować pierwsze zdanie? Zawsze słyszałam, że jest to jeden z najważniejszych elementów książki. Przecież od niego zaczyna się cała opowieść. Musi od razu przykuć uwagę czytelnika i sprawić, że ten będzie chciał poznać resztę historii. Pierwsze zdanie, akapit, strona… Jest to naprawdę istotne. Jeśli nie przyciągnie czytelnika, to ten raczej nie będzie chciał czytać dalej. Sama nieraz się o tym przekonywałam. Gdy po przeczytaniu pierwszych trzech stron miałam wrażenie, że zapowiada się ciekawa i dobrze zbudowana opowieść, to przeważnie tak było. Lub odwrotnie. Jeśli początek zapowiadał się dosyć kiepsko i niezbyt zachęcał do dalszej lektury, to reszta często okazywała się niewarta uwagi. Przyznaję jednak, że nie jest to reguła i nieraz książki z dobrym lub złym początkiem potem okazywały się zupełnie inne, niż początkowo się spodziewałam.
W każdym razie, gdy mamy już nasze pierwsze zdanie, to bierzemy się za resztę opowieści. Warto mieć (przynajmniej w głowie) ogólny jej zarys. Niektórzy pisarze wolą też na początek stworzyć sobie plan wydarzeń, który pomaga im uporządkować całą historię. Inni mają jedynie pomysł i zabierają się do pracy. W tym trzeba wypracować swój własny styl. Sama postępuję różnie, ale ostatnio stawiam głównie na to drugie. Wiem, co chcę przekazać w danej książce, więc od razu biorę się za spisywanie historii.
A co dalej? Potrzeba regularności. Siadamy codziennie (lub w miarę codziennie, ale najlepiej każdego dnia) do swojego tekstu i zapisujemy kolejne zdania, strony. Ile? Tyle, ile uważamy za stosowne. Jeśli jesteście w stanie wygospodarować w ciągu dnia pół godziny, to przez te pół godziny skupiacie się na pisaniu, a wszelkie rozpraszacze odchodzą na bok. To oznacza zamknięcie wszelkich kart w przeglądarce (sama przeglądarka może się przydać do researchu) czy odłożenie telefonu na bok (lub wyniesienie do innego pokoju, jeśli to nie pomoże). Zostajesz ty i tekst. Możesz zaplanować, że codziennie piszesz określoną liczbę stron, znaków lub przez konkretny czas. Zależy to od Ciebie. Ale najważniejsze jest to, by robić to codziennie i w tej samej dawce.
Sekret bycia pisarzem polega na tym, że musisz pisać. Nie wystarczy myśleć o pisaniu, studiować literaturę lub planować przyszłe życie jako autor. Naprawdę musisz zamknąć się przed wszystkim, w samotności i zabrać się do pracy.
~Augusten Burroughs
Wspomniałam o researchu. Mówiąc krótko, jest to wyszukiwanie potrzebnych informacji, jakie mogą przydać nam się podczas pisania. Tak, nie zawsze da się wszystko przewidzieć i nie zawsze wszystko da się łatwo znaleźć (a dobry redaktor zadba o to, byście się upewnili, czy np. jelenie mogą potrząsać głowami czy raczej nie zachowują się w ten sposób, lub zachęci Was do przeszukiwania książek kucharskich ze średniowiecza). Gdy bierzemy się za pisanie kryminału z perspektywy policjanta, a sami nie znamy tego zawodu, to dobrze znaleźć kogoś, kto nam opowie, jak dokładnie ta praca wygląda i na co zwrócić uwagę. Po napisaniu naszego tekstu możemy dać go znajomemu policjantowi do przeczytania, by w ogóle ocenił, czy nasz tekst jest zgodny z prawdą.
A jak to wygląda w fantastyce? Podobnie. Podczas tworzenia drugiego tomu Bielijonu spędziłam trochę czasu na wyszukiwaniu potraw, jakie jadano w średniowieczu. Trochę naczytałam się o polowaniach na niedźwiedzie czy o tarcie i tym, czym była na samym początku (w tamtych czasach żadne resztki z obiadu nie mogły się zmarnować; początkowo tarta polegała na tym, że to, co zostało z obiadu wrzucano między dwa kawałki ciasta i zapiekano; i tak ludzie mieli kolejny posiłek). Jeśli ktoś pisałby tekst, w którym pojawia się elektronika, nauka, to czeka go też sporo pracy. Warto zatem dbać o kontakty i szukanie różnych forów, stron, książek, a przede wszystkim ludzi, którzy mogą nam rozjaśnić pewne sprawy.
