Nareszcie możemy cieszyć się wiosną. Ptaki witają każdy dzień swoim śpiewem. Ciepły — lub jeszcze chłodny — wiatr towarzyszy nam w drodze do pracy czy szkoły. Wszyscy zaczynają na nowo żyć. Może poza tymi, których obowiązki wciąż zmuszają do działania i nie pozwalają na ani chwilę wypoczynku. Jednak mam nadzieję, że i oni nacieszą się wiosenną porą.
Wiem, że jestem już monotematyczna, ale działo się naprawdę sporo. W mojej głowie powstają nowe projekty i pomysły. Już nie mogę się doczekać, by je wszystkie zrealizować. W poprzednim podsumowaniu mówiłam Wam o Sylu i jego historii. Od paru dni wzięłam się za poprawianie tej opowieści. Już przeczuwam, że książka nieco się wydłuży, bo chciałabym rozwinąć parę wątków. Jednak na razie pozwólcie, że nie będę za wiele Wam zdradzać.
Nie tylko Sylo jest w moich wydawniczych planach na najbliższy czas. Chciałabym Wam przedstawić Ariadnę (jeszcze ją mało znacie, ale obiecuję, że o niej również pojawi się parę tekstów). Jest to zwykła dziewczyna ze wsi. Chociaż może wcale nie taka zwykła, bo wtedy ta historia by nie powstała. Żyje w rodzinnej wsi razem z rodzicami i starszym bratem. Jednak ta sielanka zmieni się, gdy w okolicy pojawi się bestia, o której już chodzą mrożące krew w żyłach historie. Kim jest? Skąd się tam wzięła? O tym dowiecie się za pewien czas, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Przejdźmy do bloga i zacznijmy od recenzji. W tym miesiącu było ich aż pięć, chociaż książek przeczytałam nieco więcej. Jednak o lekturach z uczelni jak na razie nie będę Wam opowiadać. Niektóre pewnie i tak by Was nie zainteresowały, ale inne są ciekawe.
W lutym dominowali Sarah J. Maas i John Flanagan. Ze względu na sentyment zacznę od drugiego pisarza i jego Zwiadowców. Pojawiła się recenzja Oblężenia Macindaw, w którym przekonamy się, jak rozwiązała się sprawa z zamkiem i czy Willowi uda się ocalić przyjaciółkę, zanim będzie za późno. Natomiast w tomie VII Okupie za Eraka znów wrócimy do znanego nam już wilka morskiego, który wpadł w niemałe tarapaty. Will wraz z przyjaciółmi wyruszy mu na pomoc. Jednak nie spodziewają się, że ich przygoda potrwa znacznie dłużej niż początkowo zakładali. Już o tym pisałam, ale muszę znów to powiedzieć. Tom VII jest jak na razie najlepszą częścią z cyklu Zwiadowców. Poza tym Halt w końcu znalazł miłość życia, ale o tym przekonacie się sami, gdy przeczytacie.
Co do Maas to najpierw przeżyłam zawód, ale kolejna jej książka nieco mnie pocieszyła. Pierwszą był Dwór szronu i blasku gwiazd, gdzie przenosimy się do czasów po wojnie, a dokładnie do zbliżającego się Przesilenia Zimowego. Można ją podsumować w kilku słowach: ciągle pojawiają się sceny łóżkowe między Feyrą i Rysandem, bohaterowie robią zakupy, wpadają w depresję lub po prostu nic nie robią. Cały cykl był w miarę dobry, więc nie spodziewałam się takiego zakończenia. Jednak już w Koronie w mroku przenosimy się w o wiele ciekawszy świat pełen zagadek, tajemnic i miłości. Było to dobre wynagrodzenie po niesmaku spowodowanym Dworem…
Pojawiła się recenzja jeszcze jednej książki, a mianowicie Kociego mojo Jacsona Galaxy. Autor przybliża nam tajniki kociego świata. Jest to poradnik, w którym lepiej poznamy nasze mruczki i nauczymy się, jak się z nimi dogadać.
Nie tylko recenzje zawitały na bloga. Ukazały się również moje autorskie dzieła. Nie zabrakło Jacka Scotta (tak, poganiam go, by napisał dalszą część historii więźnia, ale na razie jest trochę zajęty swoim gościem w przedziale) oraz Księcia, który zmęczony podróżą zasnął w środku lasu, mając za towarzysza jedynie swojego wierzchowca. Chciałabym w tym miejscu podziękować Filoverze za kilka rad, jakich udzieliła mi w komentarzu. Dzięki nim jeszcze raz przyjrzałam się tekstowi i wprowadziłam kilka drobnych poprawek. Ktoś powiedział, że wspaniałym prawem pisarza jest to, że zawsze może udoskonalać swój tekst. Dlatego warto z tego prawa korzystać. Dziękuję także i innym, którzy zarówno tu, jak i w innych miejscach dają mi cenne rady. Za każdą z nich jestem Wam serdecznie wdzięczna.
