Witajcie w pierwszym podsumowaniu w tym sezonie. Dopiero minął miesiąc, a czuję się, jakby za nami było przynajmniej pół, bo tak wiele się działo w ostatnim czasie. Najważniejszym wydarzeniem w październiku była oczywiście PREMIERA książki Porzucony, który ocalał. Mówiłam Wam o niej jeszcze w poprzednim sezonie, a teraz wreszcie dotarłam do końca procesu wydawniczego i mogę zaprezentować Wam swoją książkę. Chyba nigdy nie przestanę się zachwycać pracą, jaką wykonała graficzka. Nie spodziewałam się, że znajdę kogoś, kto tak dobrze będzie w stanie odwzorować nasze wizje w obrazach. Jeśli chcielibyście poznać inne jej pracę to zapraszam do jej portfolio i na jej stronę. Powiem też, że pracuje nad własną książką i po opisie zapowiada się niezwykła przygoda.
A na blogu też wrzało od pracy. Żałuję, że nie znalazłam chwili na podzielenie się z Wami naszymi rękodzielniczymi dziełami, ale mam nadzieję, że w listopadzie nam się to uda. Poszłam za Waszymi radami i zaczęłam tworzyć dłuższe teksty. Też o wiele lepiej czuję się w takiej formie, więc w sumie dziękuję, że mnie do tego przekonaliście.
Zacznijmy od opowiadań. Kontynuowałam dwa cykle, czyli Jacka Scotta i Bielijon. W przypadku pierwszego zanurzyliśmy się w dłuższą opowieść o podróżniku, Pallinim Casierim, który zapragnął odwiedzić pewną wyspę (Kraina Szeptów, Strażnicy? A byli tu kiedyś?). Już przeżył parę przygód z kapitanem i jego załogą, a to dopiero początek jego podróży do legendarnej krainy. W Bielijonie za to zagłębiliśmy się w opowieść o Ariadnie, która razem z Azynem walczyła z niebezpieczną orsiczą (Ariadna, żyjąca nadzieją). A potem chłopak sam odkrył jedną z tajemnic swojej własnej wioski (Azyn, poszukujący przygody). Czytaliście te historie? Która najbardziej Wam się spodobała?
Wróciłam też do cyklu liryka prozą pisana, ale rozszerzyłam go też o dramat, a mianowicie o Zemstę Fredry. Pojawiły się już pierwsze dwa fragmenty (cz. I, cz. II), dzięki którym poznacie akt pierwszy, a w nim przygody Cześnika i Rejenta, dwóch sąsiadów, którzy drą koty każdego dnia, a w swój spór wciągają wiele postronnych osób.
Postanowiłam także wznowić serię Życie pisarza. Na ten sezon zaplanowałam cykl W świecie pisarza, gdzie chcę opowiadać Wam o tym, jak wygląda życie tych, którzy postanawiają napisać własną opowieść, z jakimi trudami i wyzwaniami muszą się mierzyć, a jakie radości czekają na nich w drodze. Zaczęliśmy od krótkiego wprowadzenia (Początek podróży czy klęski), gdzie pokazałam Wam, jak przejść z etapu mol książkowy do etapu pisarz i to, że żadnemu autorowi nie wolno pominąć pierwszego kroku. Powinien poznać literaturę, by wiedzieć, jak pisać. Potem opowiedziałam Wam trochę o tym, kim w ogóle jest pisarz i jakie cechy, moim zdaniem, powinny go charakteryzować (Pisarz ma serce czy maszynę do pisania?). W komentarzach podzieliliście się własnymi przemyśleniami, które bardzo mi się spodobały, więc pozwólcie, że kilka zacytuję (pozwoliłam poprawić sobie literówki i mam nadzieję, że autorzy nie mają mi tego za złe):
Kim jest pisarz? To ktoś, kto pisze. Nie jest ważne, czy go wydają, ważne, żeby pisać. Nawet jeśli tylko dla siebie. Albo z nadzieją, że jednak podzielimy się tym z innymi. Pozdrawiam serdecznie!
Anna z Bilingual kid
Pisarz to po prostu człowiek. Taki, który umie opowiadać historie i snuć opowieści 🙂
Daria
W obecnych czasach, gdy każdy może pisać w internecie lub wydać za własne pieniądze książkę definicja pisarza trochę się rozmyła.
Ewa
Pisarzem może być każdy, bloger również jest pisarzem.
Emi fit
Jeśli macie jeszcze coś do dodania, to możecie śmiało pisać pod odpowiednim wpisem, a pewnie znów w podsumowaniu przytoczę parę komentarzy.
Nie zabrakło też recenzji. W październiku opowiedziałam Wam o Gringo Wojciecha Cejrowskiego (literatura podróżnicza, która zabierze nas na tereny Indian), Operatorze 594 Krzysztofa Puwalskiego (biografia, w której poznamy lepiej życie żołnierza), Kirke Madelline Miller (fantastyka w świecie mitologii) oraz… o własnej książce. Tak jak w przypadku Grzechów cudzych stwierdziłam, że warto powiedzieć parę odautorskich słów o Porzuconym, który ocalał. Parę razy spotkałam się z tym, że autorzy opowiadają o swojej książce, więc uznałam, że też mogę spróbować. I nie, nie skupiałam się tam tylko na chwaleniu pracy wykonanej przez moją graficzkę.