Odpocznij. Pole, które odpoczęło daje obfite plony.
~Publius Ovidius Naso
A gdy w końcu postawimy ostatnią kropkę, pora na odpoczynek. I dla nas, i dla naszego tekstu. Po prostu zamykamy notes czy edytor tekstu i odstawiamy go na miesiąc czy dwa, by tekst mógł trochę odpocząć, a my się do niego zdystansować. Możemy w tym czasie wziąć się za tworzenie czegoś innego (niektórzy pisarze ledwo skończyli pisać jeden tekst, brali się za kolejni; inni woleli pracować nad jednym na raz) lub po prostu spędzić ten czas na lekturze dobrej książki.
Po tym czasie znów siadamy do tekstu i przeprowadzamy pierwszą autorską redakcję. Pierwszą i na swój sposób najprzyjemniejszą, bo sami wyłapujemy swoje błędy, poprawiamy je, dodajemy coś nowego, ulepszamy nasz tekst. Potem praca może być nieco bardziej bolesna, bo czekają nas opinie innych osób, ale o tym w kolejnym wpisie.
~~~~~
Najtrudniej jest zacząć tworzenie tekstu, potem już idzie z górki. Jednak mimo to zdarzają się momenty zastojów, gdy nie wiemy, co napisać. Warto wtedy zrobić sobie chwilę odpoczynku od tekstu, przejść się na spacer, zająć czymś innym, a potem znów wrócić do opowieści. Warto też dawać bohaterom wolną rękę (zwłaszcza przy pierwszej wersji tekstu). Sami powinni wiedzieć, co robić, choć nie zawsze pisarzowi może się to na początku podobać. Warto zaufać swojej intuicji.
~Aleksandra
Pozostałe części znajdziesz tutaj.
Tak, pisanie to cała opowieść… Ja teraz piszę krótsze formy -. artykuły do różnych periodyków. Pól biedy, kiedy trafi się ciekawy temat… Ale jeśli nie, to prawdziwa męczarnia. I gdy postawię ostatnią kropkę czuje prawdziwą ulgę 🙂
Rozumiem 😉 Pisarz ma zwykle o tyle łatwiej, że sam wymyśla sobie temat
Napisanie ksiazki to wcale nie taka prosta rzecz,jak sie niemtorym wydaje. Nie wystarczy wymyslec jakiejs historyjki i wrzucic jej na papier. To musi zyc.
To prawda 🙂 Pomysł to jedno, ale potem trzeba go jeszcze dobrze przedstawić
Otóż to, dlatego coraz czesciej wydawane sa duety pisarskie. Ktos mial pomysl a ktos inny potrafil go opisac 🙂
Zawsze zastanawiałam się jak wygkląda praca pisarza od kuchni 🙂 Czy najpierw powstaje plan książki czy jednak leci na żywioł 🙂
Wiele zależy od pisarza i jego nawyków 🙂
Kolejny ciekawy post. Zgadzam się z tym, że najtrudniej jest zacząć. Nawet przy zwykłych wpisach.
Chyb zawsze jest najtrudniejszy pierwszy krok 🙂
Oj t prawda, pomysł i dobry reserch to podstawa, potem już idzie z górki 😉
Choć czasami też zdarzają się chwile pustki, ale tak, potem jest proścej 🙂
Muszę przyznac, ze bardzo ciekawy ten pisarski warsztat. Trzeba być mega kreatywnym.
Dziękuję 😉
Oj napisanie książki to niezła „łamigłówka” ,moja koleżanka chciała ale ostatecznie „książka” wylądowała w szufladzie 😉
Moje na początku też, ale potem ujrzały światło dzienne 😀
Praca twórcza, wbrew pozorom, nie jest wcale łatwa… Potrzeba samodyscypliny i konsekwencji. Szczerze podziwiam!
To prawda 😉
Prawda jest w tym, że najgorzej zacząć. Później słowa praktycznie sama się układają, ale trzeba to lubić i nie robić nic na siłę.
To też prawda 😉 Na siłę to też nie ma sensu