Nie mogę zapomnieć o Mickiewiczu prozą i Panu Tadeuszu (księga I: cz. III, cz. IV). Wiele razy pisaliście w komentarzach o tym, że chętnie przeczytalibyście taką wersję w czasie szkolnym lub że przyda się to młodzieży. Jak już kiedyś pisałam, robię to właśnie z myślą o nich. Mam nadzieję, że uda mi się w ciągu najbliższych miesięcy przełożyć całego Pana Tadeusza na prozę i podzielić się z Wami moim osiągnięciem. Oczywiście, to nie oznacza, że chcę Was odciągać od oryginału. Wręcz przeciwnie. Liczę na to, że ta wersja przekona Was, że Mickiewicz i jego dzieła nie są wcale tak straszne i warto po nie sięgać. Sama od niedawna się o tym przekonuję.
Na Szmaragdowym Piórze ukazał się również obraz nimfy. Zacznę od tego, że taki ptak jak nimfa nie jest wytworem wybujałej wyobraźni pisarza, ale rzeczywistym zwierzęciem, które niektórzy mają w swoich domach. Uprzedzam, że jest dosyć krzykliwa i płochliwa (szczególnie nocą). Jednak poza tym to bardzo piękny i wspaniały ptak. A co do zdjęcia, to nie przedstawia niestety nimfy, ale drozdowatego jegomościa. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłam.
Nie obyło się również bez poezji. W tym miesiącu ze względu na wiosnę było nieco radośniej. Mogliście przeczytać o marzeniach chodnika, a wielu z Was również podzieliło się własnymi pomysłami na temat tego, jakie mogą być jego pragnienia. Naprawdę dobrze się je czytało. Drugim dziełem był podwójny utwór o słowie, który powstał podczas pewnych zajęć na uczelni. Jednak nie będę zdradzać jakich. Nigdy nie wiadomo, czy wykładowca nie wejdzie na mojego bloga.
Jak sami widzicie naprawdę wiele się dzieje. Są dni, kiedy większość czasu poświęcam na pisanie i wszystko inne przestaje istnieć. Tak, jest to dla mnie wspaniała odskocznia i dodatkowo odpoczynek. Podczas pisania potrafię się zrelaksować, dzięki czemu potem powstają cudowne teksty, którymi się z Wami dzielę.
Jednak nie będę już przedłużać. Za to chętnie posłucham, jak rozpoczęła się dla Was wiosna. Skorzystaliście z dnia wagarowicza i zrobiliście sobie wolne od wszystkich obowiązków? A może pracowaliście jeszcze wytrwalej?
Pozdrawiam Was serdecznie ze słonecznego lasu pisarskiego i życzę dobrego miesiąca.
Wiosna rzeczywiście motywuje mocno do działania 🙂
I do spacerów po lesie 🙂
Dzieje się u Ciebie wiele ciekawych rzeczy ☺️ trzymam kciuki za twoje plany 🤗
Dziękuję 🙂 Życzę powodzenia w Twoich planach.
wow ile ciekawych rzeczy się działo 😀
😀
Bardzo dużo dzieje się u Ciebie. A czy masz czas, żeby wyjść i przywitać się z wiosną?
Tak 🙂 Postanowiliśmy korzystać z dobrej pogody i wychodzić na spacery do lasu. Dziś nam się udało.
Intensywnie, motywująco 🙂 Powodzenia i wytrwałości!
Dzięki 🙂
Fajnie 🙂 A u mnie Zwiadowcy w kwietniu 🙂
Świetnie 😀
Wiosna to niesamowita pora roku, potrafi zmobilizować do działania
Zgadzam się 🙂 Ale też do spacerów i aktywności.
Naprawdę wiele czasu oddajesz pisaniu. Mam nadzieję, że pisanie odwdzięczy się za to z nawiązką 😉
Na razie mi się odwdzięcza 🙂
Wiosna jest cudowna. Jak wszystko odradza się do życia, aż wena się w człowieku gotuje
Zgadzam się 😀 Chociaż przez resztę roku też można mieć wiele ciekawych pomysłów.
Część z tych tekstów, o których wspominasz znam. Życzę rozwoju pasji i kolejnych świetnych tekstów!
Dziękuję 🙂 Miłego dnia.
Oj tak, aż miło przejść się po lesie i posłuchać otaczającej natury 🙂 Widzę tu dużo interesujących tematów, więc zmykam czytać kolejne wpisy, pozdrawiam i życzę miłego dnia 🙂
Dziękuję 🙂 Miłej lektury i słonecznego, twórczego dnia.
Żadnej z tych książek nie czytałam U mnie też się dużo dzieję,chyba tak wiosna działa na wszystkich 🙂
Wydaje mi się, że tak 😀
Trzymam kciuki za plany i czekam na historię Ariadny, bo mnie zaciekawiła zapowiedź 😀
Dzięki 🙂 I miło mi to słyszeć.
Wiele się u Ciebie dzieje. Powodzenia w realizacji projektów 🙂
Dziękuję i Tobie również 🙂
Widać od razu, że wkładasz w to mnóstwo serca i energii… <3 Oby tak dalej!
Dzięki 🙂 Pisanie to moja pasja.
Chyba wiosna działa na wszystkich
Sądzę, że tak 😀
Wiele się u Ciebie działo. U mnie spadek formy, który powoduje zaległości
Ale jest wiosna, więc odzyskasz siły i będziesz mogła wrócić do działania z nową energią. Powodzenia 😉
Wiosną sprawia, że chce się żyć.
Zgadzam się 😀
Aktywny marzec miałaś. Czekam na kolejne części Twojej twórczości.
Dziękuje 😉
Widać, że pisanie to ważna część Twojego życia 🙂
Tak jest 🙂