Witajcie tego grudniowego dnia 🙂 Jak tam Wasze nastroje? Przygotowujecie się do świąt? My już zaczęliśmy. W końcu Adwent to najlepsza pora, żeby przygotować się do świętowania. Jednak na zapakowanie prezentów i upieczenie ciast przyjdzie jeszcze czas. Może nawet spadnie śnieg i utrzyma się przez święta. Kto wie? Na razie jednak przejdźmy do podsumowania listopadowych prac na Szmaragdowym Piórze.
Zacznę od tego, że cieszymy się z Waszej obecności na blogu (i nie tylko), z Waszych komentarzy, miłych słów, czasami też rad, a kiedy indziej konstruktywnej krytyki. Każde słowo jest dla nas ważne, a niektóre stały się też dla nas inspiracjami. Dziękujemy, że jesteście tu z nami.
Na blogu działo się całkiem sporo. Pojawił się Archetyp Bohater. Jak sami zauważyliście, każdy z nas może stać się takim Bohaterem we własnym życiu, ale nie zawsze jest to proste. Nie trzeba jednak zaczynać od ratowania całego świata. Zwykle wystarczą drobne czyny, które widzi niewielu. Mogliście o tym poczytać w opowiadaniu Ariadna, obrończyni myszy. Przecież nawet gryzonie zasługują na to, żeby przeżyć. Za to u Jacka Scotta wróciliśmy do pociągu zmierzającego w nieznanym kierunku. I powoli zbliżamy się do kolejnej stacji, ale najpierw zobaczymy, co mu się śniło.
U Mickiewicza też nikt się nie obijał. Jak pewnie pamiętacie księga IV (cz. 1, cz. 2, cz. 3, cz. 4) to czas polowania na niedźwiedzia, historii o tabakierze ks. Robaka oraz opowieści o Doweyce i Domeyce. Oczywiście Asesor i Rejent znów musieli się pokłócić. Tym razem o to, który z nich ustrzelił zwierza, jednak okazało się, że żadnemu z nich się to nie udało. Pamiętacie jeszcze, kto zabił niedźwiedzia oraz ocalił życie Hrabiego i Tadeusza?
W październiku pojawiło się też mnóstwo recenzji lepszych i gorszych książek. W tym miesiącu nie zabrakło Zwiadowców, Johna Flanagana. W Zaginionych historiach przenieśliśmy się do czasów, gdy Królestwo Araluenu stało się Republiką Stanów Aralanu, a Korpus już dawno nie istniał. Flanagan wykorzystał to, by opowiedzieć trochę więcej o bohaterach swoich książek i odpowiedzieć na pytania czytelników. Za to już w kolejnym tomie Królewski zwiadowca zabrał nas znów do Królestwa, by pokazać, jak Will sprawdzi się w roli nauczyciela i jak Madelyn poradzi sobie w roli uczennicy. Nie brak tu zwiadowczego humoru, przygód i wciągającej akcji.
Innym cyklem, o którym Wam opowiadałam w listopadzie, był Truly Devious, Maureen Johnson, czyli opowieść o Nieodgadnionym. I właśnie taki tytuł nosi pierwszy tom. Poznajemy tutaj Stevie, uczennicę Akademii Ellinghama, która uwielbia zagadki kryminalne. Jedna z nich miała miejsce właśnie na terenie jej szkoły. Stevie będzie próbowała rozwiązać sprawę i odkryć, kto kryje się pod mianem Nieodgadnionego. Choć zapowiadało się ciekawie, to dopiero drugi tom, Znikający stopień, był historią, której oczekiwałam. Pojawiły się kolejne odpowiedzi, ale też niewiadome. Mam nadzieję, że ostatnia część trylogii rozwieje wszystkie wątpliwości.
Pojawia się też Enola Holmes, Nancy Springer. Jest to siostra słynnego detektywa Sherlocka Holmesa i zajmującego ważne stanowisko w rządzie Mycrofta Holmesa. Podobnie jak Stevie będzie rozwiązywać zagadki — w tym najważniejszą: gdzie i dlaczego zniknęła jej mama. W tym cyklu możemy lepiej poznawać realia XIX-wiecznej Anglii i pozycję kobiety w tym świecie. Historia zaczyna się tomem Sprawa zaginionego markiza. Gdy Enola obchodzi swoje urodziny, jej matka wychodzi, by nigdy więcej nie wrócić do domu. Choć starsi bracia snują różne domysły na ten temat, to właśnie czternastoletnia dziewczyna spróbuje rozwikłać tę zagadkę. W kolejnej części, Sprawa leworęcznej lady, Enola rozpocznie pracę jako asystentka słynnego perdytorysty, będzie unikać swoich braci i zabierze się za rozwiązanie kolejnej sprawy.