A jeśli chodzi o naszą codzienna pracę, to pochwalę się, że staroludzki ma się naprawdę dobrze, a gramatyka jest niemal gotowa. Do tego powstały pierwsze słowa w curyjskim, attickim, anapeskim i kasalskim. Wymagało to trochę pracy, ale jestem zadowolona z efektów, a część z nich prezentuję Wam poniżej:
atticki: szwalyna — pol. żywa lina (określenie liany)
curyjski: kiwet nocza — pol. kwiat nocy
anapeski: kelszalod — pol. ślizgać się na lodzie (określenie łyżwy)
kasalski: bulvek — pol. słodka bulwa (określenie warzywa, które jest trochę podobne do naszego ziemniaka, ale różni się właśnie słodkim smakiem oraz fioletowym miąższem)
Wiemy już też, jak w elfim będzie realizowana odmiana rzeczowników przez poszczególne kategorie rodzaju. Szczegółowe zasady gramatyczne ciągle się jeszcze tworzą, ale planujemy je Wam przybliżać kawałek po kawałku. Dziś jedna z ciekawostek: język, którym posługują się elfy zawiera odmianę rzeczownika przez – uwaga – kategorię barwy. Inaczej będzie się mówiło na roślinę, która jest zielona, a inaczej na taką, która będzie różnobarwna. Różnica będzie polegała na zastosowaniu odpowiedniego przedrostka:
Poza tym pracujemy z Mężem nad kilkoma książkami, a dokładniej nad trzema. Poprawiam drugi tom Bielijonu (Mateusz przeczytał i wprowadził wiele poprawek, które muszę przejrzeć, a chętnie podzielę się z Wami też różnymi perełkami, jakie umilały mi tę pracę), piszę trzeci tom tego cyklu, a Mąż poprawia Kwiat ślepców. Jak widać nie próżnujemy. Do tego dochodzi tworzenie treści na bloga i filmów. Właśnie, nie wspomniałam Wam jeszcze o naszym kanale na YT, gdzie znajdziecie playlistę z wybranymi fragmentami z książki Porzucony, który ocalał, a już pracuję nad stworzeniem wersji audio darmowego fragmentu. Co sądzicie o tym projekcie? Czy macie dla nas rady, co jeszcze możemy zrobić z naszymi nagraniami? I uprzedzę pytania, tak zamierzam wykonać też wersję audio wpisów, które znajdziecie na blogu. Jednak na wszystko przyjdzie odpowiednia pora.
A co słychać u Was? Jak się miewacie w tych ciężkich, pandemicznych czasach? Radzicie sobie czy macie już tego wszystkiego dosyć?
Przesyłam Wam z El’darum trochę ożywczej pieśni elfów, przyjemnego powiewu letniego wiatru i pięknych, ciepłych promieni słońca. Trzymajcie się i nie dajcie chorobom i smutkom.
Miesiąc widzę, że pracowity. Jestem pod wrażeniem języka elfów. Brzmi to bardzo ciekawie
Mąż poświęcił mu już sporo czasu, a jest jeszcze dużo rzeczy do zrobienia 😉
Wychodzi na to że październik obfitował w wiele atrakcji, albo raczej aktywności i wydarzeń 😉
Tak, sporo się działo 😉
Po wpisie sądzę, że październik był dla Ciebie miesiącem pełnym pracy. Jednak przeniosła się ona na sukcesy. Gratuluję książki, która faktycznie mocno przyciąga uwagę. Trzymam kciuki za dalsze powodzenie.
Dziękuję serdecznie 😉
Świetne podsumowanie ,kawał dobrej roboty 😉 Podziwiam ludzi, którzy z takim zaangażowaniem piszą bloga 😉
Dziękuję 😉
Z tego wpisu wnioskuję, że październik był miesiącem intensywnym, pełnym pracy 🙂 Ja tez nie leniuchowałam 🙂
Prawda, wiele się działo 😉
Gratuluję wydania książki! To musi być fantastyczne uczucie, kiedy ciężka praca urzeczywistnia się w tak namacalnej postaci. Nie próżnujecie, podziwiam za zaangażowanie.
Dziękujemy 😀 Tak, jest to niesamowite, gdy w końcu widzimy gotową książkę 😀
Lubię takie podsumowanie, wtedy mogę zobaczyć co nas ominęło 🙂
I to nadrobić 😉
Gratuluje premiery książki, to niezwykle ważne wydarzenie! I dziekuje za umieszczenie mojej wypowiedzi na temat kim jest pisarz, to bardzo milo z Twojej strony. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję 😀 A wypowiedź musiałam umieścić. Jest świetna.