Na koniec miesiąca pojawiła się jeszcze recenzja książki Gwiazdy Oriona, Aleksandra Sowy. Jest to kryminał, w którym poznajemy historię z różnych perspektyw, w tym z punktu widzenia mordercy. Opowiada on o całym swoim życiu, jak krok po kroku dokonywał coraz straszniejszych zbrodni. Jest to wciągająca, pełna zagadek i autentycznych wzmianek historia, którą warto poznać.
Po długiej pracy udało nam się w końcu stworzyć własny profil na Patronite, gdzie możecie nas wspomagać w zbieraniu funduszy na wydanie książek. A skoro o tym mowa, to zdradzę Wam, że jedna z nich znalazła się już pod opieką Twardej Oprawy. Chodzi oczywiście o Porzuconego, który ocalał. Na razie przechodzi profesjonalną recenzję, dzięki której będę wiedzieć, nad czym jeszcze popracować, co warto zmienić, a co nie wymaga żadnych poprawek. Jest to spory krok, a po nim przyjdą następne. Jednak nie wyprzedzajmy faktów. Wydanie książki to długi i kosztowny proces, ale dzięki niemu będziemy mogli dać Wam naprawdę dobrą i wartościową lekturę. Jeśli zatem macie ochotę, to w każdej chwili możecie dołączyć do naszych Patronów. Każdy zostanie odpowiednio wyróżniony — nie tylko na blogu. Przygotowaliśmy dla Was też symboliczne nagrody.
Miało być krótko, ale trudno jest opisać w kilku zdaniach to, ile się dzieję. A to i tak jeszcze nie wszystko. Wciąż tworzymy kolejne historie, dopracowujemy świat (od poszczególnych postaci zaczynając, a na pływach kończąc), a do tego pracujemy i studiujemy. Mimo to znajdujemy też czas na odpoczynek, zwiedzanie bliskiego i dalekiego świata oraz spotkania z rodziną i przyjaciółmi.
A jak tam Wasz listopad? I przygotowania do świąt? Daliście się opanować szałowi zakupów w listopadzie czy raczej stawiacie na wyciszenie i skupienie? Dajcie znać w komentarzach.
Życzę Wam dobrego grudnia, a szczególnie przygotowania się do świąt. Pamiętajcie, że prezenty nie są najważniejsze. Dobrego dnia!
Fajny opis, sam czytałem Gwiazdy Oriona. Jak dla mnie świetna pozycja
Dla mnie też 😀 Dziękuję.
muszę się w końcu zabrać za te gwiazdy oriona, bo jak położyłam na biblioteczce tak leżą i jakoś nie umiem znaleźć na nie czasu 🙂
Koniecznie 🙂 Świetna książka
jak tam mój listopad? Nie narzekam. I na grudzień też raczej nie będę narzekać 🙂 będę robić christmas pudding
Powodzenia 😉 Przepis wyglądał na łatwy do wykonania.
Jak zawsze sporo się działo, a takie podsumowania fajnie zamykają wszystko w zgrabną klamrę i mobilizują do kolejnego równie aktywnego blogowo miesiąca 🙂
Zgadzam się 🙂
O matko, faktycznie dużo się u Was dzieje. Życzę powodzenia z wydawaniem książki! I oby grudzień był jeszcze lepszy niż listopad pod każdym względem. 🙂
Dziękujemy 😀
Nie szaleję z zakupami, tradycyjnie i chyba najwięcej prezentów, to Julek dostanie :-)))
Julek ma z Wami naprawdę dobrze 🙂
Widać, że wiele się u Ciebie blogowo działo 🙂 Twoją recenzję Eleonory Holmes czytałam i dzięki niej sięgnęłam po tą fanstatyczną książkę 🙂
Miło mi to słyszeć 🙂